Każdy z nas przychodząc na świat nie buduje od początku życia społecznego, ale jest wrzucany w pewne społeczeństwo tak lub inaczej zorganizowane. Człowiek z natury jest bytem społecznym, jak powie Arystoteles, w większym nawet stopniu niż pszczoła (Polityka, 1,10). Sposób, w jaki społeczeństwo jest zorganizowane, ma istotny wpływ nie tylko na to, co człowiek będzie posiadał, ale również kim będzie. Społeczność źle zorganizowana psuje ludzi, a nawet stanowi dla nich śmiertelne zagrożenie, natomiast społeczność zbudowana na zdrowych zasadach pozwala człowiekowi żyć i rozwijać się, nie zapominając o ostatecznej perspektywie ludzkiego bytu.
Gdy patrzymy dziś na współczesny świat, to widzimy, że jedną z najbardziej uderzających jego cech jest dysproporcja, jaka zachodzi między stopniem rozwoju cywilizacji technicznej, a kryzysem życia społecznego. Coraz wymyślniejsze marki samochodów, komputery, telefony komórkowe — nie mogą przesłonić faktu, że w życiu społecznym bieda, niesprawiedliwość, poczucie osamotnienia i osobowego upadku stają się coraz bardziej powszechne. Taki stan rzeczy jest wyzwaniem szczególnie dla Kościoła Katolickiego, który jak dawniej, tak i dziś bierze w swej działalności pod uwagę głównie człowieka-osobę, a wszystko inne mierzy miarą dobra lub zła dla tego wyjątkowego w całym wszechświecie podmiotu obdarzonego godnością. Wiek XX, najbardziej wojenny i zbrodniczy wiek w historii ludzkości (nazwany też „stuleciem kłamstwa"), nie rozwiązał najważniejszych problemów dotyczących zasad organizowania społeczeństwa w ramach państw i instytucji międzynarodowych.
Ale koniec ubiegłego wieku, jak i schyłek minionego drugiego tysiąclecia, upłynęły pod znakiem nauczania Jana Pawła II , papieża-Polaka. Nauczanie to łączy w sobie nie tylko dziedzictwo mądrości Kościoła, jak i wysoki stopień wykształcenia filozoficzno- teologicznego, ale także wrażliwość artystyczną (teatr, poezja) rozwijaną w łonie kultury polskiej. Czytając i słuchając Ojca św. od ponad 20 lat nieustannie dostrzegamy tę jakże wyjątkową syntezę przebijającą się przez karty encyklik, homilii czy listów.
Nauczanie społeczne Jana Pawła II pogłębione jest o doświadczenie kilku epok i kilku ideologii. Syn polskiego oficera urodził się w II Rzeczypospolitej, w dwa lata po odzyskaniu niepodległości. Dzieciństwo i młodość upłynęły Mu w wolnym Państwie Polskim. Okres wojny, to okres starcia ze zorganizowaną przemocą opartą na totalitarnej ideologii nazizmu. Okres powojenny aż do wyboru na Stolicę Piotrowa, to doświadczenia związane z inną jeszcze ideologią totalitarną, jaką był ateistyczny komunizm. Po roku 1979 Ojciec św. zetknął się z całym światem, i tym zachodnim, opartym na ideologii liberalnej, i światem postkolonialnym Afryki i Ameryki Południowej. Te doświadczenia Papieża-Polaka owocowały w treści niezliczonych homilii, wielu encyklik i listów.
Jak można byłoby najkrócej ująć podstawowe przesłanie Ojca św. do tych, którzy odpowiedzialni są za budowę ładu społecznego? Wydaje się, że Ojciec św. najczęściej mówi o konieczności respektowania trzech dopełniających się zasad: prymatu osoby w stosunku do rzeczy, pierwszeństwa etyki przed techniką, oraz wyższości ducha nad materią 22. Tam, gdzie górę bierze technika i materia nad człowiekiem-osobą i nad kulturą, tam człowiek dla siebie nie znajdzie bezpiecznego miejsca, tam państwo będzie zorganizowane w sposób totalitarny. Ostatecznie podstawową słabością współczesnej cywilizacji jest „nieodpowiednia wizja człowieka"23 . Człowiek pojęły nie-osobowo musi zostać zawłaszczony przez materię, technikę i państwo. Taka cywilizacja stanowi wielostronne zagrożenia dla społecznego świata osób. Inaczej jeszcze mówiąc, we współczesnej cywilizacji obserwujemy odwrócenie porządku środków i celu. Środki stają się celem, a rzeczywiste cele — stają się środkami.
Prymat osoby nad rzeczą
Współczesne ideologie wiele mówią o człowieku i jego wartości. W swoim czasie wisiały również w Polsce takie hasła: „człowiek najwyższą wartością". Wiele z tych ideologii odwołuje się do idei humanizmu. Równocześnie jednak tzw. praktyka okupiona milionami ofiar wskazuje na to, że błąd wynikał nie tyle ze złej realizacji, co z podstawowego błędu w myśleniu. Cóż z tego, że człowiek był najwyższą wartością, skoro jako ta najwyższa wartość był tylko ewolutem materii, kuzynem małpy! Zarówno ideologia komunistyczna, jak i liberalna połączone są materialistyczną wizją człowieka, stąd tak ochoczo powołują się na darwinizm, który naukowo „udowadnia", że człowiek to taka wyprostowana małpa. Encyklopedie i podręczniki szkolne wypełnione są ilustracjami w ten sposób pojętego człowieka.
Ale są też konsekwencje takiego podejścia do człowieka, bo organizacja życia społecznego nie jest na miarę człowieka-osoby. Ideologie dlatego są totalitarne, że negują to, iż człowiek jest osobą, i w związku z tym w państwach urządzonych w oparciu o te ideologie nie ma miejsca, a nawet prześladuje się to wszystko, co wyraża osobową stronę struktury ludzkiego bytu.
Kim w takim razie jest człowiek-osoba? Nie jest ewolutem materii, ale bytem stworzonym „na podobieństwo i obraz Boga" („persona" — obraz). Stąd płynie zarówno podmiotowość (personalizm), jak i godność człowieka („dignitas hominis"), której materialistyczna ideologia nie jest w stanie dostrzec. To owa godność sprawia, że człowiek jako byt osobowy musi być głównym odniesieniem w projektowaniu ustroju społecznego. A równocześnie społeczeństwo nie może być zamknięte na Boga lub przeciwne Bogu. W Brazylii Ojciec św. powie: „... nie buduje się społeczeństwa bez Boga, bez Bożej pomocy. Byłoby to sprzecznością.
To Bóg jest gwarancją społeczeństwa na miarę człowieka: przede wszystkim dlatego, że On naznaczył głębię człowieka najwyższą szlachetnością swego obrazu i podobieństwa (por. Rdz. 1,26 nn); a następnie dlatego, że Chrystus przyszedł, by odbudować ten zeszpecony grzechem obraz i jako „Odkupiciel człowieka" przywrócił mu niezniszczalną godność jego pierwotnego pochodzenia. Zewnętrzne struktury — wspólnoty i organizmy międzynarodowe, państwa, miasta, działalność poszczególnych osób — muszą tę rzeczywistość uwydatniać, zapewnić jej niezbędną przestrzeń; w przeciwnym razie — walą się one lub redukują do bezdusznej fasady."24 Ustroje społeczne respektując osobową godność człowieka, muszą być równocześnie otwarte na Boga.
Prymat etyki nad techniką i nauką
Rozwój nauk, jaki obserwujemy od Renesansu, dokonywał się pod szczytnym hasłem panowania człowieka nad przyrodą, poprawy warunków bytowych, uzdrowienia i przedłużenia ludzkiego życia, udoskonalenia człowieka i polepszenia stosunków społecznych. Rewolucja Naukowa XVI i XVII wieku doprowadziła w wieku XIX do tzw. Rewolucji Przemysłowej. Nauka zamieniła się w technologię, a rzemiosło — w przemysł, właśnie dzięki nauce. Wiek XX jest okresem rozwoju i nauki, i przemysłu na niespotykaną dotąd skalę. Ale równocześnie ten oszałamiający rozwój przynosi zagrożenia, które stanowią zaprzeczenie haseł, jakie legły u podłoża naukowych zmian.
Panowanie człowieka nad przyrodą doprowadziło aż do absurdalnego wyniszczenia środowiska naturalnego w wielu miejscach naszej planety. Polepszenie warunków bytowych objęło niewielki procent ludności, powiększyły się natomiast dysproporcje między ludźmi biednymi i bogatymi. Medycyna przekroczyła granice ochrony zdrowia wkraczając w sferę inżynierii genetycznej. Wydłużanie ludzkiego życia zbiegło się z legalizacją aborcji i eutanazji pociągających za sobą miliony niewinnych ofiar. Zamiast wewnętrznego udoskonalania człowieka pojawił się permisywizm, który sankcjonuje obecność zła moralnego (każdy może robić, co mu się żywnie podoba), a wyrzuty sumienia ma zagłuszyć naukowa psychoanaliza. Stosunki społeczne zamiast ukierunkowania na wspólne dobro, są regulowana przy pomocy naukowo opracowanych środków przymusu zewnętrznego, albo wewnętrznego — socjotechnika. W ten sposób rozwój nauki i techniki stał się istotnym zagrożeniem dla człowieka i dla społeczeństwa. Jego źródła biorą się stąd, że zagubiony został cel i podmiot tych dziedzin, a jest nim człowiek-osoba.
Właśnie zasada prymatu etyki przed techniką przypomina, że nauki i technika rozwijając się, muszą zawsze brać pod uwagę dobro człowieka-osoby. Jakże dramatycznie brzmiały słowa Ojca św. skierowane do przedstawicieli UNESCO: „I oto — korzystając z okazji dzisiejszej mojej obecności w siedzibie UNESCO - ja, syn ludzkości i biskup Rzymu, zwracam się przede wszystkim do was, ludzie nauki, do was, obecnych tutaj najwyższych autorytetów we wszystkich dziedzinach nowożytnej wiedzy. I zwracam się przez was do wszystkich waszych kolegów i przyjaciół we wszystkich krajach i na wszystkich kontynentach. Zwracam się do was w imię tego strasznego zagrożenia ludzkości, a zarazem w imię jej przyszłości i dobra na całym globie. I proszę was: użyjcie wszystkich sił, by wprowadzić i respektować we wszystkich dziedzinach nauki prymat etyki."25 „Zbyt często — mówił Ojciec św. — zdarza się, że nauka, zamiast pozostawać w służbie ludzkiego życia, zostaje wprzęgnięta w niszczenie prawdziwej godności człowieka i jego życia. Ma to miejsce, gdy same poszukiwania naukowe zmierzają w tym kierunku lub gdy ich wyniki bywają stosowane do celów przeciwnych dobru ludzkości. Dzieje się to zarówno w dziedzinie manipulacji genetycznych i doświadczeń biologicznych, jak też w dziedzinie broni chemicznej, bakteriologicznej czy nuklearnej."26
Prymat ducha nad materią
Ojciec św. wielokrotnie podkreśla, że to kultura „jest właściwym sposobem istnienia i bytowania człowieka"27. Tym samym to kultura, a nie dobra konsumpcyjne, pozwala człowiekowi bardziej „być" niż bardziej „mieć". Współczesna cywilizacja znajduje się w stanie kryzysu człowieczeństwa właśnie ze względu na deprecjonowanie roli kultury. W miejsce prawdziwej kultury na miarę człowieka pojawiają się pozorne imperatywy „rozwoju" i „postępu", takie jak brak poszanowania życia, seksualizm bez odpowiedzialności, prymat sensacji, koniunktury i doraźnego sukcesu. „W tym wszystkim — stwierdza Ojciec św. — wyraża się pośrednio tępa, systematyczna rezygnacja z tej zdrowej ambicji, jaką jest ambicja bycia człowiekiem."28
Ale kultura posiada swoje wyraźne oblicze w życiu narodu. W dobie stopniowego odchodzenia od pojęcia narodowości pod pretekstem kryjącego się w nim nacjonalizmu, Ojciec św. przypomina bardzo mocno, że są nie tylko podstawowe prawa człowieka, ale również prawa narodów. A wśród praw narodów jednym z najważniejszych jest prawo do własnej kultury. Zwłaszcza, że to właśnie kultura jest tym najważniejszym elementem łączącym ludzi w jeden naród i tym co pozwala człowiekowi zachować autentyczną suwerenność.
Dlaczego ta suwerenność jest tak istotna? Ponieważ suwerenność oznacza właściwą tylko dla bytu osobowego zdolność samostanowienia. Ta zdolność samostanowienia opiera się na umiejętności podejmowania odpowiedzialnych decyzji w świetle prawdy. Człowiek zmanipulowany (najczęściej przez media), bez kultury, w źle zorganizowanym społeczeństwie takiej umiejętności jest pozbawiony, a tym samym nie rozwija swego człowieczeństwa, przestaje żyć na obraz Boga i ku Bogu. Następuje głębokie wynaturzenie człowieka.
Właściwa organizacja życia społecznego jest kluczowa dla możliwości bycia człowiekiem i życia jak człowiek. Właśnie ten wątek walki o człowieka, również w kontekście zasad organizowania życia społecznego, stanowi jeden z najbardziej istotnych i ciągle powracających wątków wystąpień papieskich w ciągu 20 lat Pontyfikatu Jana Pawła II . Te wątki są i zawsze będą aktualne.
Piotr Jaroszyński
"Europa bez Ojczyzn"