Jest sprawą zdumiewającą, że różne próby odrodzenia polskiego patriotyzmu (którego brak szczególnie u młodego, ale i średniego pokolenia, tak mocno daje się nam we znaki), spotykają się z natychmiastową rewoltą w postaci zatrważającego krzyku bijącego ze szpalt gazet i dyskusji prowadzonych przez uczonych mężów w radiu czy telewizji: uwaga, nacjonalizm! Zatrzymać i zniszczyć to zło w zarodku! I rzeczywiście wystraszeni ludzie gasną, cichną i znowu nic się nie dzieje.
Skoro odrodzenie do suwerenności jest ustawicznie paraliżowane przez oskarżenie o nacjonalizm, to trzeba odpowiedzieć na pytanie: czy patriotyzm jest tym samym co nacjonalizm? Po bliższym zastanowieniu okazuje się, że są to dwie różne rzeczy, a ten, kto celowo je utożsamia, spiskuje przeciwko naszej Ojczyźnie i narodowi polskiemu.
Patriotyzm pochodzi od łacińskiego słowa patria, czyli ojczyzna; zaś słowo patria od słowa pater czyli ojciec. Patriotyzm to miłość Ojczyzny na wzór miłości do ojca. Kim jest ojciec i że nie można nie kochać ojca, to każdy rozumie. Ale Ojczyzna? Gdzie ona jest? Ojczyzna to ziemia, nasza ziemia. Maria Rodziewiczówna tak mówi w powieści „Byli i będą":
„Ziemia się nazywa: grunt, w niej wszelkie korzenie tkwią i trawy, i drzewa, i człowiek. Puścisz ziemię, będzie cię wiatr nosił po świecie, suchą łomakę! A uchowasz ziemię - to choćby cię sto razy od niej oderwali, to wrócisz i zakorzenisz się znowu".
Ojczyzna to nasza ziemia polska. Aby ją kochać, trzeba ją poznać. I to nie tylko taką, jaką jest dzisiaj, ale również taką, jaka była przed wiekami, w dorzeczach Dniestru, Dniepru czy Niemna. Człowiek, który - mówiąc słowami Mickiewicza - „takie widzi świata koło, jakie tępymi zakreśla oczy", nie może kochać Ojczyzny, bo jej po prostu nie zna. Dla niego słowo „Ojczyzna" to pusty dźwięk, on rozumie tylko takie słowa jak „asfalt", „samochód", „telewizor", bo tylko takie przedmioty wypełniają jego oczy.
Ojczyzna to dziedzictwo ponad tysiącletniej kultury obejmującej język, różnego rodzaju nauki, obyczaje, sztukę wyrażaną w malarstwie, rzeźbie, muzyce, literaturze, architekturze, teatrze... a więc to wszystko, czego zawsze zazdrościli nam obcokrajowcy, a co dzisiaj jest w tak wielkim zaniedbaniu, czemu dziś w szkołach poświęca się niewiele czasu.
A przecież i dziś usłyszeć można głosy ludzi obcej narodowości, którzy zachłystnęli się Polską i wołają: „Polacy, przecież wasza kultura jest unikalna, dlaczego jej nie pielęgnujecie, dlaczego jej nie znacie. Kto nauczył was pogardy do samych siebie?". Cóż, gdy słowa te uderzając w betonowe ściany domów, rozbryzgują się lub znikają pochłonięte przez iluzoryczny świat szklanego ekranu. Ponieważ Polacy nie znają własnej ziemi, nie znają własnej kultury, to muszą mieć samych siebie za nic. W ten sposób dziś spełniają się dwuwiekowe dążenia zaborców, bo następuje unicestwienie Polaków jako narodu. Tego narodu, który budował swą wielkość poprzez patriotyzm, a więc miłość do Ojczyzny.
Patriotyzm buduje człowieka, bo rozwija jego umysł i serce, ugruntowuje poczucie wspólnoty i solidarności. Dzięki patriotyzmowi liczyć mogę nie tylko na bliskich, ale również na dalekich mi ludzi, których nie znam, a którzy mieszkają 100 a może 500 kilometrów ode mnie. Bez patriotyzmu nawet najbliższe kontakty są niepewne. Zniszczyć patriotyzm, to zniszczyć więzi społeczne. To dlatego obca nam mniejszość wszelkimi sposobami nie dopuszcza do tego, byśmy byli solidarni w miłości Ojczyzny, bo wówczas z łatwością odzyskalibyśmy autentyczną suwerenność i sami kierowali naszym państwem.
W odróżnieniu od patriotyzmu - nacjonalizm nie jest miłością Ojczyzny, ale zwyrodnieniem w postaci ubóstwienia własnego narodu (natio to naród) i to niezależnie od tego, jaki ten naród faktycznie jest. Nacjonalizm korzeniami swymi sięga Starego Testamentu, motywów związanych z ideą narodu wybranego; w czasach nowszych zaraził Niemców i Anglików, którzy w sobie widzieli wybraństwo i innymi zaczęli pogardzać. Szowinizm jako nienawiść do obcych jest skutkiem nacjonalizmu.
My nigdy nie byliśmy nacjonalistami, nasze państwo przez wieki było wielonarodowe.
Dziś, gdy jesteśmy tak bardzo osłabieni, szukać musimy lekarstwa w ojczystych zdrojach tryskających z naszej ziemi i naszej kultury. A jeśli ktoś z tak zwanej inteligencji próbuje - mówiąc słowami Prymasa Tysiąclecia - „grzebać swym brudnym piórem w naszych niezagojonych ranach" i odmawia nam prawa do patriotyzmu, zarzucając nacjonalizm czy szowinizm - to nie wahajmy się nazwać go zdrajcą czy zaprzańcem. Bo stracić możemy wszystko z wyjątkiem rozeznania dobra i zła. A patriotyzm jest czymś dobrym, czymś życiodajnym, jest obowiązkiem każdego Polaka.
Piotr Jaroszyński
"Rozmyślania o mojej Ojczyźnie"