O ile nasze położenie geopolityczne nie jest godne pozazdroszczenia, o tyle położenie geograficzne jest w swym zróżnicowaniu, bogactwie i pięknie wprost wyjątkowe. Jeśli chodzi o geopolitykę - wrogów mieliśmy z każdej strony świata: napadali na nas Niemcy, Czesi, Tatarzy, Rosjanie, Szwedzi; bywało, że w ciągu jednego stulecia prowadziliśmy więcej wojen niż wiek liczy lat.
Szczególnie wyniszczające były wojny wieku XVII i XVIII, które doprowadziły do utraty niepodległości. Natomiast co do położenia geograficznego Polski - jest ono bardzo zróżnicowane: góry i niziny, rzeki i jeziora, lasy i łąki, długi dostęp do morza. Cieszyć się też możemy wyraziście zróżnicowanymi czterema porami roku. Dotychczas to niebezpieczne położenie geopolityczne rekompensowaliśmy w zasadzie bezpiecznym położeniem geograficznym. Nie ma u nas tragicznych w skutkach trzęsień ziemi, nie ma ciągnącej się miesiącami suszy, nie było, poza lokalnymi, wielkich powodzi. A jednak tym razem dotknęła nas klęska do tej pory niespotykana: prawie jedna dziesiąta część kraju została zalana. Są wśród ludzi ofiary śmiertelne, zginęło tysiące zwierząt, zniszczone zostały uprawy, domy i mieszkania, dobytek całego życia; zabrakło pożywienia, wody, środków higienicznych, lekarstw; odcięty został prąd, gaz, przerwana łączność telefoniczna. Uczestnicy wydarzeń mówili, że to nie powódź, ale wprost potop.
Na szczęście ten potop dotknął nas w czasach pokoju, gdy państwo może normalnie funkcjonować, nowoczesne zaś środki techniczne umożliwiają szybkie i skuteczne niesienie pomocy. Wydawać by się mogło, że podobnie jak w innych krajach, np. przed kilku laty w Holandii, administracja państwowa wykaże się działaniem na szeroką skalę, że będzie organizowała pomoc, właściwie przekazywała informacje. Nieszczęście bowiem, które dotknęło miliony Polaków, nie jest sprawą lokalną, lecz ogólnonarodową. Tymczasem okazało się, że rządzący w Polsce zamiast natychmiast zorganizować pomoc, wykorzystać środki, którymi dysponują, rzetelnie ostrzegać i informować, znowu uwierzyli, że są na tyle silni, iż mogą być - nawet w tak tragicznych dla narodu chwilach - ponad społeczeństwem. Władzę stać było tylko na spektakularne gesty. Ta powódź udowodniła, że obecna władza w Polsce jest ponad społeczeństwem, ponieważ należy do innego.
Wiele osób wciąż tego nie rozumie; być może rozróżnienia wymagają zbyt dużego wysiłku intelektualnego, a działanie mediów, w tym szczególnie telewizji, zniekształciło myślenie. A jednak różnice, które uwydatniały się w podejściu do uwłaszczenia, lustracji, aborcji, wyborów prezydenckich, referendum konstytucyjnego, choć wielu osobom wydawały się drugorzędne, w rzeczywistości są dowodem na ścieranie się dwóch odmiennych cywilizacji - jednej opartej na prawdzie i sprawiedliwości, drugiej na kłamstwie i dyktaturze panujących. Wiele osób patrzących w telewizję słusznie miało wrażenie, że tak kluczowe dla życia człowieka i narodu sprawy wcale władzy nie dotyczą, jak bezpośrednio nie dotyczy jej trzęsienie ziemi w Kalifornii czy powódź w Bangladeszu.
Tym razem bezlitosny żywioł wdarł się do naszych domów. I tu okazało się, że pokrzywdzeni i poszkodowani nie mogą liczyć na władzę, że jej działania są opieszałe, nieprzemyślane, a nawet tchórzliwe. Zadajmy więc pytanie: Co by się stało, gdyby całe społeczeństwo należało do tej samej cywilizacji co władza? Kto wie, czy nawet tonący ratowaliby tonących...
Tymczasem zobaczyliśmy spontaniczny zryw całego narodu. Inicjatorem tego zrywu było przede wszystkim Radio Maryja i Caritas. Instytucje te należą do cywilizacji, której dewizą jest: Rządzić to kochać naród, a kochać to służyć. To jest cywilizacja łacińska, którą państwo polskie przejęło u zarania swych dziejów i którą oddychało w czasach niepodległości. Niestety, obecne rządy w Polsce są reliktem mieszanek cywilizacyjnych, wśród których wybija się cywilizacja turańska, stepowa, gardząca tymi, którymi rządzi. Nie możemy się więc dziwić, że tak rządzą i tak działają - butnie i pogardliwie.
Na szczęście naród nasz coraz bardziej wraca do swoich korzeni, coraz lepiej widzi, coraz bardziej jest sobą. Udowodnił to swoją postawą w czasie ostatniej pielgrzymki Ojca Świętego, a także wielką ofiarnością dla powodzian. Cała Polska jest naszą Ojczyzną, a my - jesteśmy Polakami.
Piotr Jaroszyński
"Patrzmy na rzeczywistość"