Wśród wielu zagrożeń obecnych we współczesnym życiu religijnym jest jedno szczególne, nosi ono miano fideizmu. Samo słowo wywodzi się z łaciny: fides znaczy wiara. Fideizm zatem to przeakcentowanie roli wiary przy jednoczesnym pomniejszeniu, a nawet pominięciu znaczenia rozumu. Ojciec Święty, wyjaśniając w encyklice Fides et ratio zjawisko fideizmu, zwraca uwagę na to, iż fideizm „nie uznaje, że wiedza racjonalna oraz refleksja filozoficzna w istotny sposób warunkują rozumienie wiary, a wręcz samą możliwość wiary w Boga". Taka postawa antyracjonalistyczna uznana zostaje w encyklice za niebezpieczną.
Jan Paweł II ukazuje trzy przejawy współczesnego fideizmu: biblicyzm, lekceważenie teologii spekulatywnej i pogarda dla filozofii klasycznej. Biblicyzm polega na tym, że słowo Boże utożsamiane jest wyłącznie z Pismem Świętym, a co za tym idzie lekturę i egzegezę Pisma Świętego uznaje się za jedyny miarodajny punkt odniesienia w szukaniu Boga. Czy to oznacza, że nie należy czytać Pisma Świętego? Oczywiście, że trzeba je czytać, ale Ojciec Święty za Soborem Watykańskim II podkreśla, że słowo Boże nie jest zawarte tylko w Piśmie Świętym, że obok Biblii należy jeszcze brać pod uwagę Tradycję oraz Urząd Nauczycielski Kościoła.
Pismo Święte trzeba nie tylko czytać, trzeba je jeszcze interpretować i rozumieć. A to nie jest sprawą osobistych przekonań czy pomysłów, niezbędne bowiem są tu: Tradycja, która liczy już dwa tysiące lat i na którą składa się wysiłek najwybitniejszych autorytetów, oraz powaga Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Nie można bowiem lekceważyć teologii spekulatywnej. Dopiero prawdy potwierdzone potrójnie - przez Pismo Święte, Tradycję i Urząd - są podstawą naszej wiary.
Odejście od filozofii klasycznej, jako kolejny przejaw fideizmu, uderzyć może w sposób szczególny w kapłanów. Zwracał na to uwagę zarówno Pius XII, jak i Sobór Watykański II. Ojciec Święty podkreśla, że rozumowe wyjaśnianie prawd wiary, również prawd dogmatycznych, dokonuje się przy pomocy filozofii. A zatem kapłan, który nie ma odpowiedniego wykształcenia filozoficznego, może mieć kłopoty w rozumieniu i wyjaśnianiu wiernym wielu prawd wiary. Co więcej, metodologiczne zasady interpretowania Pisma Świętego opierają się na różnych koncepcjach filozoficznych, które trzeba znać, aby można było stwierdzić, czy nadają się do takiej interpretacji. Warto tu może podać jako przykład tak zwaną teologię wyzwolenia, którą odpowiednie służby sowieckie intensywnie wpajały w świadomość ludów Ameryki Południowej, a której ulegli nie tylko świeccy, ale również niektórzy duchowni. Teologia wyzwolenia w imię haseł chrześcijańskich wzywała do krwawej rewolucji, a przez to usprawiedliwiała różnego rodzaju zamachy i zbrodnie. Teologia ta wyrosła z zastosowania nieodpowiedniej filozofii do interpretacji Pisma Świętego. Posłużono się systemem skrajnie materialistycznym i ateistycznym, jakim jest znany nam dobrze marksizm. Połączenie marksizmu z Pismem Świętym zrodziło groźną w skutkach teologię wyzwolenia.
Wiary trzeba zatem bronić nie tylko przed niewiarą, ale również przed różnymi jej deformacjami, u których źródeł leżeć mogą mylne założenia filozoficzne. Te założenia trzeba poznać. Dlatego Ojciec Święty, nawiązując do różnych dokumentów Magisterium Kościoła, wielokrotnie w swojej encyklice mówi o „solidnej formacji filozoficznej przede wszystkim tych, którzy przygotowują się do studiów teologicznych".
Niestety, „w okresie po Soborze Watykańskim II - jak czytamy dalej w Fides et ratio - w wielu szkołach katolickich można zauważyć pewien regres w tej dziedzinie, co było wyrazem mniejszego poważania nie tylko dla filozofii scholastycznej, ale w ogóle dla studium filozofii jako takiej. Ze zdziwieniem i przykrością muszę stwierdzić - kontynuuje Ojciec Święty - że wielu teologów podziela ten brak zainteresowania filozofią". Mocne to słowa, ale konieczne, bo na konsekwencje braku zainteresowania filozoficznego nie trzeba długo czekać - albo przyjmuje się bezkrytycznie jakiekolwiek poglądy filozoficzne, albo zatraca się zdolność prowadzenia dialogu ze współczesną kulturą. Przyjmowanie jakichkolwiek poglądów doprowadzić musi chrześcijan do utraty tożsamości, brak dialogu - do społecznej i kulturowej izolacji. Oba te zjawiska są niebezpieczne. Nic więc dziwnego, że Ojciec Święty jednoznacznie określa swoje stanowisko w tej sprawie, pisząc: „Pragnę stanowczo potwierdzić, że studium filozofii jest podstawowym i nieodzownym elementem w strukturze studiów teologicznych i w formacji kandydatów do kapłaństwa".
Fides et ratio - Wiara i rozum. Wiara potrzebuje rozumu wykształconego na zdrowej filozofii. Bez zdrowej filozofii i bez wykształconego rozumu wiara narażona jest na szereg błędów, które prowadzić mogą nawet do jej zaniku albo działań z nią niezgodnych. Trzeba więc uważnie przeczytać encyklikę i wziąć sobie do serca przekazane w niej prawdy.
Piotr Jaroszyński
"Jasnogórska droga do Europy"