Dzieło ks. prof. Czesława Bartnika "Żyć w Słowie" zachęca nas do otwarcia się na Boga poprzez Słowo. "Żyć w Słowie", tzn. w Chrystusie, który do nas "mówi" w Trójcy Świętej, i żyć w słowie ludzkim. Czytelnik otrzymuje książkę mądrą i piękną, która prowadzi nas po nadzwyczajnych tajemnicach Trójcy Świętej i pochodzącym od Boga stworzeniu, po ojczystych ścieżkach i rodzinnym domu, po radości dzieciństwa i nielekkiej starości.
Gdy Ojczyzna nasza i Kościół znajdują się w jakiejś przełomowej chwili, to na łamach "Naszego Dziennika" zabiera głos ks. prof. Czesław Bartnik. Jest to głos mocny i bezkompromisowy, uzasadniony i dorzeczny, głos nierzadko wstrząsający, zwłaszcza wtedy, gdy trzeba wzruszyć coraz bardziej zatwardziałe sumienia. Teolog i filozof, a nade wszystko Polak, ks. prof. Czesław Bartnik, od lat służy naszemu Narodowi radą i zachętą, oświetla drogę patriotyzmu i wiary w czasach, gdy wydaje się ona coraz trudniejsza. A przecież tu nas Bóg postawił, w Polsce, i tu mamy wytrwać.
Dorobek pisarski księdza profesora jest niezwykle bogaty, obfituje zarówno w prace ściśle naukowe, jak i w publicystykę. Tyle że w przypadku autora tej rangi publicystyka to nie jest kreślenie słów na wodzie, lecz bardziej przystępna forma przekazu tych treści, które wynikają z dogłębnej wiedzy i poważnych przemyśleń. Jest to słowo odpowiedzialne. I właśnie ukazał się niedawno zbiór znakomitych tekstów zatytułowany "Żyć w Słowie" (Gaudium, Lublin 2011) wydany jako 59. tom dzieł zebranych.
Lektura tych tekstów jest frapująca. Ponieważ dziś, gdy nasze życie biegnie szybko i powierzchownie, a właściwie za szybko i zbyt powierzchownie, autor próbuje siebie i nas zatrzymać w świecie, który jest pełen znaczeń, miłości i Boga. To jest ten sam świat, w którym żyjemy na co dzień, ale w którym coraz rzadziej potrafimy dostrzec to, co najważniejsze i najpiękniejsze. To jest świat tych samych słów, ale które inaczej wypowiedziane lub napisane mogą nas na Boga otwierać lub przed Bogiem zamykać. Dzieło ks. prof. Czesława Bartnika jest właśnie takim otwarciem na Boga poprzez Słowo. Bo tytuł książki, jak wyjaśnia autor, "należy rozumieć podwójnie: "żyć w Słowie", tzn. w Chrystusie, który do nas "mówi" w Trójcy Świętej, i "żyć w słowie", tzn. w słowie ludzkim. Słowo ma wymiar boski i wskazuje na początek lub fakt stworzenia obecny w wielu religiach jako praobjawieniu, ale ma też wymiar ludzki, bo przecież jako ludzie wszędzie żyjemy słowem, choć nie zawsze pamiętamy, że dopiero wtedy słowo nasze posiada właściwą rangę, jeśli otwarte jest na współuczestnictwo w Słowie samego Boga.
Ze względu na to, że teologia słowa przenika nie tylko rzeczywistość nadprzyrodzoną, ale również tę ziemską, w której żyje człowiek, autor stara się je odnaleźć wszędzie i pokazać, jak może być obecne.
Słowo jest w Bogu, który stwarza, jest obecne w człowieku, wtedy gdy mówi, pisze lub nawet milczy, jest również Słowo Kościoła, które dociera do najdalszych zakątków ziemi, do wszystkich, którzy otwarci są na prawdziwą miłość, którzy pracują lub stracili pracę, Słowo, które ostrzega przed fałszywymi prorokami. Słowo wkracza też w dzieje narodu, czego doświadczamy od wieków jako Polacy, o czym nieustannie przypominał nam Prymas Stefan Wyszyński i bł. Jan Paweł II, o czym przypomina nam Matka Boża poprzez Jej łaskami słynące obrazy. Jest też Słowo, która dociera do rodziny siedzącej przy stole i do kapłana, który błogosławi wiernych w wielkim mieście i gdzieś w zagubionej wiosce. Słowo nie opuszcza człowieka ani w samotności, ani w chorobie, ani w starości. Jest z nim do końca życia, by towarzyszyć mu w otwarciu na drogę ku nowemu życiu. Wszędzie jest Słowo, ta rzeczywistość źródłowo boska, w której człowiek też może mieć swój udział i w której ma mieć udział, jeśli chce, by spełniła się jego misja wyznaczona przez Boga.
Ksiądz prof. Czesław Bartnik z właściwą sobie przenikliwością, ale i talentem pisarskim potrafi poruszać sprawy trudne w taki sposób, żeby trafić do każdego czytelnika, który zadaje poważne pytania, lecz nie wie, gdzie tak naprawdę ma szukać odpowiedzi. Ukazuje się przecież tyle książek, wychodzi tyle czasopism, jedne są płytkie, inne mogą być wręcz podejrzane, a jeszcze inne może zbyt trudne. Ale pytania domagają się odpowiedzi: jak rozumieć świat po chrześcijańsku, jak rozumieć dzieje po chrześcijańsku, jak rozumieć Polskę po chrześcijańsku, a wreszcie jak żyć po chrześcijańsku jako człowiek, jako Polak, jako małżonek, żona, kapłan, bo przecież nic nie jest oczywiste, zwłaszcza w czasach, które coraz bardziej stają się antychrześcijańskie. Odpowiedź lub podpowiedź, czasem sugestię, znajdzie czytelnik właśnie w książce "Żyć w Słowie". Dziele ważnym i potrzebnym, mądrym i przystępnym, dziele, które nie tylko pozwala czegoś się dowiedzieć, ale które pomaga nam zmieniać się na lepsze. A tego potrzebujemy dziś w sposób szczególny.
Przezacny autor wyznaje: "Chciałbym, tak naiwnie, żeby w tym tu słowie rozkwitła jakaś głębia. Żeby roztętniło się w nim życie, żeby ożywały zdarzenia, rzeczy, ludzkie sprawy. Żeby zostali w nim wskrzeszeni wszyscy zmarli, których znałem. Żebym i ja sam w nim żył. Żebyś ty żył". Księga staje się modlitwą, pragnieniem, wołaniem, prośbą skierowaną do Boga i do ludzi, by przynieść ukojenie. Dlatego warto zagłębić się w jej lekturę i wsłuchać się w Słowo. Pozwolić autorowi, by nas prowadził po nadzwyczajnych tajemnicach Trójcy Świętej i pochodzącym od Boga stworzeniu, po ojczystych ścieżkach i rodzinnym domu, po radości dzieciństwa i nielekkiej starości, wszędzie tam, na co człowiek jest otwarty, czego jest ciekawy, z czym się zderza, do czego jest powołany i czego musi doświadczyć. "Żyć w Słowie" to piękna i mądra książka. Warto ją mieć i do niej sięgać, przecież napisana została dla nas.
prof. dr hab. Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 16 czerwca 2011