Z prof. Piotrem Jaroszyńskim, kierownikiem Katedry Filozofii Kultury Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler
W tym roku mija 700-lecie śmierci błogosławionego Jana Dunsa Szkota, wielkiego teologa i filozofa franciszkańskiego. Dlaczego warto dzisiaj przypominać jego postać i nauczanie?
- Jan Duns Szkot był obok św. Tomasza z Akwinu jednym z najwybitniejszych myślicieli średniowiecznych, który wywarł olbrzymi wpływ na dalsze losy filozofii, teologii i kultury zachodniej aż do dziś. Paradoks jednak polega na tym, że jego olbrzymi dorobek (ponad 20 tomów) dostępny jest praktycznie dla niewielkiego grona specjalistów, raz dlatego że takie dzieła czyta się przede wszystkim w oryginale (a więc po łacinie), dwa - że jego poglądy niełatwo jest zrozumieć i raczej nie ma mowy, aby ktoś bez odpowiedniego przygotowania i bez pomocy nauczyciela-mistrza zrozumiał, co czyta. Dlatego przypominając tę postać, trzeba równocześnie przybliżać sens głoszonych poglądów, aby dostrzec jakże niezwykłą ciągłość kultury europejskiej, którą sztucznie podzielono na średniowiecze i nowożytność.
Katedra Historii Filozofii Starożytnej i Średniowiecznej Wydziału Filozofii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II organizuje sympozjum, podczas którego uczeni z różnych ośrodków naukowych - polskich i zagranicznych - podejmą próbę przedstawienia jego postaci i nauki. Jak duże było oddziaływanie jego nauczania na współczesnych mu i następne pokolenia?
- Na to pytanie wiele odpowiedzi przyniesie sam kongres, którego spiritus movens jest o. prof. Edward Iwo Zieliński, znakomity znawca poglądów Szkota. Można tylko w pewnym skrócie zasygnalizować, że wpływ ten objął zarówno filozofię, jak i teologię, że był to wpływ bezpośredni, gdy mowa jest o uczniach czy szkole Szkota, ale również pośredni, gdy jego poglądy (lub niektóre z nich) stawały się częścią sposobu uprawiania filozofii czy teologii. Związane jest to ze specyfiką intelektualnego dziedzictwa Zachodu, zwłaszcza w obszarze humanistyki, gdzie idee tak po prostu się nie starzeją, nie odchodzą w przeszłość jak w naukach ścisłych. Myśl filozoficzna i teologiczna ciągle karmi się poglądami wielkich mistrzów, a do nich należał niewątpliwie Duns Szkot. I wpływ jego poglądów ciągle trwa, choć nie zawsze współcześni intelektualiści zdają sobie z tego sprawę.
Myśl Dunsa Szkota dała początek szkotyzmowi. Jakie są jego główne założenia?
- W historii filozofii próbuje się tworzyć różne izmy po to, żeby łatwiej można było ogarnąć poglądy czy nurty filozoficzne. Do nazwiska doczepia się więc izm i powstaje arystotelizm, szkotyzm czy tomizm. Jest to pewne uproszczenie, ale przydatne dla celów dydaktycznych. Gdy chodzi o szkotyzm, to w jego ramach akcentowano najbardziej charakterystyczne dla Dunsa Szkota poglądy dotyczące rozumienia rzeczywistości, Boga i człowieka. W ramach szkotyzmu głosi się więc jednoznaczną koncepcję bytu, pojęcie bytu powstaje na drodze abstrakcji (abstrakcjonizm), istnienie jest modalnością istoty, stąd też bierze się prymat istoty w rozumieniu bytu (esencjalizm), pojęcie bytu dzieli się na nieskończone i skończone, wola posiada prymat przed rozumem (woluntaryzm)... etc. Wszystkie te punkty wymagają wyjaśnienia i komentarza, a i komentatorzy nie są jednomyślni. Filozofia, a zwłaszcza metafizyka, to najtrudniejsza z dziedzin poznania, spory trwają nie lata, ale wieki całe.
Co odróżniało poglądy Dunsa Szkota od poglądów św. Tomasza z Akwinu?
- Tomasz uważał, że do zrozumienia tego, czym jest rzeczywistość (byt), nie dojdziemy na drodze abstrakcji, lecz potrzebna jest separacja, w której uwzględnia się sądy egzystencjalne. Być bytem to istnieć, istnienie jest aktem bytu, a nie modalnością czy przypadkowym dodatkiem. Istnienie stwierdzamy w sądzie, a nie w pojęciu (egzystencjalizm). Tak rozumiany byt jest i na poziomie rzeczywistości, i na poziomie naszego poznania - analogiczny. Poznając rzeczywistość, szukamy jej realnych racji, że jest i czym jest, natomiast u Dunsa Szkota przedmiotem metafizyki stało się pojęcie bytu, a tym samym i racje przestały być racjami bytowymi, a raczej stały się racjami formalno-intelektualnymi. Tomasz uważał, że rozum jest zasadniczo władzą ważniejszą od woli i tylko w pewnych wypadkach miłość jest ważniejsza od poznania. Różnic jest więcej, a dalsze dzieje historii filozofii przebiegały często pod znakiem sporu szkotyzmu z tomizmem.
Obok nauki o Bogu w Trójcy Świętej Jedynym i chrystologii Duns Szkot wyłożył prawdę o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Dziewicy i bronił jej, czym zasłużył sobie na tytuł "doktora maryjnego". Czy mariologia szczególnie go interesowała?
- Dogmat o Niepokalanym Poczęciu jest stosunkowo młodym dogmatem (ogłoszony został przez Piusa IX w roku 1854). Ale sam problem jako problem teologiczny był dyskutowany przez Ojców i Doktorów Kościoła już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa; chodziło o to, jak pogodzić powszechne (teologiczne) prawo o tym, że wszystkich dotknęły skutki grzechu pierworodnego, z tym, że Maryja była przecież Matką Boga, a więc trudno było przyjąć, że i Ona też była obarczona skutkami grzechu. Jeśli nie, to jak to uzasadnić? Otóż Duns Szkot podał rozwiązanie następujące: moc odkupieńczego działania Chrystusa była tak wielka, że objęła, jako wyjątek od powszechnego prawa, Maryję już od chwili poczęcia. To rozwiązanie (ściśle teologiczne) sprawiło, że Dunsa Szkota zaczęto określać mianem Doctor Marianus.
Podczas konferencji na KUL wygłosi Pan referat pt. "Wpływ Szkota na powstanie nowożytnej ontologii". Dlaczego właśnie ten temat Pana szczególnie zainteresował?
- Konferencja ukazuje Szkota w bardzo szerokim kontekście nie tylko filozoficznym, ale i kulturowym, jak można się o tym przekonać, czytając szczegółowy program. Mnie natomiast jako filozofa interesuje czysto metafizyczny aspekt jego twórczości, a tu na plan pierwszy wysuwa się to, jak on rozumiał rzeczywistość (koncepcja bytu) i jak jego rozumienie rzeczywistości wpłynęło na dalsze dzieje metafizyki. Choć nie jest to odkrycie, bo na ten temat sporo się pisze w literaturze fachowej, to jednak warto właśnie podkreślić, że powstanie ontologii jako koniec końców przeciwstawianej metafizyce (zwłaszcza dziś) sięga swoimi korzeniami nie tylko Platona, Al Farabiego czy Awicenny, ale również Jana Dunsa Szkota. W moim referacie spróbuję właśnie pokazać związek Szkota z nowożytną ontologią.
Papież Paweł VI w liście apostolskim "Alma Parens" wysłanym 14 lipca 1966 r. do biskupów Anglii, Walii i Szkocji z okazji siedemsetnej rocznicy urodzin Dunsa Szkota nazwał jego nauczanie "antidotum przeciw ateizmowi". Dlaczego jest ono tak ważne?
- Zainteresowania Dunsa Szkota przeniknięte były dążeniem do poznania Boga, czy jest i kim jest. Chodziło tu nie tylko o poznanie teologiczne (sacra theologia), a więc w świetle Objawienia, ale również o poznanie filozoficzne, a więc wyłącznie w oparciu o ludzki rozum. Uważał, że - na ile to dla nas możliwe - takie poznanie filozoficzne Boga zdobył, a jego metafizyka była koniec końców zorientowana na Boga. Natomiast współczesna filozofia ma orientację wprost przeciwną, cały wysiłek intelektualny skierowany jest na to, aby na różne sposoby pokazywać, że Boga nie ma albo że nie możemy Go poznać. I tylko to nazywa się filozofią, czyli jeśli jakiś pogląd nie jest wyrazem ateizmu, to nie jest filozofią. W tym kontekście Papież Paweł VI przypomniał, że rozum nie musi udowadniać swojej inteligencji w ten sposób, że wyszukiwać będzie dowody na nieistnienie Boga. Inteligencja to nie tylko inteligentna krytyka (sceptycyzm, agnostycyzm), to również pozytywne korzystanie z tych mocy poznawczych, jakie przecież otrzymaliśmy od samego Boga. Notabene środowisko anglosaskie w sposób szczególny popisuje się swoim inteligentnym ateizmem, również dziś, i jest to bardziej zaraźliwe niż tępa ideologia marksistowska.
Duns Szkot zwany był "Doktorem Subtelnym". Dlaczego taki tytuł został mu przydany?
- Łacińskie słowo "subtilis" to nie tylko polskie "subtelny", to również "gruntowny", "dokładny", "bystry". Niezależnie od sporów filozoficznych, które koniec końców są w filozofii czymś normalnym, każdy, kto zetknął się z dziełami Jana Dunsa Szkota, stwierdzi, że autor ten prowadzi tak dokładne, tak gruntowne analizy, że śledzenie ich wymaga wielkiego skupienia i bystrego umysłu. Dlatego właśnie do Dunsa Szkota przylgnął przydomek "Doctor Subtilis". To bardzo ciekawa postać i warto pogratulować Katedrze Historii Filozofii Starożytnej i Średniowiecznej pomysłu zorganizowania tej konferencji. Warto w dzisiejszym świecie, coraz bardziej jałowym i płytkim, a nawet nudnym, powracać do wielkich tematów i wielkich postaci. Do nich z pewnością należy błogosławiony Duns Szkot.
Dziękuję Panu za rozmowę.
Międzynarodowe sympozjum z okazji 700-lecia śmierci bł. Jana Dunsa Szkota odbędzie się na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II w Auli Kardynała Stefana Wyszyńskiego (Al. Racławickie 14) w dniach 8-10 kwietnia br. Dzisiaj także o godz. 19.00 Mszy Świętej w kościele OO. Kapucynów w Lublinie przy ul. Krakowskie Przedmieście 42 będzie przewodniczył i homilię wygłosi JE ks. abp prof. dr hab. Stanisław Wielgus. Śpiewy liturgiczne wykona schola Instytutu Muzykologii KUL pod kierownictwem ks. dr. Piotra Paćkowskiego. Od wczoraj w Bibliotece Głównej KUL (ul. F. Chopina 27) czynna jest również okolicznościowa wystawa.
Nasz Dziennik, 8 kwietnia 2008