Polityka wciąga. I tych, którzy z niej żyją, i tych, którzy nią żyją. Nieustanne roszady stanowisk. Był na górze, jest na dole, a tamtego odstawili na bok, ale jak tego wysuną naprzód, to dużo się zmieni. On dobrze chciał, tylko mu nie wyszło, tamten chciał popsuć, ale go przytrzymali. Ten to łobuz, ale tamten jest swój. 8 lat temu ktoś był ministrem, inni byli wiceministrami, był też sekretarz i podsekretarz, nazwiska już poszły do archiwum, odjechały też limuzyny z kierowcami, a szkoda, bo przy okazji żona mogła zrobić zakupy i odebrać dzieci ze szkoły.
Masowe media nie próżnują. Co chwila komunikaty z frontu, potem wywiad i krzyżowy ogień pytań. Ale temu posłowi dziennikarz dołożył, po prostu się jąkał i stękał, „eeeeeeeeeeee", a ten drugi, to co chwila powtarzał: „w moim głębokim przekonaniu, w moim głębokim przekonaniu, ja jako minister osobiście uważam, choć szanuję również pańskie zdanie, panie redaktorze...". „Bułgaria i Rumelia to ledwie początek - mówi Grisza dłubiąc zajadle widelcem w zębach. - To drobiazg, głupstwo! Ale przeczytaj, co się dzieje w Grecji, w Serbii, co się gotuje w Anglii! Grecja i Serbia powstaną, Turcja także... Anglia ujmie się za Turcją.
- Francja także nie wytrzyma... - jakby niepewnie wtrąca Nianin."
Tak rozpoczęła się rozmowa o polityce, a właściwie już politykowanie ojca z synem, pierwszy był radcą tytularnym, drugi dymisjonowanym porucznikiem. Rzecz jasna, po każdej cenniejszej myśli spełniano toast, aby dodać sobie animuszu i fantazji, co pozwalało na coraz bardziej przenikliwe rozszyfrowywanie międzynarodowych układów politycznych. Dowiadujemy się więc dalej, że Francuzi to chytrusy i przyłożą Niemcom. Za Niemcami pójdzie Austria i Węgry. Będzie też konflikt między Hiszpanią i Wyspami Karolińskimi, zbuntują się też Afgańczycy. „Nie zdążysz krzyknąć, jak w Europie przewróci się do góry nogami" - konkluduje Grisza.
Politycy się starają. Coraz lepiej skrojone garnitury, kulturalne gesty, no i różne wersje uśmiechów, od bardzo subtelnych, poprzez ironiczne lub zagadkowe aż po otwarte i bardzo serdeczne. Nie wszystkim to jeszcze wychodzi, ale „liderzy" już nieźle sobie radzą, już fotograf i kamerzysta mają z czego wybierać. Gdy przełamie się naturalne zażenowanie i tremę, potem to już jest kwestia ćwiczeń pod fachowym okiem. Różne firmy oferują swoje usługi, polskie i zagraniczne. Gorzej z mówieniem, na razie obowiązuje zasada: może być bez sensu, byle płynnie. „Postraszywszy siebie i ojca polityką, Grisza zaczyna rozprawiać o cholerze.
- Wtedy, bracie, nie będą sprawdzać, żywy jesteś czy umarły; tylko na wóz - i hajda za miasto! Leż tam z umarlakami! Nie będzie czasu na sprawdzanie, czy jesteś chory, czy już umarły."
No właśnie, po wiadomościach politycznych pora na coś weselszego. Potworne wypadki, ludzkie tragedie, zasypani żywcem, ludzie bez rąk, nóg i głów, płaczące matki, histeryzujące żony. Słowem, jedno wielkie pasmo nieszczęść.
Ale pora się otrząsnąć. „A do tego jeszcze w bankach kradną, w ziemstwach... Wciąż słyszę - tam milion skradli, tu sto tysięcy, a gdzie indziej tysiąc... codziennie! Nie ma dnia, żeby kasjer nie uciekł. - To co z tego? - Jak to co? Obudzisz się pewnego pięknego poranka, spojrzysz w okno, a tu nic już nie ma - wszystko skradzione. A ulicą biegną kasjerzy, kasjerzy, kasjerzy... Chcesz się ubrać, a tu nie masz spodni! Skradzione. I masz ci - co z tego."
Faktycznie, napadnięto na bank i na stację benzynową, sprawców nie złapano, ale policja jest już na tropie, jednak dla dobra śledztwa nie można ujawnić szczegółów, powiedział rzecznik. Pies policyjny biegnie truchtem po ścieżce i szuka śladów, z oddali patrzą zaaferowani ludzie.
Są też fachowcy i eksperci, ale ponieważ się nie zgadzają, trzeba powołać nowych ekspertów i nową komisję, mogą być z Francji, Nowego Yorku lub z Anglii. Sarę Beker zabito odważnikiem, ale jeśli Anglicy znajdą w rzece 5 odważników albo 10? Gdzie zostały kupione? Grisza nadaje rozpędu myślom i patrząc na ojca mówi znienacka, że może to on kupił te odważniki. „Jak to?... Przecież wszyscy wiedzą, że ja nie zabiłem! Coś ty?" broni się radca tytularny. „To wszystko jedno! Plują na to, żeś nie zabił! Zaczną cię kołować i tak skołują, że uklękniesz i powiesz: ja zabiłem! Tak!" Ojciec się wystraszył, już jest nie tylko widzem, stał się uczestnikiem, a może nawet ofiarą. Ale syn go uspokaja. „Przecież mówię tylko tak, dla przykładu. Mnie tam wszystko jedno. Jestem człowiekiem wolnym, nieżonatym."
Już jest późno. „Nianin i Grisza milkną. Obiad skończony, obaj układają się na swych łóżkach. Obu gryzie robak."
Patrzymy na potężne i niekończące się ściany bloków, powoli w oknach nikną ostre, fioletowe błyski; program trwa nadal, ale oczy skleja już sen. Lekkie naciśnięcie pilota i robi się ciemno, tylko w skołatanej głowie migają jeszcze obrazy, uśmiechy, łzy, wygrane i tragedie. Jesteśmy wolni, a jutro będzie nowy dzień.
Wykorzystano fragmenty opowiadania Antoniego Czechowa pt. Psychopaci, tłum. Zofia Kaczorowska, Dzieła, t. 3, Warszawa 1957, s. 379-384.
Piotr Jaroszyński
"Kim jesteśmy"