Z prof. Piotrem Jaroszyńskim, kierownikiem Katedry Filozofii Kultury KUL, rozmawia Mariusz Kamieniecki
Ojciec Święty swoim autorytetem naukowca, pasterza stawiał prymat osoby ludzkiej nad materią, wskazując na moralność jako pierwszą i zasadniczą dziedzinę kultury. Czy świat wyciąga wnioski z tej nauki Papieża, czy widzi człowieka jako wartość?
- Papież swoim prestiżem, argumentacją i wiedzą umacniał w pierwszym rzędzie tych, którzy tak właśnie myślą lub nawet tylko przeczuwają, ale wobec presji środowisk, które chcą za wszelką ceną zredukować człowieka do materii, by człowiek nie był podmiotem, lecz przedmiotem, nie potrafią w pełni tego wyartykułować, czyli zabierać głosu, dyskutować, pisać. A tu otrzymują tak niezwykłe wsparcie ze strony kogoś wielkiego. Trudniejsza sprawa to tzw. świat, który nie jest jednością, natomiast jest rozbity na wiele cywilizacji, w których nawet mimo wprowadzenia ustroju demokratycznego i postępu techniki godność i prymat osoby ludzkiej nie są respektowane. Stąd bierze się potrzeba dialogu, który wymaga nie tylko dobrej woli, ale i wiedzy. A tego właśnie uczył nas Papież i to budziło szacunek nawet w środowiskach nastawionych obojętnie lub nieprzychylnie. Trzeba mieć cierpliwość, być otwartym, słuchać, ale nie ulegać, jeśli ktoś nie ma racji, choć z drugiej strony trzeba rozpoznać, dlaczego ktoś tak, a nie inaczej myśli, by podchodzić do innych z wyrozumiałością. Papież nie tylko nas uczył, ale swoją kulturą dawał przykład, jak możemy jako katolicy i jako Polacy postępować, by znaleźć dla siebie miejsce we współczesnym świecie.
Nad którymi słowami Papieża, człowieka, który był świadkiem starej i nowej epoki i chyba jak nikt inny potrafił zrozumieć i pogodzić przeszłość z teraźniejszością, a nawet proroczo wybiegać w przyszłość, powinniśmy się szczególnie pochylić i dlaczego?
- Myślę, że dzisiaj, wobec nawrotu kłamstwa i manipulacji przeszłością, a równocześnie wobec zaprogramowanej demoralizacji, która ma zniszczyć naszą przyszłość, powinniśmy zapytać samych siebie, co jest naszym Westerplatte, czy potrafimy je rozpoznać, być wiernymi i bronić do końca. Bo Polska czasem stanowi jedność ciała i ducha, ziemi, ludzi i kultury, ale częściej jest rozbijana, i wtedy bronić jej musimy w tych cząstkach, jakimi są nasze serca. I tam też jest Westerplatte, którego nie możemy poddać, by Polska mogła na nowo z tych milionów serc się odradzać.
Proszę opowiedzieć o swoich spotkaniach ze Sługą Bożym.
- Było takie spotkanie, które zapamiętam do końca życia, gdy u boku śp. o. prof. Mieczysława Krąpca mogłem spędzić z Ojcem Świętym dwie, może trzy godziny w Castel Gandolfo na kolacji. Był to wrzesień 1997 roku. Rozmawialiśmy o Polsce, o filozofii, o teologii i o Radiu Maryja, które wówczas próbowano zniszczyć... od wewnątrz. Małe grono, serdeczna atmosfera, tematy poważne, ale czasem i żarty. To był przepiękny wieczór. I bardzo pożyteczny, bo nasza wyprawa nie poszła na marne.
Spotykał się Pan z Ojcem Świętym osobiście, ale jako naukowiec także poprzez pryzmat studiów Jego myśli. Która z papieskich nauk jest Panu szczególnie bliska i dlaczego?
- Karol Wojtyła jako profesor zajmował się przede wszystkim etyką, czyli życiem moralnym człowieka. To jest ten wymiar uniwersalny, w którym udział musi mieć każdy człowiek, bo jest człowiekiem. W twórczości filozoficznej Papieża najcenniejsze jest to, że potrafił połączyć nowe metody badania ludzkiej świadomości (rozwinięte zwłaszcza w fenomenologii) z tradycyjną i sprawdzoną przez wieki aretologią, czyli etyką opartą na cnotach. Bardzo cenił sobie dzieła o. Jacka Woronieckiego, który był mistrzem i dla przyszłego Papieża, i dla o. Krąpca. Etyka musi być etyką wychowawczą, a wychowujemy do zdobycia takich umiejętności, które pomogą nam podjąć słuszną decyzję, zgodną z sumieniem i skierowaną ku dobru. Dziś rządzi żywioł, spontaniczność, a tak naprawdę widać przede wszystkim brak kultury. Ludzka spontaniczność pozbawiona wychowania to naprawdę nic ciekawego, a nawet może być groźna, gdy pod wpływem emocji lub fałszywych idei zabierze się do przeprowadzenia rewolucji. Właśnie wzgląd na ten uniwersalny wymiar moralności sprawiał, że Papież mógł zwracać się do przedstawicieli różnych religii i różnych cywilizacji bez uprzedzeń, bo przecież wszyscy jesteśmy ludźmi, a to opiera się na godności, wolności i otwarciu na prawdę. Jan Paweł II bardzo mocno ukazywał związek tych trzech aspektów naszego człowieczeństwa, ostrzegając, że brak choćby jednego z nich musi prowadzić do naruszenia praw człowieka. Bo jak nie ma prawdy bez wolności (komunizm), tak i nie ma wolności bez prawdy (liberalizm), godność zaś oznacza, iż każdy człowiek ma prawo do szczęścia, którego nie są w stanie wypełnić iluzje różnych utopii. Warto studiować myśl filozoficzno-etyczną Karola Wojtyły. To rozwija i pomaga lepiej rozumieć samego siebie, jak żyć we współczesnym świecie, by życia nie zmarnować.
Dziękuję za rozmowę.