Ksiądz profesor Czesław Bartnik gości w „Naszym Dzienniku” od wielu już lat. Zabiera głos, gdy zachodzi konieczność zajęcia stanowiska w sprawach zasadniczych. Jest to głos mocny, wyraźny i komunikatywny. Taki głos jest potrzebny, choć wydawałoby się, że powinien brzmieć tylko z katedry uniwersyteckiej, bo przecież mówimy o głosie wielkiego naukowca i humanisty. Jednak gdy chodzi o sprawy zasadnicze, każdy w miarę świadomy człowiek powinien mieć właściwe rozeznanie sytuacji, w jakiej żyje, mając na uwadze nie tylko swoje życie prywatne, ale życie wspólnot, do których należy, takich jak choćby państwo czy Kościół; nie tylko życie „tu i teraz”, ale również w perspektywie historycznej wieków i tysiącleci. A ponieważ nie każdy człowiek ma szansę, żeby zdobyć odpowiednie doświadczenie i pogłębioną wiedzę, stąd jego naturalnym pragnieniem jest korzystanie z mądrości autorytetów.
Kultura wiedzy i miłość Ojczyzny
Ci, którzy nie wiedzą, to większość, zaś autorytetów mamy niewiele. Tę lukę wypełniają media, ale jakże często robią to w sposób perwersyjny, to znaczy promują różnego rodzaju pseudoautorytety. Odbija się to nie tylko na życiu prywatnym, ale i społecznym, w jego rozmaitych wymiarach: politycznym, ekonomicznym czy religijnym, które ulegają zaburzeniu. Wówczas jak tlenu potrzeba głosu kogoś, kto rzuci światło, wprowadzi porządek, pokaże przyczyny z przeszłości i skutki na przyszłość. Kto potrafi łączyć wielką kulturę wiedzy ze szczerą miłością do Ojczyzny i Kościoła.
Właśnie taka postawa przebija z dziesiątków tekstów, jakie od wielu już lat są ucztą duchową dla Czytelników „Naszego Dziennika” (jak i tych, którzy teksty te różnymi drogami powielają). Można wręcz stwierdzić, że nie ma w Polsce autora, który by z taką wszechstronnością i tak plastycznie potrafił diagnozować sytuację w momentach przełomowych czy to dla państwa, czy dla Kościoła. A sprawa jest niebagatelna, bo brak takiej wiedzy ułatwia tym wszystkim, którzy żywią wobec nas złe zamiary, sianie zamętu w sprawach religii i kultury lub wykorzystywanie nas politycznie i ekonomicznie. Zamęt w czasach demokracji to główna metoda manipulowania poszczególnymi ludźmi i całymi społeczeństwami. Dlatego tak bezcenna jest wiedza pochodząca nie tylko z wiarygodnego źródła, ale również ze źródła kompetentnego. Ksiądz profesor w sposób mistrzowski łączy obie te cechy, co sprawia, że Polacy mogą szybciej dochodzić do równowagi emocjonalnej i intelektualnej, gdy stosowana jest przeciwko nim technika manipulacji psychospołecznej, a także mogą podnosić poziom wiedzy i rozumienia, gdy od kilku już pokoleń system edukacji ma na celu utrzymywanie nas w stanie nieuctwa w zakresie wiedzy o nas samych, jako narodzie historycznym, jako narodzie religijnym, jako narodzie ukształtowanym przez zachodnią cywilizację łacińską.
Ksiądz profesor Czesław Bartnik wkracza właśnie na te tereny, pokazuje, kim byliśmy i kim mamy być, kto i dlaczego próbuje nas osłabić czy wręcz zniszczyć, jak się mamy bronić, gdzie leży źródło naszej siły. Fakt, że rozważania księdza profesora spotykają się z tak wielkim zainteresowaniem i odzewem ze strony czytelników, jest dowodem nie tylko na trafność tych rozważań, ale również na to, że nasza dusza, nasza wrażliwość, nasze uczucia są ciągle otwarte na mądre słowo, które z kolei potrafi się przebić w zalewie medialnego słowotoku. Jest to sytuacja wyjątkowa, której skutki nie są łatwe do obliczenia i przewidzenia. Bo przecież walka z naszym Narodem jeszcze się nie skończyła. U podstaw każdej walki leżą jakieś idee, nawet jeśli na pierwszy rzut oka jest to brutalna walka o zysk.
Sprawy Kościoła
Od wielu już wieków toczy się walka przeciwko Polsce, a ekonomia i polityka są tylko wypadkowymi pewnych idei. Aby do tych idei się przebić, potrzebna jest rozległa wiedza, wysoka kultura intelektualna i… proste, szlachetne serce. O takie łączne dary nie jest dziś łatwo. Jednym brakuje wiedzy, innym kultury, a jeszcze innym serca. Ten będzie znał fizykę i tylko fizykę, inny będzie się wymądrzał, bo przeczytał dwie książki w internecie, inny będzie inteligentny i wszystko będzie brał na rozum, nawet patriotyzm, ale spraw polskich czuł nie będzie. A cóż dopiero mówić o sprawach dotyczących Kościoła. Ileż tu jest pułapek! Jak łatwo zbłądzić, jak łatwo dać się podpuścić, jak łatwo samego siebie uczynić wyrocznią. Ksiądz profesor Bartnik wkracza również i na te tereny, wyjaśnia i tłumaczy trudności, a gdy trzeba, to krytykuje, a nawet grzmi, nie bacząc na konwenanse i układy. Ujęcie tematu nigdy nie jest jednostronne, czyli stronnicze, nigdy nie jest subiektywne, lecz zawsze wyczuwa się dążenie do maksymalnego obiektywizmu i sprawiedliwości.
Podejmowanie niektórych tematów wymaga przede wszystkim doświadczenia, poruszanie innych wiedzy, a jeszcze innych odwagi, choć najlepiej, jeśli idą w parze. Popatrzmy wobec tego choćby na grupy problemów, jakie porusza ksiądz profesor w swoich artykułach drukowanych w „Naszym Dzienniku”. Większość stanowią teksty dotyczące życia Kościoła, a następnie Polski i świata. Już same tytuły tych artykułów wskazują na punkty zapalne, na pułapki, na miny, jakie są podrzucane przez tych, którzy świadomie dążą do konfrontacji z Kościołem, albo tych, którzy dają się użyć przeciwko Kościołowi czy to wskutek niewiedzy, czy też jakiegoś uwikłania.
Kościół jest osaczany z zewnątrz. Sztucznie tworzy się nastroje antyklerykalne, odbiera się dobre imię kapłanom, wzbudza zawiść na tle posiadania różnych dóbr, wytwarza złą atmosferę wokół szkolnych katechetów, zarzuca się duchownym „mieszanie się” do polityki, symulując troskę o Kościół, próbuje się Kościołem manipulować, na wysokie stanowiska państwowe lub jako autorytety medialne wysuwa się osoby deklarujące jawnie poglądy antykatolickie, by otworzyć front wojującego ateizmu, katolików dyskryminuje się w życiu publicznym. Z drugiej strony Kościół jest zwalczany od wewnątrz. Dzieje się to głównie poprzez zaszczepianie idei obcych katolicyzmowi, takich jak socjalizm, liberalizm czy postmodernizm, a które dzięki temu, że są nagłaśniane i modne, mogą uwieść niejednego katolika, w tym duchownego, a nawet hierarchę, zwłaszcza jeśli otwierają drzwi do tzw. salonów. Ksiądz profesor nie waha się wskazywać na wpływowe środowiska, jakie biorą w tym udział, jak choćby masoneria czy niektóre lobby żydowskie.
Sytuacja, w jakiej znajduje się Kościół, wymaga czujnego serca i bystrego wzroku, wymaga modlitwy, wymaga działania, wymaga oparcia na tych, których autorytet jest sprawdzony i potwierdzony, jak chociażby bł. Jan Paweł II.
Suwerenność a prawda
W Polsce następuje upadek państwowości i suwerenności, co z jednej strony spowodowane jest krótkowzrocznością i prywatą rządzących, a z drugiej – włączaniem naszego kraju w struktury nowego superpaństwa, jakim jest Unia Europejska, czy też poddawanie dyktatowi różnych organizacji o wymiarze globalnym, jak choćby ONZ, WHO, OECD czy Bank Światowy. Proces ten ma wymiar nie tylko polityczny czy ekonomiczny, ale również religijny i cywilizacyjny. Uderza bowiem w podstawy egzystencjalne i eschatologiczne bytu ludzkiego. Ten „nowy wspaniały świat” budowany jest przecież na antywartościach, takich jak antypatriotyzm, antyreligia, antymoralność, antyrodzina, antynaród, tak jakby demokracja torowała drogę do rządów biblijnej „bestii”, która miłość zamienia w nienawiść do prawdy, do słowa, do człowieka i do Boga, by prowadzić ludzkość ku nicości.
Lektura tekstów ks. prof. Czesława Bartnika drukowanych w „Naszym Dzienniku” dotyka spraw aktualnych, ale w taki sposób, że po przeczytaniu wyrywają się słowa „nihil novi sub sole” – nic nowego pod słońcem, to już było, tylko my nie wiemy albo zapomnieliśmy, a przecież musimy pamiętać i musimy rozumieć, jeśli chcemy jako Kościół i jako Polacy być podmiotem nie tylko w tej grze, ale w tej walce, której stawka jest najwyższa z możliwych: chodzi ostatecznie o ocalenie i zbawienie naszych dusz.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 27 czerwca 2013