Warto, żeby rodzice, nauczyciele, katecheci jednak analizowali teksty podręczników, które są firmowane przez ministerstwo i kierowane do uczniów szkół średnich...
Prof. Piotr Jaroszyński zaznaczył, że „szczególną troską powinniśmy otoczyć edukację, dlatego że ma ona istotny wpływ na formację dziecka już od najmłodszych lat i trwa ona dosyć długo”.
– Trzeba przyglądać się, czego uczą się nasze dzieci, czego uczy się młodzież. Mam tutaj podręcznik do języka polskiego, a język polski jest jednym z głównych przedmiotów. Oczywiście można zadać pytanie, czy to jest język polski, czy są to różne dziedziny kultury, wiedzy, nauki, które są zebrane w jednym podręczniku o nazwie język polski. Okazuje się bowiem, że język polski to nie tylko język polski, ale różne dziedziny kultury, które zostały napisane po polsku. Zwłaszcza chodzi tutaj o humanistykę, a więc filozofię, teologię, literaturę. To wszystko znajduje się pod nazwą język polski. A jeśli się znajduje pod taką nazwą, to powstaje pytanie, kto właściwie ogarnia całość tego przedmiotu, tak żeby był koherentny, czyli żeby różne poglądy jakoś ze sobą się zgadzały, a nawet powstaje pytanie, czy w tym podręczniku nie mamy do czynienia z jakąś dywersją – mówił autor felietonu.
Wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego wskazał, że „w programie szkolnym mamy katechezę. Jest ona wykładnią – w warunkach polskich – religii chrześcijańskiej, katolicyzmu. Tym zajmuje się katecheta”.
– Okazuje się, że nie tylko katecheta. Taki rozdział z książki do języka polskiego na temat Biblii: „Biblia w dużej mierze zawiera opis wydarzeń mitycznych, które nie zdarzyły się w rzeczywistości”. Co na to katecheta? Wychodzi na to, że to, czego on naucza dotyczy czegoś, co w ogóle nie miało miejsca, czyli to jest nieprawda. (…) Takie wydarzenia nie miały miejsca. A skąd wie o tym autor? Pisze, że wiemy to dzięki badaniom fizycznym oraz archeologicznym i historycznym. Ładne rzeczy, żeby fizyk badał, jak i czy świat został stworzony. Albo archeolog – jakim cudem zbada, czy świat został stworzony, przecież to nie jego dziedzina. (…) Stworzenie świata przez Boga jest tym, co stanowi przedmiot analiz i refleksji filozofii, metafizyki, teologii, a nie autora w podręczniku do języka polskiego, który powołuje się nie wiadomo na kogo – podkreślił.
Czym Biblia jest dla autora tekstu? Otóż on mówi, że „w fikcyjno-legendarnym przekazie znajdujemy jednak okruchy autentycznych dziejów starożytnego Izraela” – akcentował prof. Piotr Jaroszyński.
– A więc jedyne, co miało miejsce naprawdę z tego, co znajduje się w Biblii, to fragment dziejów starożytnego Izraela. Ani to, że Pan Bóg stworzył świat, że Adam i Ewa to są pierwsi rodzice ludzkości, ani nie ma tu mowy o Chrystusie, który był Bogiem i człowiekiem, który cierpiał, został ukrzyżowany i zmartwychwstał – tego nie ma. Co to właściwie jest? Dlaczego tego typu teksty bez żadnej odpowiedzialności autorskiej znajdują się w podręczniku do języka polskiego? (…) To jest jakieś głębokie nieporozumienie i warto, żeby rodzice, nauczyciele, katecheci jednak analizowali teksty podręczników, które są firmowane przez ministerstwo i kierowane do uczniów szkół średnich – zaznaczył autor felietonu.
radiomaryja.pl