Lewica, zachowując strategiczne cele, takie jak zniszczenie normalnej rodziny, destrukcja historycznych narodów, powszechna ateizacja i sekularyzacja, odwołuje się do różnych metod.
W przypadku pierwszej lewicy, zwanej lewicą wulgarną, sowiecką, bolszewicką, takim strategicznym punktem było odebranie własności prywatnej, co nazywano dla niepoznaki nacjonalizacją. W rzeczywistości chodziło o kradzież za zasłoną państwa. Ale czy tylko? Nie tylko, bo przede wszystkim chodziło o to, żeby zrealizować wspomniane cele strategiczne: otóż odebranie własności rodzinie pozbawia ją środków koniecznych do przetrwania i rozwoju, czyni ją w całości zależną od państwa. Dlatego w normalnych warunkach polityka prorodzinna polega nie na tym, że państwo coś daje, ale na tym, że państwo chroni prywatną własność rodzinną. Taka własność jest siłą rodziny. Gdy takiego zabezpieczenia brak, rodzina albo nie powstanie, albo szybko się rozpadnie.
W przypadku Nowej Lewicy, której liderzy bardzo sobie cenią własny majątek, łącznie z lewicującymi bankierami, atak na własność prywatną byłby posunięciem podejrzanym i mało skutecznym. Starano się więc znaleźć jakiś inny punkt zaczepienia, który miałby moc rozkładową w skali globalnej. Punkt, który rozłożyłby za jednym zamachem rodzinę, naród i Kościół.
I znaleziono. Był nim seks. Zaatakowano więc ludzką płciowość, sferę tak intymną, a zarazem dosłownie życiodajną, która pozwala przekazywać życie z pokolenia na pokolenie w poczuciu odpowiedzialności (rodzina), solidarności (naród) i wdzięczności (religia). Właśnie tę sferę postanowiono całkowicie rozregulować, oderwać od jej celu w relacjach interpersonalnych, od przykazań, które do nas kieruje Bóg. Postanowiono ludzką płciowość „uwolnić”, pozbawić jakichkolwiek hamulców moralnych, kulturowych, religijnych – najzwyczajniej rzucić ją na pastwę niczym nieskrępowanych popędów, które pozbawione kontroli rozumu, wiary i sumienia mogły z całym powodzeniem prowadzić swe destrukcyjne dzieło.
Jeżeli rok 1968 do tej pory czczony jest przez Nową Lewicę jako rok najważniejszej rewolucji, to dlatego, że była to rewolucja seksualna. Rewolucja ta zalęgła się w środowiskach akademickich, a więc objęła przede wszystkim młodzież, która z uwagi na swój wiek jest najłatwiejszym materiałem dla manipulacji o podłożu seksualnym. Rewolucja ta była zorganizowana w skali międzykontynentalnej, ponieważ bardzo szybko objęła szereg uniwersytetów w różnych krajach i na różnych kontynentach. Jej głównym hasłem była „wolna miłość”, a ponieważ na przeszkodzie do „wolnej miłości” stoi „stary świat”, czyli świat reprezentowany przez rodzinę, tradycję i religię, więc świat ten należało zniszczyć. Dlatego właśnie w parze z hasłem miłości szło hasło zniszczenia, szła antykultura.
W ten sposób kultura zachodnia stała się antykulturą, a jej głównym orężem był i jest panseksualizm propagowany w żłobkach, przedszkolach, szkołach, uczelniach, w teatrach, w kinie, w mediach, w polityce – wszędzie tam, gdzie docierają agenci Nowej Lewicy, wybrani lub mianowani, ale zawsze zjednoczeni nienawiścią do każdej wartości lub zasady, jaka stoi na straży godności rodziny, narodu i Kościoła.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 2 stycznia 2014