Ukrzyżowanie jako forma okrutnej kary pojawiło się w starożytnej Persji na wiele wieków przed Chrystusem. Ofiara umierała długo i w potwornych mękach. Rzymianie podbijając mniejsze państwa jak i dawne imperia przejmowali od nich nie tylko dobre, ale również złe wzory. Chwała im za to, że przejęli spuściznę greckiej kultury - to umacniało ich potęgę, nadawało ludzkiego oblicza, ale uleganie orientalnemu despotyzmowi, doprowadziło w końcu do upadku samego Rzymu. Głównym źródłem siły Zachodu musi być siła moralna, a nie przemoc.
O tym, jak poniżającą w oczach Rzymian karą była śmierć na krzyżu świadczy fragment mowy Cycerona, cytowany często w podręcznikach retoryki, jako przykład figury retorycznej zwanej „gradatio" (stopniowanie). Cyceron powiada: „Pozbawić wolności obywatela rzymskiego jest zniewagą, biczować go - ciężką winą, zabić - nieomal samobójstwem, ale go ukrzyżować... jakże to nazwę?" Ukrzyżowanie było tak poniżającą karą, że dosłownie brakło już dla niej określeń.
Jakże dramatyczna więc musiała to być scena, gdy Piłat, reprezentujący władzę rzymską, po okrzykach „ukrzyżuj go!", „ukrzyżuj go!", mówi do zebranych: „Weźmicie go wy a ukrzyżujcie: bo ja w nim winy nie najduję. Odpowiedzieli mu Żydowie: My Zakon mamy, a wedle Zakonu ma umrzeć, że się Synem Bożym czynił." (XIX, 6-7) I Piłat uległ, oddał im Chrystusa na ukrzyżowanie, (ibid. XVI)1.
Śmierć Pana Jezusa na krzyżu jest jedną z największych tajemnic, która posiada swój głęboki wymiar teologiczny. W monumentalnym dziele Summa theologica św. Tomasz z Akwinu, zadał wprost pytanie: „Utrum Christus pati debuerit in cruce?" (Czy Chrystus musiał cierpieć na krzyżu?) Warto poznać odpowiedź, jaką przedstawił ten wielki doktor Kościoła. (S.Th., III, 46) Św. Tomasz, powołując się na Pismo Święte, jak i na wypowiedzi innych doktorów Kościoła, wymienia kilka powodów takiej właśnie śmierci. Śmierć na krzyżu jest wzorem cnoty dla człowieka, który wierząc w Boga nie tylko nie powinien bać się śmierci, ale również nie powinien bać się rodzaju śmierć. Śmierć na krzyżu jest śmiercią najstraszniejszą. Jak Chrystusa takie cierpienie nie złamało, tak i każdy człowiek powinien znosić mężnie wszelkie cierpienia (św. Augustyn). Śmierć na krzyżu (z drewna) była odpowiednim zadośćuczynieniem za grzech pierwszych rodziców, którzy zjedli owoc z zakazanego drzewa. Chrystus umarł nie w ukryciu w ziemi, ale wyniesiony ponad ziemię; dzięki temu uświęcone zostało powietrze, a spływająca po krzyżu krew uświęciła też Ziemię (św. Jan Chryzostom). Umierający na podwyższeniu Chrystus przysposobił nas do tego, abyśmy mogli wznieść się do nieba. Ramiona krzyża przecinające się w środku symbolizują opatrzność, która równomiernie ogarnia cały świat (Grzegorz z Nysy). W znaku krzyża zawarta jest symbolika najważniejszych cnót. Krzyż rozciągając się na szerokość ukazuje zakres dobrych uczynków, długość krzyża, rozpoczynająca się na dole, przypomina o cnocie długomyślności, która winna być jak krzyż mocno ugruntowana i trwała, wysokość krzyża natomiast wskazuje na nadzieję, która zwrócona winna być ku Niebu (św. Augustyn).
Krzyż nie jest więc ani dowolnym symbolem religijnym, ani przypadkowym narzędziem Męki Pańskiej, ale jest mocno wtopiony w całą teologię Zbawienia rozpościerającą się od grzechu pierworodnego aż po Zmartwychwstanie. Chrześcijaństwo istotnie i realnie związane jest z krzyżem.
Trzeba to rozumieć i o tym pamiętać, aby właściwie podchodzić do Świąt Wielkanocnych. Bo jak Bożemu Narodzeniu próbuje się dziś odebrać religijny wymiar, zamieniając Chrystusa na Dziadka Mroza albo na dobrodusznego Mikołaja, tak i Wielkanoc jest traktowana jako Święto Wiosny, czy Dzień Kurczaczka. Widać to choćby po tym, jak trudno kupić kartki świąteczne, które zawierałyby rzeczywiście religijną symbolikę. A przecież właśnie kartki świąteczne są w okresie Świąt takim masowym medium - w milionowych nakładach kursują po świecie.
Musimy do naszego życia podchodzić poważnie. Są momenty, w których trzeba umieć się zastanawiać, trzeba umieć się modlić, pozostać w ciszy, skupieniu i samotności. Cisza w Kościele jest bardziej wymowna niż hałas całego rozwrzeszczanego świata. Ten hałas nie ma innego celu, niż odebranie nam zdolności do myślenia i modlitwy, a więc tego, dzięki czemu przypominamy sobie o naszej godności.
Męka i śmierć Chrystusa na krzyżu jest dla nas niewyczerpanym źródłem do myślenia i przeżywania naszego własnego losu. Musimy pytać samych siebie: Czy jesteśmy wystarczająco mężni wobec dotykających nas: trudności, bólu i cierpienia? Czy z ufnością znosimy nasze troski? Czy jesteśmy dobroczyńcami? Czy potrafimy patrzeć daleko w przyszłość, wytrwale i z nadzieją? O tym wszystkim mówi krzyż, tego właśnie dotyczy Wielkanoc.
Piotr Jaroszyński
"Nie tracić nadziei!"
Przypisy:
1 Biblia w przekładzie księdza Jakuba Wujka z 1599 roku. Warszawa 1999.