
Są dziennikarze, posłowie czy piosenkarze, którzy specjalizują się w wulgaryzmach, a to oznacza, iż ktoś przydzielił im taką rolę, dał im przyzwolenie. Stalin nie bez powodu napisał dzieło o językoznawstwie, które było drogowskazem dla komunistów, a dziś jest nim i dla postkomunistów (czy służącym im wiernie liberałom), w którym zwraca się uwagę, że język jako narzędzie propagandy jest nie tylko środkiem komunikacji, ale skutecznie zmienia mentalność ludzi. Otóż za pomocą dopuszczanego w życiu publicznym języka pełnego wulgaryzmów próbuje się w nas wyzwalać tylko najniższe instynkty, tak byśmy byli rozdrażnionym stadem dzikich zwierząt, nad którymi panuje medialny treser, trzymając w ręku bicz.
