Wszyscy jako ludzie myślimy, tyle że między myśleniem i myśleniem może zachodzić głęboka różnica jakościowa. A czy tak nie jest w wielu innych czynnościach? Każdy z nas zazwyczaj może biegać, ale jeden przebiegnie sto metrów i się zasapie, a inny przebiegnie kilometry i nie będzie zmęczony. Jeden pobiegnie z elegancją godną sarenki, a inny będzie tupał ociężale jak słoń.
Podobnie i z myśleniem. Wszyscy jako ludzie myślimy, ale jeden myśli tylko dlatego, że nachodzą go różne myśli, przychodzą i odchodzą, a inny myśli po to, żeby zrozumieć. Myślenie a rozumienie to nie to samo. Rozumienie wymaga edukacji, wysiłku, pracy, zazwyczaj wieloletniej, natomiast takie wypuszczanie myśli na wiatr nie kosztuje nic. Ale też i niewielkie przynosi owoce.
Tymczasem dzięki rozumieniu myślimy głębiej, zanurzamy się w coś, czego na pierwszy rzut oka nie widać, a odkryta prawda ma swoją wagę. Jednym słowem chodzi nie tyle o homo sapiens co homo intelligens, o człowieka nie tylko myślącego, ale inteligentnego. Nie rozumiejąc, też myślimy, ale jako inteligentni musimy rozumieć.
Dlaczego tak wielu z nas nie zabiega o to, żeby coś dogłębniej zrozumieć? Odpowiedź jest na pozór prosta: rozumienie wymaga wysiłku, a tego przeciętny człowiek nie lubi. Więcej, rozumienie wymaga wyjątkowego wysiłku, a tego przeciętny człowiek jeszcze bardziej nie lubi. Więc robi wszystko, byle z tym wysiłkiem się nie zmierzyć. Student zamiast czytać ze zrozumieniem, kuje tekst na pamięć, bo łatwiej wykuć niż zrozumieć. Polityk zamiast zrozumieć, że jest odpowiedzialny za wspólne dobro, za dobro istotnie ludzkie, biega od studia do studia i plecie bzdury. Rodzice zamiast własnym dzieciom coś wytłumaczyć, milczą albo włączają otępiające rozum telewizyjne bajki. Przykłady można mnożyć w nieskończoność, człowiek robi wszystko, by tylko nie podjąć wysiłku rozumienia.
Ignacy Jan Paderewski, ten wielki Polak, opowiadał kiedyś o swoim uczniu, o którym mówiono, że posiada wielki talent pianistyczny. Ale wiadomo, talent trzeba rozwijać, bo inaczej wygaśnie. «Pierwsza lekcja – wspomina mistrz – była taka sobie, na drugiej mała poprawa. Trzecia okazała się kompletną klęską, nie mógł zrozumieć pewnych rzeczy. Gdy spotkaliśmy się kolejny raz, stwierdziłem, że nic nie zrobił. Obiecał Pan przygotować to i to. Nie mogę tego zrobić. Dlaczego? – zapytałem. To wymaga myślenia. Dlaczego nie zrobił Pan tego wysiłku? Ilekroć zaczynam myśleć, odczuwam taki ból głowy, że muszę przerwać. Biedny chłopak mówił prawdę. Mógł grać bardzo dobrze, ale w jego grze nie było głębi – przecież on nigdy nie myślał» (Paderewski. Pamiętniki).
Tak, niestety, często bywa, również wśród ludzi ponadprzeciętnych, boją się myślenia głębszego, takiego, które daje rozumienie. Muzyka Paderewskiego, która ściągała wielotysięczne tłumy na różnych kontynentach świata była wyrazem nie tylko geniuszu, ale również pracy (bywało, że mistrz ćwiczył nawet po 10 godzin dziennie). A praca miała na celu nie tylko wyrobienie biegłości technicznej, ale nade wszystko takie zrozumieniu utworu, aby był on jasny i czytelny dla odbiorcy.
Na tym właśnie polegał geniusz Paderewskiego, że grał w sposób nie tylko technicznie zachwycający, nie tylko z wielką wirtuozerią, ale z głębokim rozumieniem tego, co gra. I właśnie to rozumienie udzielało się słuchaczom, budziło ich podziw.
Taki powinien być cel wszystkiego, czego się podejmujemy: musimy wysilać się aż do bólu, żeby rozumieć. Wtedy dopiero z homo sapiens stajemy się homo intelligens – ludźmi rozumiejącymi. A jest to praca na całe życie. I dobrze, bo dzięki takiej pracy potrafimy żyć i chce nam się żyć, bo tylko takie życie nie jest nudne, przeciwnie, jest ciekawe, pasjonujące, radosne.
prof. dr hab. Piotr Jaroszyński
Magazyn Polski, nr 6, czerwiec 2016