I cieszą się, i śmieją. Wiele filmów jest przecież bardzo zabawnych. Czy nie za taki uznawany jest film, w którym nie wiadomo czyją żoną jest jakaś pani, a panowie się ciągle mylą, bo myślą, że to żona wyłącznie jednego z nich? Albo film, w którym bohater ma aż cztery kochanki? Albo noszący tytuł Tylko dla dorosłych lub Pod listkiem figowymi Warto takie filmy obejrzeć. Najlepiej całą rodziną. Albo niech oglądają je tylko dzieci, gdy rodziców nie ma w domu lub gdy chcąc mieć święty spokój, włączają telewizor, żeby dzieci zajęły się oglądaniem i nie marudziły. Więc oglądamy śmieszne filmy w polskich domach lub w kinach. Trzeba przecież się zrelaksować i odpocząć.
Był listopad 1939 roku. Po udanej napaści na Polskę dr Józef Goebbels wizytował kilka większych miast tej części naszego kraju, która została przemianowana na Generalną Gubernię. Po przyjeździe do Warszawy odnotował w swoim Dzienniku, że „społeczeństwo jest apatyczne, szare, a ludzie pełzają po ulicach jak insekty" (Wie Insekten schliechen die Menschen durch die Strassen). Dla ówczesnego ministra Oświecenia Publicznego i Propagandy III Rzeszy „był to widok - jak wyznaje - odrażający i trudny do opisania" (Es ist widerlich und kaum zu beschreiben). Po krótkiej obserwacji nasunęły mu się dwa spostrzeżenia: 1) nie można za żadną cenę dopuścić do odrodzenia polskiego życia kulturalnego; 2) ludzi trzeba jednak czymś rozerwać i zabawić. Ale jak? Dr Goebbels doszedł do wniosku, że trzeba otworzyć jak największą ilość kin. I wkrótce w Warszawie pootwierano nowe kina, w których zgodnie z planem ministra prezentowano repertuar rozweselający Polaków: Twoja żona moją żoną, Kochałem cztery kobiety, Szaleństwo ciał, Tylko dla dorosłych, Szczęśliwy harem, Pod figowym listkiem. Kto natomiast miał ochotę na teatr, mógł obejrzeć jedną z wielu interesujących sztuk, na przykład Pijany Walter, W pijanym widzie, Humor, wdzięk i bar, Pocałunek i rum, Drinki i pocałunki. Tytuły mówią same za siebie. Filmy i sztuki zostały starannie dobrane i zatwierdzone przez Departament Propagandy Generalnej Guberni. Kierowano się przemyślanymi dyrektywami dr. Józefa Goebbelsa: Polaków, którzy należą do gatunku podludzi, trzeba rozweselać seksem i alkoholem. Polacy bowiem mają się stać maszynami do pracy, mają być pozbawieni kultury narodowej oraz aspiracji intelektualnych, moralnych i emocjonalnych. Taką przyszłość widział dla nas dr Józef Goebbels i dlatego stwierdził: „Musimy polską kulturę całkowicie wykorzenić" (Wir miissen ihn wohlkommen ausrotten).
Filmy, które prezentowano wówczas w kinach, gdzieś zaginęły, pozostały jednak tytuły. I są one na tyle sugestywne, że bez trudności można domyślać się treści, tym bardziej że wiemy, jakimi intencjami kierowali się twórcy i dystrybutorzy - chcieli podludziom dostarczyć rozrywki.
Te pozostałe po dawnych filmach, a sugerowane przez tytuły treści i obrazy, coraz bardziej natrętnie wciskane są do naszych kin, wideokaset i telewizji. A my je oglądamy. Warto przecież się zastanowić: Ile kobiet kocha znany z serialu detektyw? Ile razy żona milionera sięga po alkohol lub narkotyki? Który raz milioner się rozwodzi? Każdy nieomal film jest naszpikowany tego typu bohaterami, których losy z zapartym tchem śledzi niejedna rodzina.
Może więc zanim kolejny raz beztrosko zasiądziemy przed telewizorem lub wyślemy nasze dzieci do wypożyczalni wideokaset, pomyślmy chociaż przez chwilę o listopadowym dniu, kiedy to dr Józef Goebbels, jadąc ulicami Warszawy, zastanawiał się, jak by tu rozerwać Polaków. I znalazł sposób, który jest, niestety, ciągle aktualny. Tylko kto tym razem chce nas rozerwać? Czy mamy tego świadomość? Czy wiemy, do czego to prowadzi? Pomyślmy choć przez chwilę.
Piotr Jaroszyński
"Jasnogórska droga do Europy"