Proces budowania w Polsce antycywilizacji opartej na antydekalogu powoli zbliża się do końca. Na przykazanie: „Nie klam!" państwo odpowiada: „Kłam!". Na przykazanie: „Nie kradnij!" państwo odpowiada: „Kradnij!". Na przykazanie: „Nie cudzołóż" państwo odpowiada: „Będziemy dzieci wasze wychowywać do nierządu!". Na przykazanie: „Nie zabijaj!" państwo odpowiada: „Zabijaj!". Kłam, zdradzaj, kradnij, cudzołóż, zabijaj - oto jakie zasady wolności położyło przed tobą państwo. Ale pamiętaj - ta wolność prowadzi do tego, że również ty możesz zostać oszukany, obrabowany, zgwałcony i zabity, ty, twoi bliscy, rodacy. I nic już nie będziesz mógł zrobić, aby złu się przeciwstawić, bo w Polsce obowiązywać będzie wyłącznie prawo do zła.
Przed bez mała dwoma i pół tysiącem lat Arystoteles we wstępie do dzieła poświęconego polityce bardzo wyraźnie zaznaczył: „Człowiek bez poczucia moralnego jest nąjniegodziwszym, najpodlejszym i najdzikszym stworzeniem. Najgorsza bowiem jest nieprawość uzbrojona, człowiek zaś - mówi dalej Arystoteles - rodzi się wyposażony w broń, jaką są jego zdolności umysłowe i moralne, które jak żadne inne mogą być niewłaściwie używane" (Polityka, I, 12).
Na naszych oczach odradza się system czynienia zła. Obrońcy zbrodniarzy przeciwko ludzkości tyle mówią, żeby nie karać miecza, lecz ramię. Więc to jest owo ramię. Ale prokuratorzy milczą, ramię jest nietykalne.
W Polsce kończy się prawomocność demokracji pośredniej, a więc takiej, w której przedstawiciele ustalają prawa dla dobra narodu, prawa sprawiedliwe i słuszne. Zalegalizowanie aborcji oznacza, że w sumieniu i historii narodu ci, którzy ustanowili to prawo, tracą mandat i należy się ich wystrzegać. My natomiast, nie mając innej możliwości, musimy uaktywnić procedury demokracji bezpośredniej. Nasze zorganizowane głosy protestu winny docierać zarówno do władz najwyższych, jak i do gmin, szkół, osiedli. Nie ma bowiem najmniejszych złudzeń - nastąpiło sprzysiężenie złej woli z wynaturzoną ideologią.
Jeżeli chcemy żyć, jeżeli chcemy, aby dzieci nasze wyrosły na ludzi, jeżeli chcemy mieć możliwość czynienia dobra, to musimy opracować procedury demokracji bezpośredniej, aby natychmiast zło nazywać po imieniu. Nie chodzi tu bowiem o kwestie marginalne ani o politykę, ale o fundamenty cywilizacji, na jakich budowane jest państwo. A państwo chce decydować i o tym, czy ludzie mają żyć, czy nie.
Dekalog to nie jest sprawa osobistych preferencji lub opcji na zasadzie: jeden lubi sos majonezowy, a drugi musztardowy, to jest sprawa: być albo nie być człowiekiem-osobą, to jest sprawa: mieć albo nie mieć ludzkie, od Boga dane prawa. Dzielenie na kawałki Dekalogu - tak jak to czynią tzw. posłowie uzbrojeni w demokrację - jest w rzeczywistości rozbojem dokonanym na żywym człowieku. To ból, krzyk i rozpacz, które nigdy nie ucichną.
Jeżeli więc w naszych listach oświadczyliśmy, że składamy wotum nieufności wobec posłów, którzy zalegalizowali zabijanie dzieci poczętych, to konsekwencją tego musi być opracowanie metod wpływania na bieg wydarzeń w naszej Ojczyźnie za pomocą demokracji bezpośredniej. Musimy bezpośrednio się wypowiadać, protestować, działać wszędzie tam, gdzie łamane będą w sposób pseudolegalny prawa człowieka i prawa narodu. Łamany będzie, rzecz jasna, Dekalog, dlatego też z największą czujnością i jak najskrupulatniej patrzmy na to, co się dzieje. To jest obowiązkiem naszym jako narodu, jako ludzi i jako chrześcijan. Jeżeli bowiem państwo czyni zamach na dobro i prawa człowieka, a te prawa wyraża właśnie Dekalog, to wówczas naszym obowiązkiem jest, przywołując słowa św. Piotra, słuchać Boga, a nie ludzi. Nie jest to łaska czy gest, ale obowiązek. Dobry Bóg nas wówczas nie opuści.
Mickiewicz kiedyś, zwracając się do Polaków, tak napisał: „Zaprawdę powiadam Wam, iż cała Europa musi nauczyć się od Was, kogo nazwać mądrym. Bo teraz urzędy w Europie hańbą są, a nauka Europy głupstwem jest" (Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego, 4).
Niech te słowa dodadzą nam otuchy.
Piotr Jaroszyński
"Naród tylu łez"