I tak artykuł 3. mówi, że „każdy człowiek ma prawo do życia", zaś artykuł 25. punkt 2. potwierdza, że „macierzyństwo i dzieciństwo mają prawo do pomocy i do specjalnej opieki". Zalegalizowanie aborcji jest ewidentnym złamaniem tych dwóch artykułów.
W artykule 12. czytamy: „Nikt nie może doznać uszczerbku na honorze i dobrym imieniu". Ostatnie lata wprost obfitowały w prowadzone w publicznych i prywatnych mediach nagonki na naród polski, na Kościół i osoby symbolizujące poszanowanie dla godności człowieka, dla prawdy i dobra.
W artykule 15. punkcie 3. czytamy: „Rodzina jest naturalnym i fundamentalnym elementem społeczeńsiwa i ma prawo do opieki tak ze strony społeczeństwa, jak i państwa". A w artykule 23. punkcie 3. jest dodane: „Każdy pracujący ma prawo do sprawiedliwego i zadowalającego wynagrodzenia, które zapewni zarówno jemu, jak i jego rodzinie warunki życiowe odpowiadające godności ludzkiej..." Tymczasem widzimy, jak polityka ekonomiczna państwa polskiego prowadzona jest dokładnie w tym kierunku, aby zniszczyć rodzinę. Chodzi tu zarówno o zaniżanie zarobków (by wręcz niemożliwe było prowadzenie gospodarstwa domowego), jak i pozostawianie budownictwa mieszkaniowego w letargu (by młoda rodzina pozbawiona była własnego gniazda, a także by ci, którzy mają mieszkania, tkwili w spirali zadłużenia, ponieważ państwo chce być lichwiarzem wobec własnych obywateli).
W artykule 17. punkcie 1. czytamy: „Każda osoba ludzka, żyjąca tak pojedynczo, jak w zbiorowości, ma prawo do posiadania własności prywatnej", a w punkcie 2.: „Nikt nie może być arbitralnie pozbawiony swojej własności". Okres powojenny to nieustające pasmo ograbiania ludzi z ich własności, bez chęci i woli naprawienia krzywdy.
Artykuł 21. punkt 3. mówi: „Podstawą autorytetu władzy publicznej jest wola ludu; winna się ona wyrazić w uczciwych wyborach...". Bezprecedensowe sześćset tysięcy protestów po ostatnich wyborach dotyczyło właśnie nieuczciwości.
Artykuł 26. punkt 2. powiada: „Wykształcenie powinno mieć na celu pełny rozwój osobowości ludzkiej i wzmocnienie szacunku dla praw człowieka i jego podstawowych wolności", zaś w punkcie 2. czytamy: „Rodzice posiadają w pierwszym rzędzie prawo do wyboru dziedziny kształcenia swoich dzieci". Tymczasem program edukacji zmierza do odebrania dzieci rodzicom i do wykreowania półgłówków, którzy nie będą mieli pojęcia ani o cywilizacji zachodniej, ani o własnej kulturze narodowej, ani o człowieku jako osobie (bycie istotnie różnym od zwierząt), ani o sensie ludzkiego życia.
Wreszcie w artykule 30. czytamy: „Żadne ze wskazań tej Deklaracji nie może być tak interpretowane, aby dawało państwu, rządowi czy jednostce jakiekolwiek uprawnienia mogące być wymierzone przeciwko prawom i wolnościom w niniejszej Deklaracji zawartym."
A więc autorzy Deklaracji są całkiem świadomi, że różne państwa czy rządy będą miały wyraźną ochotę na poprzekręcanie wymienionych w Deklaracji uprawnień. Dlatego właśnie wyraźnie jest zaznaczone, że rządy i państwa nie są władne ustanawiać praw wbrew Deklaracji. Niestety, do jednego z takich państw idących coraz żwawiej w kierunku przeciwnym Deklaracji zaliczyć musimy również Polskę. Albowiem specjaliści od lawirowania między paragrafami dzięki aprobacie niedouczonych autorytetów oraz obojętności ludzi niezorientowanych lub zdezinformowanych, wpychają nas coraz bardziej na drogę neobarbarzyństwa. Swoimi uchwałami zapuszczają sieci nieprawości głęboko w toń życia osobistego, rodzinnego i narodowego.
Czujemy się jeszcze dość swobodnie. Co jednak będzie, gdy padnie hasło: „Wyciągać sieci!"?
Piotr Jaroszyński
"Naród tylu łez"