Budowanie autentycznej i skutecznej prawicy na polskiej scenie politycznej jest sprawą wyjątkowo trudną. Komunizm bowiem przerwał ciągłość życia politycznego, nie tylko w jego różnorodności, ale nade wszystko w jego wydaniu prawicowym. To złudzenie, że nowa prawica powstać może jak feniks z popiołów. Owszem, powstać mogą fakty medialne, ale siła polityczna to coś więcej niż konferencja prasowa lub zarejestrowanie nowej partii składającej się z kilkudziesięciu członków. A jednak trzeba coś robić i nie zrażać się trudnościami. Jakie pułapki czyhają na kształtującą się prawicę w Polsce? Jest ich wiele, na niektóre warto zwrócić szczególną uwagę.
Prawicę od lewicy różnić muszą nie tylko cele, ale i środki. Co więcej, zdarzyć się może, iż cele będą takie same, ale właśnie środki - różne. Politycy prawicowi, chcąc być skutecznymi w dojściu do władzy lub w jej sprawowaniu, nie mogą postępować niemoralnie, nie mogą kłamać i kraść, nie mogą instrumentalnie podchodzić do kogokolwiek. W momencie gdy prawica stosuje środki niemoralne, to mimo narodowo-katolicko-patriotyczno-chrześcijańskich haseł, w których na okrągło powtarza się słowo suwerenność, niepodległość, wartości chrześcijańskie etc, ta prawica staje się już lewicą.
Właśnie w środkach, a nie w celach najłatwiej dostrzec różnice między prawicą i lewicą. Cele bowiem są na tyle odległe, że w danym momencie przybierają postać tylko haseł wyborczych. Natomiast codzienna rzeczywistość polityczna obejmuje postawę wobec tysiąca spraw, w których łatwo o nieuczciwość, niedbalstwo, nieżyczliwość, pokrętność i chytrość. Dramat prawicy polega na tym, że aby być prawdziwą prawicą, trzeba być nią w swym postępowaniu, a nie tylko w hasłach, wyróżniać się prawością, czyli moralnością. Polityk prawicowy, który postępuje niemoralnie, zasila szeregi różnych odmian lewicy, przestaje być prawicowy. A to jest jedna z bardziej wyrafinowanych pułapek lewicy.
Jeżeli coś różni w sposób wymierny lewicę od prawicy, to przede wszystkim moralność. Lewica nie uznaje obiektywnych zasad moralnych, a będąc u władzy, swoją niemoralność legalizuje i narzuca innym.
Zarazić w ten sposób może ludzi zdezorientowanych, którzy przy dobrych intencjach będą dążyć do dobra w sposób niegodziwy. Lewica boi się moralności jak diabeł święconej wody, dlatego swoją niemoralnością chce ubrudzić wszystkich, a zwłaszcza prawicę, której natychmiast wytknie: jesteście gorsi od nas. A prawica odwołuje się wówczas do dobrych intencji i wielkich haseł. Cóż z tych intencji, cóż z tych haseł? Jeśli postępuje lewicowo, staje się lewicą. Lewicowość bowiem jest nie tylko w celach, ale i w sposobie. Nie wierzę lewicy, która dla perfidnych celów przybiera pozę zatroskania nad ludzkim losem, ale i nie wierzę prawicy, która dobre cele chce osiągnąć na skróty, stosując metody lewicy. Prawicowość zobowiązuje, musi być przejrzysta moralnie.
Wielkie hasła, napuszone słowa, szczytne idee mogą być fasadą dla organizacji, która w języku politycznym nazywa się „samołówką". Celem samołówki jest wyłapanie przeciwników politycznych zwabionych lepem bliskich im haseł. Pamiętajmy, że w Polsce całość życia politycznego była pod ścisłą kontrolą państwa i jego różnych służb. Jak do tej pory, nie nastąpiła prawdziwa dekomunizacja. Należy być ostrożnym. Jak carska „ochrana" wydawała pisma opozycyjne i tworzyła organizacje antycarskie po to, żeby wyłapać wrogów caratu, tak bolszewicy tworzyli organizacje antybolszewickie. Feliks Dzierżyński, który stał na czele „Czeki", jednej z najokrutniejszych służb komunistycznych, był twórcą różnych inicjatyw. Założył np. Monarchistyczną Organizację Rosji, przecież nie po to, żeby obalić komunizm, ale aby właśnie zwabić przeciwników komunizmu, w tym wypadku pozostających na emigracji.1
Trudno sobie wyobrazić, aby komuniści w Polsce zostawili partiom prawicowym zupełną swobodę działania, aby zabiegali o ich autonomię i niezależność. Taką iluzją karmić się mogą tylko naiwni zjadacze dzienników telewizyjnych i wielbiciele prasowych plotek. Zbyt wielką stawką jest walka o władzę w dużym, 40-milionowym kraju, aby to wszystko płynęło spontanicznie i swobodnie.
Nie trzeba się bać i nie trzeba być nadto podejrzliwym, ale roztropność nakazuje zachowanie ostrożności. Naiwność połączona z rozgrzanymi emocjami to nie jest najlepsza droga podejmowania decyzji o charakterze politycznym, raczej łatwo być wówczas wywiedzionym w pole.
Jedno jest pewne, prawica niemoralna nie jest prawicą, ale zakamuflowaną lewicą. Prawica odwołująca się do zasad chrześcijańskich, a postępująca wedle norm socjalistycznych, nie jest prawicą. Prawica tylko z nazwy jest „samołówką".
Dlatego angażując się w działalność polityczną, bądźmy roztropni i ostrożni. Nie możemy się zniechęcać, ale i nie możemy dać się „ułowić". Sukces przyjdzie wówczas szybciej, niż nam się wydaje.
Piotr Jaroszyński
"Kim jesteśmy"
Przypisy:
1 K. Grunberg, Szpiedzy Stalina. Z dziejów wywiadu radzieckiego, Warszawa 1998, s. 24.