Powoli kończą się przygotowania do Wigilii i świąt Bożego Narodzenia. Już niedługo usłyszymy słowa, na które czekamy z nieustannie odradzającą się radością.
W tłumaczeniu ks. Jakuba Wujka sprzed czterystu lat słowa te brzmiały tak: „I zstało się, w one dni wyszedł dekret od cesarza Augusta, aby popisano wszytek świat. Ten popis pierwszy zstał się od starosty Syryjskiego Cyryna. I szli wszyscy, aby się popisali, każdy do miasta swego. Szedł też i Józef od Galilejej, z miasta Nazaret, do Żydowskiej ziemie, do miasta Dawidowego, które zowią Betlejem, przeto iż był z domu i pokolenia Dawidowego, aby był popisan z Marią, poślubioną sobie małżonką brzemienną. I zstało się, gdy tam byli, wypełniły się dni, aby porodziła. I porodziła syna swojego pierworodnego, a uwinęła go w pieluszki i położyła go w żłobie, iż miejsca im nie było w gospodzie" (Łukasz, II, 1-7).
Warto sobie wyobrazić, jak słów tych w noc wigilijną z jednakowym przejęciem słuchały pokolenia Polaków i narodów z nami zaprzyjaźnionych nad Wartą i nad Wisłą, nad Bugiem i nad Niemnem, nad Dniestrem i nad Dnieprem. Słuchali chłopi, mieszczanie i szlachta, rycerze i wodzowie, królowie i książęta, słuchał prymas i biskupi, księża i zakonnicy, mężowie i niewiasty, słuchała cała Rzeczpospolita: „I porodziła syna swojego pierworodnego, a uwinęła go w pieluszki i położyła go w żłobie, iż miejsca im nie było w gospodzie".
I wyobraźmy sobie, jak w odpowiedzi na te słowa od tysiąca lat w każdym kościele w Polsce przygotowywany jest żłóbek dla małego Jezusa, ładny, ciepły i przytulny. I wszyscy przychodzą zobaczyć, czy aby Mu tam dobrze, i patrzą z czułością... Od tysiąca lat! Czy ktoś byłby w stanie policzyć, ile żłóbków wystawiła Polska Chrystusowi w ciągu swych dziejów? W Betlejem nie było miejsca dla Chrystusa, ale u nas jest, i zawsze będzie. Gdyby w Polsce zabrakło miejsca dla Chrystusa, to Polska nie byłaby już Polską, a polski naród - polskim narodem. Są państwa bez Chrystusa i narody bez Chrystusa, ale Polski i Polaków bez Chrystusa nie będzie.
Chyba dlatego w Polsce tak specyficzny wymiar ma walka z Chrystusem i z Krzyżem. Przecież nieraz byliśmy napadani przez obce kraje, wielokrotnie też stery życia publicznego przechodziły w obce ręce, prawa nasze jako narodu przez nikogo nie były respektowane: Polską rządzili Szwedzi, Rosjanie, Austriacy, Prusacy, komuniści.
A dziś podobne metody przejmują postkomuniści i liberałowie; chcą osłabić naród polski, odebrać nam Chrystusa, usuwając krzyż ze ścian szkół, urzędów, parlamentu, a wreszcie - z miejsc zagłady milionów Polaków. I zdejmują krzyże, a jeśli czasami nie mogą zdjąć, to czekają na stosowną porę, na noc lub przesilenie polityczne. A co naród na to? Naród nasz w odpowiedzi na tę przemoc stawia żłóbki, bo tam, gdzie Chrystus się rodzi, tam też będzie i krzyż. Za wszystkie próby odebrania ludziom wierzącym sensu życia i cierpienia w Polsce wyrośnie tysiące krzyży.
Jak bliski jest związek narodzin Chrystusa Pana z Krzyżem, świadczy drugi Dzień Bożego Narodzenia, dzień poświęcony św. Szczepanowi, którego męczeństwo jest ciągle przejmujące, a sens tego męczeństwa - ciągle aktualny. Gdy bowiem św. Szczepan wyrzucał ludowi, iż odwrócił się od Dekalogu, to - jak czytamy w Dziejach Apostolskich - „słuchając tego, krajały się serca ich i zgrzytali nań zębami (...). A krzyknąwszy głosem wielkim, zatkali sobie uszy i rzucili się nań jednomyślnie. A wyrzuciwszy go z miasta, ukamienowali" (VII, 54. 56-57). I dziś na różne sposoby próbuje się kamienować tych, którzy przypominają o Dekalogu. I dziś dostrzegamy ten gniew, to zgrzytanie zębami, tę próbę zakrzyczenia sumień, to zatykanie uszu, to izolowanie z życia publicznego. Jakaż zdumiewająca i ciągle aktualna koincydencja: Boże Narodzenie i pierwszy męczennik...
Gdy więc w Wigilię i święta Bożego Narodzenia zasiądziemy razem do stołu, gdy będziemy łamać się opłatkiem i składać sobie życzenia, to pamiętajmy, że Polski bez Chrystusa nie będzie, nie będzie Polaków bez żłóbka i Krzyża.
Piotr Jaroszyński
"Jasnogórska droga do Europy"