Można kochać monety – lecz dzisiejszy milioner nie kocha monet. Czasem lubi martwy szelest banknotów, ale zazwyczaj woli samo powtarzanie zer w księgowych zestawieniach, a wszystkie zera są do siebie podobne jak dwie krople wody. Jeśli chodzi o komfort, dawny skąpiec mógł żyć całkiem wygodnie, jak żyje wielu włóczęgów i prymitywów, kiedy już przywykną do brudu.
Człowiek może znaleźć pewien spokój ducha na zakurzonym strychu lub w dawno niepranej koszuli. Za to jankeski milioner nie znajduje spokoju, mając pięć telefonów na nocnej szafce i dziesięć minut na lunch. Okrągłe monety w skarpecie dawnego chciwca były, w pewnym sensie, bezpieczne. Okrągłe zera na milionerskich rachunkach nie są bezpieczne nigdy; ta sama fluktuacja na giełdzie, która raduje serce milionera, gdy liczba zer rośnie, wpędza go w depresję, gdy liczba zer maleje. Dawny skąpiec przynajmniej kolekcjonował monety; jego pasją była numizmatyka. Człowiek, który gromadzi zera, gromadzi nicość.
Fragment pochodzi z „Obrony człowieka”.
Mit milionera, a nawet miliardera, posiada też swą ciemną stronę. Bo to nieprawda, że dzięki wielkiej fortunie jest się szczęśliwym, a za pieniądze można kupić wszystko. Nie można kupić przyjaciół ani miłości rodzinnej, nie można kupić wiary ani kultury, ani choćby dobrego smaku. A przecież to dopiero te wartości stanowią o ludzkim szczęściu.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 1 października 2014