W człowieku jednym z najbardziej fascynujących zjawisk jest bardzo długi okres podatności na kształcenie. W świecie przyrody wszystko dokonuje się stosunkowo szybko i w ograniczonym zakresie, liczy się na sekundy, dni, miesiące, ale rzadko na lata. Jak błyskawicznie narybek potrafi pływać, jak szybko ptaki opuszczają gniazda. Tylko w świecie ssaków proces usamodzielniania się trwa dłużej, ale cóż to jest w porównaniu z człowiekiem, który potrzebuje nie roku i nie 10 lat, żeby się rozwinąć i usamodzielnić. Kto ma 10 lat, jest jeszcze dzieckiem, 10-letnia owca jest już stworzeniem leciwym, a motyle dawno już poginęły.
Człowiek nie jest długowieczny, bywa że kruki żyją po 300 lat, więc znacznie dłużej od człowieka, ale człowiek bardzo długo się rozwija i to właśnie budzi zdumienie i zachwyt. Im bardziej sami dojrzewamy i mądrzejemy, tym lepiej rozumiemy fenomen napływających po nas pokoleń. Widzimy malutkie dzieci, które przyciągają ku sobie nieodpartą radością. Nawet krzyk i płacz ma dla najbliższego otoczenia jakiś zniewalający czar. Takie małe dzieci reagują przede wszystkim na ciepło rodziców. Potem z dzidziusia wykluwa się dziecko, które uczy się nie tylko przez naśladowanie, ale poprzez zadawanie coraz większej ilości pytań: A co to jest? A po co to jest? A co się z tym robi? A jak to działa? Objawia też swoją wolę, to chce, a tamtego nie. Widać wówczas wyraźnie, że wola w człowieku daje o sobie wcześniej znać niż rozum, że dziecko bawi się swoją wolą jak magiczną różdżką, niejednokrotnie wyprowadzając z równowagi najbliższe otoczenie.
W wieku 6 lub 7 lat człowiek wkracza do instytucji, której na imię szkoła. Teraz dopiero rozpoczyna się poważna i systematyczna nauka. Rodzice oddają swoje dzieci w ręce nauczycieli, którzy są dorośli i sami wcześniej musieli się odpowiednio kształcić. Nauka szkolna trwa latami.
Choć nie wszyscy uczą się tak długo jak tylko można, to jednak warto zauważyć, jaka liczba lat wchodzi tu w grę. Dziś szkoła podstawowa obejmuje 6 lat, kolejne 6 lat to gimnazjum i liceum, razem 12 lat. Po maturze można podjąć studia, zazwyczaj 5-letnie. Kto zdobył tytuł magistra, musiał uczyć się co najmniej 17 lat. Ale to jeszcze nie koniec. Po magisterium można dalej się uczyć, robiąc doktorat. Trwa to przynajmniej 4 lata. Aby być doktorem, trzeba uczyć się w sumie ponad 20 lat. To nie koniec. Po doktoracie są tacy, którzy uczą się dalej, by zdobyć habilitację. Zajmuje to kolejne 5, czasem 10 lat, a nawet 15 lat. Kto jest doktorem habilitowanym, poświęcił mniej więcej 30 lat swojego życia na naukę. Tyle bowiem trzeba czasu, aby zrozumieć pewne dziedziny i zdobyć określone umiejętności.
Co więcej, im dłużej człowiek się kształci, tym bardziej stać się może twórczy, a więc nie tylko coś poznaje, co już zostało odkryte, ale sam może odkryć coś nowego, może coś nowego wymyślić. Wykształcenie i tworzenie idą ze sobą w parze, świadczą o jakiejś niezwykłej otwartości i prężności ludzkiego ducha. Jak daleko w tyle zostaje za nami cały świat przyrody, jak bardzo jest ograniczony, jak zamknięty i nietwórczy.
Jeżeli człowiek tak istotnie różni się od świata przyrody, to nie można człowieka zmarnować, nie może nasz rozum, wola, wrażliwość leżeć odłogiem. Nie wszyscy muszą być naukowcami, ale na człowieku spoczywa obowiązek rozwoju. Jakie to przykre, gdy widzimy młodych ludzi, którzy przestają się rozwijać, którzy wchodzą w dorosłość zbyt wcześnie. Patrząc na takich ludzi, widzimy w nich ciągle tę potencjalność do bycia kimś więcej, a oni już się zatrzymali. Pod wpływem środowiska, złych rad, braku wyobraźni pozwalają na wydarcie sobie lotek i nie chcą się uczyć. Ptak bez lotek podfrunie, ale już nie poleci. Młodość jest czasem na kształcenie, a nie wiek dorosły. Z biegiem lat psychika nasza robi się twardsza, nauka przychodzi z większymi oporami, obowiązki rodzinne i zawodowe nie pozostawiają też na naukę zbyt wiele czasu. Trzeba się uczyć będąc młodym. To jest ten najwłaściwszy czas. Tego czasu nie wolno zmarnotrawić.
Młody człowiek nie musi rozumieć, jakim skarbem w jego rozwoju jest młodość. Muszą to jednak rozumieć ludzie dorośli, którzy ponoszą odpowiedzialność za to, kim będzie następne pokolenie. Za młode pokolenie odpowiedzialni są rodzice, których ambicją powinno być zdobycie wykształcenia przez własne dzieci. Ale odpowiedzialne jest również państwo, ponieważ to ono ustanawia zasady funkcjonowania ekonomii obejmującej możliwość finansowania studiów przez rodziców. Państwo, w ramach którego brak środków na kształcenie młodzieży, jest państwem zwyrodniałym, państwem egoistycznym, w którym dorośli stracili poczucie społecznej odpowiedzialności za kolejne pokolenie. Jak dzidziusia trzeba nakarmić i przewinąć, tak młodego człowieka trzeba kształcić i dokształcać, aby nie powstały umysłowe i moralne odparzenia, których bardzo trudno jest później się pozbyć.
Gdy jednak państwo poddawane jest różnego rodzaju eksperymentom ideologicznym przez tych, którzy nie żyją narodem, ale żyją z narodu, to troska o kształcenie spoczywa na całym narodzie polskim, tym, który mieszka w kraju i który wyjechał za granicę. Warto zainteresować się ludźmi zdolnymi, ludźmi z bliższej i dalszej rodziny, czy nie marnują czasu młodości, czy nie należałoby im pomóc, właśnie w tym niepowtarzalnym okresie, jakim jest młodość. Niech wyklują się na ludzi dorosłych, czyli dojrzałych i mądrych.
Popatrzmy raz jeszcze na te fascynujące fazy ludzkiego rozwoju. Stwórca ukazuje tu nieprzebrane możliwości. Warto wychodzić im naprzeciw, by nie marnować człowieka i nie marnować narodu.
prof. dr hab. Piotr Jaroszyński
Magazyn Polski, nr 9, wrzesień 2023