W klasycznej tradycji zachodniej kultura oznaczała swoisty tylko dla człowieka sposób zdobywania umiejętności bycia człowiekiem i życia jak człowiek. Z tego tytułu posiadanie właściwej kultury przez każdego człowieka było dlań czymś najważniejszym. Niestety, dziś pod wpływem różnych a priori zaczerpniętych z filozofii lub z nauk ścisłych, gdy człowiek pojęty jest albo jako anioł (Kartezjusz), albo jako maszyna (La Mettrie), albo jako zwierzę (Darwin) kultura wydaje się być czymś nieistotnym i drugorzędnym. Z istoty swej anioł, maszyna, zwierzę nie potrzebują stricte ludzkiej kultury. Dopiero wobec wydarzeń wstrząsających światem (wojna) lub przynajmniej opinią publiczną (tragiczne ofiary jakiegoś zwyrodnialca) przypomina się, że człowiek nie jest tak dobry jak anioł, a potrafi być znacznie gorszy niż zwierzę. I wówczas pojawia się też pytanie o to, co się z nami dzieje, co dzieje się z ludzką kulturą, że jednak kultura to nie tylko dodatek do naszego życia.
Co ma do powiedzenia Unia Europejska na temat kultury? W Traktacie z Maastricht kulturze poświęcony jest tylko jeden artykuł i to na dość odległym miejscu, jest to artykuł 128. W tym momencie należy zgodzić się z opinią Kazimierza Krzysztofka, który w artykule zawartym w Raporcie Kultura polska 1989-1997 stwierdza, że: „Kultura nie jest dla Unii sferą priorytetową i zapewne nie będzie nią w przyszłości..."} Autorzy dokumentów UE nie biorą pod uwagę głębszego rozumienia kultury i dlatego kulturę zepchnąć mogą na plan bardzo odległy.
Możemy się o tym przekonać czytając treść najważniejszego artykułu Traktatu, w którym określone są cele Wspólnoty; cel jest przecież przyczyną najważniejszą. Artykuł 2, bo o nim mowa, kwestii kultury w ogóle nie podnosi. Dla UE sprawą bezwzględnie priorytetową jest ekonomia i polityka, reszta to środki.2 W artykule następnym, gdy mowa jest o środkach realizowania tej nowej ekonomii politycznej, to wśród 20 różnych środków takich jak: zniesienie cła, jak wspólna polityka w zakresie handlu, rolnictwa, rybołówstwa, transportu itp., dopiero na 16 miejscu pojawia się punkt dotyczący zbiorczo kultury i edukacji. „Dla osiągnięcia celów określonych w artykule2 działalność Wspólnoty będzie obejmowała zgodnie z postanowieniami niniejszej umowy i w terminach w nim określonych: [...] stwarzanie warunków dla podnoszenia jakości edukacji i szkolenia oraz pełnego rozwoju kultur państw członkowskich". Tekst ten brzmi dość gładko, ale pamiętajmy, że zgodnie z Art.2 i początkiem Art.3 edukacja i kultura jest tylko środkiem do realizowania celów ekonomiczno-politycznych.3
W takim stanie rzeczy nasuwają się dwa spostrzeżenia. Po pierwsze, potraktowanie edukacji i kultury dla realizowania celów ekonomiczno-politycznych jest równoznaczne z IDEOLOGIZACJĄ zarówno edukacji jak i kultury. To właśnie Antoine Destutt de Tracy (l754-1836) - współtwórca Rewolucji Francuskiej i twórca nazwy „ideologia" - wyznaczył kierunek ideologizacji kultury europejskiej, a jego śladem podążył pozytywizm, komunizm, różne typy socjalizmu, faszyzm, nazizm i niektóre odmiany nacjonalizmu. 4 Po drugie, tragiczne doświadczenia wieku XX, szczególnie zaś II Wojny Światowej, były okazją do uświadomienia sobie, jak groźne skutki niesie absolutyzowanie ekonomii i polityki. Dawali temu wyraz nie tylko trzeźwo myślący intelektualiści, ale również organizacje międzynarodowe, w tym Organizacja Narodów Zjednoczonych. Warto w tym kontekście przytoczyć fragment zapomnianego dziś, ale jakże doniosłego i ciągle aktualnego dokumentu.
W Konstytucji Narodów Zjednoczonych dotyczącej edukacyjnych, naukowych i kulturalnych organizacji czytamy, że „pokój oparty wyłącznie na politycznych i ekonomicznych uzgodnieniach rządów nie będzie pokojem, który mógłby stać się jednomyślną, trwałą i szczerą podporą dla ludów świata, stąd pokój, jeśli nie ma spełznąć na niczym, musi być oparty na intelektualnej i moralnej solidarności ludzkości."5 Czy autorzy Traktatu tak bardzo uekonomiczniając i upolityczniając Unię Europejską wzięli pod uwagę zagrożenia, na jakie wskazuje cytowana Konstytucja ONZ? Czy zdają sobie sprawę, że polityka i ekonomia może być tylko ŚRODKIEM, a nie celem życia człowieka, narodów i różnych wspólnot? I że największą groźbą dla pokoju jest uczynienie ze środka - tak potężnego jak ekonomia i polityka - celu samego w sobie? Ostrzega już przed tym Konstytucja ONZ z 1945 roku. W Art.128.1 Traktatu z Maastricht czytamy: „Wspólnotaprzyczynia się do rozkwitu kultur państw członkowskich, respektując ich narodową i regionalną różnorodność, jednocześnie uwypuklając wspólne dziedzictwo kulturowe".
Ten ogólnikowy zapis został rozszerzony w tzw. Nowym Traktacie (Amsterdamskim) podpisanym 2 października 1997, gdzie uwypuklono rolę „przyczyniania się do wysokiego poziomu oświaty i szkolenia oraz do rozkwitu kultur państw członkowskich", natomiast w rozdziale IX dodano, że UE winna „nadać wspólnemu dziedzictwu kulturalnemu charakter priorytetowy". 6 To formalne i szybko dokonane przeakcentowanie stosunku UE do kultury wynikło z mnożących się zarzutów o niedocenianiu roli kultury i o próbie wyeliminowania różnorodności na rzecz jakiejś jednej, sztucznej kultury paneuropejskiej.7
Ponieważ na papierze można zapisać wszystko, łącznie ze sprzecznościami i absurdami, warto sprawdzić, czy zmieniły się realne intencje i czy rzeczywiście kultura jest już sprawą priorytetową. Można to odkryć biorąc pod uwagę ilość środków finansowych oraz zasady ich przyznawania.
W artykule Kto płaci za kulturę? czytamy: pokrywanie kosztów programów kulturalnych UE stanowi poważny problem. Państwa członkowskie nie chcą zwiększyć sum przeznaczanych na programy i poszukują innych opcji. Od roku 1992 poziom dotacji prawie zupełnie nie uległ zmianie. Finansowanie programów ustalane jest w trybie jednomyślnego głosowania w Radzie Ministerialnej. Oznacza to, że każde państwo członkowskie ma prawo weta wobec każdego projektu, co w konsekwencji opóźnia jego realizację o cale lata"8
Nad fragmentem tym trzeba się zatrzymać. Nakłady na kulturę są w UE relatywnie bardzo niskie, z czego aż sześciokrotnie więcej wydaje się na sektor audiowizualny, czyli na kulturę niską i masową. 9 W rozdziale środków Rada Ministerialna kieruje się znaną nam, Polakom, zasadą liberum veto! dzięki czemu każdy członek Rady może zablokować na lata realizację jakiegoś projektu. Wystarczy więc, że jedna osoba zasiadająca w Radzie jest niechętna kulturze polskiej i może spokojnie przez długi czas blokować dofinansowanie polskich projektów. Pikanterii dodaje fakt, że blokada dotyczyć będzie nie tylko pieniędzy zachodnioeuropejskich, ale pieniędzy polskich!
A oto, jak wyjaśniają zasady finansowania funduszy kulturalnych przedstawiciele Dyrekcji Generalnej X: przyznawanie funduszy wygląda tak, jak w banku. Z konta pobrać można tylko tyle, ile się na nie wpłaciło, bez prawa do zadłużenia. Nie ma możliwości kredytu. Jedyna różnica polega na tym, że stan konta może być wynikiem połączenia wkładu budżetowego kraju z kwotą otrzymaną z Phare."10 A więc możliwość otrzymania pieniędzy z funduszu Phare dla nielicznych połączona z możliwością całkowitego zablokowaniu rodzimych finansów na rodzimą kulturę. Tylko pogratulować przemyślności urzędników pracujących w Unii Europejskiej, my natomiast możemy już pisać podanie do Brukseli o łaskawe przyznanie nam polskich środków na rozwój kultury polskiej. Być może za kilka lat otrzymamy odpowiedź pozytywną. Analizując różne dokumenty i artykuły dotyczące miejsca kultury, w tym kultur narodowych w programach UE, oraz przypatrując się dotychczasowej praktyce można dojść do wniosku, że zasadniczo chodzi o:
1. upowszechnianie i wspieranie masowej kultury audiowizualnej
2. dofinansowywanie różnych imprez, jeśli mają charakter ogólnoeuropejski i jeśli organizowane są przez kilka państw (program Kaleidoscope)
3. konserwację lub odbudowę zabytków architektury (program Raphaef)
4. wspieranie tłumaczeń dzieł literackich (program Ariane).11
Praktycznie więc biorąc dla kultur narodowych jako właśnie narodowych w tych programach nie ma miejsca. Jest natomiast miejsce przede wszystkim dla niskiej kultury masowej oraz dla tzw. imprez międzypaństwowych, co w praktyce oznacza promowanie landyzacji kultury, czyli promowanie działalności kulturalnej Euroregionów.12 Uwzględniając centralne sterowanie z Brukseli funduszami kulturalnymi poszczególnych państw i zasadę rozdziału funduszy opartą o liberum veto możemy uznać program UE za zagrożenie dla kultur narodowych, a tym samym za zagrożenie dla tożsamości poszczególnych narodów europejskich.
Szczególne zagrożenie dotyczy kultur tych państw, które z takich czy innych względów są państwami osłabionymi pod względem ekonomicznym i politycznym. Nie mogąc bronić własnej kultury przy pomocy własnych środków zdane będą na decyzje przychodzące z zewnątrz. W przypadku Polski sytuacja jest wyjątkowo skomplikowana, ponieważ jako kandydat na członka Unii Europejskiej wyszliśmy z Bloku Sowieckiego nie tylko osłabieni ekonomicznie i politycznie, ale również zdeformowani pod względem kulturalnym.
Perspektywa pochłonięcia nas przez nową ideologię Unii Europejskiej dotyczy narodu, który przez pół wieku poddawany był we wszystkich dziedzinach kultury indoktrynacji i deformacji obowiązującej wówczas ideologii. Edukacja na wszystkich szczeblach, sztuka w jej różnych dziedzinach oraz media stanowiły pilnie strzeżone narzędzie deformowania polskiej świadomości. Deformacja ta objęła kilka pokoleń Polaków. Po roku 1989 odzyskiwanie tożsamości kulturowej idzie wyjątkowo opornie, a nawet różne formy kulturowego antypolonizmu stały się jeszcze bardziej natarczywe, a dzięki demokracji - urozmaicone (czasopisma, filmy, sztuki teatralne, programy telewizyjne). Naród nie odzyskał własnej tożsamości, a dziś stoi wobec perspektywy integracji ze strukturami, dla których kultura jest sprawą na 128 miejscu, a cóż dopiero mówić kultura narodowa Polaków. Winniśmy, jako naród doświadczony 123-letnimi zaborami i półwieczem komunizmu - zachować w tej materii wyjątkową ostrożność. Bowiem rola kultury narodowej w naszych dziejach była wyjątkowa.
Gdy popatrzymy na dzieje Polski ostatnich 200 lat, to okazuje się, że niepodległe państwo mieliśmy tylko przez lat 20. I właśnie kultura polska, pielęgnowana głównie w domach, nie tylko pomagała Polakom rozwijać się duchowo, ale także ta kultura była substytutem niepodległego państwa. Zwrócił na to uwagę papież Jan Paweł II w swoim przemówieniu wygłoszonym w ONZ w roku 1995: ,"Prawo narodów do istnienia w sposób naturalny pociąga za sobą to, że każdy naród może się cieszyć prawem do własnego języka i kultury, za pomocą których ludzie wyrażają i przedstawiają to, co nazwałbym podstawową duchową suwerennością. Historia uczy, że w okolicznościach ekstremalnych (takich jakie zdarzały się na przykład w kraju, w którym się urodziłem) to właśnie kultura pomaga narodowi przetrwać utratę politycznej i gospodarczej niezależności."13
To kultura polska pozwalała nam rozwijać się po ludzku i pielęgnować naszą suwerenność duchową, czyli po prostu godność. Z niej wyrosło niepodległe państwo w roku 1918, dla niej obronić musimy niepodległość po roku 1989.
Niestety, obecne warunki dostosowawcze i członkowskie UE zagrażają tożsamości polskiej kultury i niepodległości naszego państwa. Bądźmy więc ostrożni.
Piotr Jaroszyński
"Polska i Europa"
Przypisy:
1. System funkcjonowania kultury w Polsce a strategie rozwoju kultury w Unii Europejskiej, w: Kultura Polska 1989-1997. Raport, pod red. T. Kostyrko, Warszawa 1997, s.427.
2. „Zadaniem Wspólnoty jest, poprzez utworzenie wspólnego rynku i unii gospodarczo-walutowej oraz realizację wspólnej polityki lub działań określonych w artykułach 3 i 3a, wspieranie w całej Wspólnocie harmonijnego, zrównoważonego rozwoju działań gospodarczych, trwałego i nieinflacyjnego wzrostu z poszanowaniem środowiska naturalnego, wysokiego stopnia zbieżności działań gospodarczych, wysokiego poziomu zatrudnienia i opieki społecznej, podnoszenie stopy życiowej i jakości życia, ekonomicznej i społecznej spójności oraz solidarności pomiędzy państwami członkowskimi." Część I, Art. 2, Prawo Wspólnot Europejskich. Dokumenty, Warszawa 1997, wyd.4.
3. Art.3, Ibidem.
4. Hasło „Ideology", w: The New Encyclopedia Britannica, Chicago 1974, s. 194.
5. „That a peace based exclusively upon the political and economical arrangements of governments would not be a peace which could secure the unanimous, lasting and sincere support of the peoples of the world, and that the peace must therefore be founded, if it is not to fail, upon the intellectual and morał solidarity of mankind", Constitution ofthe United Nations. Educational, Scientific and Cultural Organization, Adopted in London on 16 November 1945, Preamble.
6. Por. S. Dillon, Trudne zadanie promowania kultury europejskiej, w: „Dialog Europejski", 1998/2, s.22.
7. Ibidem, s.22.
8. Ibidem, s.25.
9. K. Krzysztofek, System funkcjonowania..., art.cyt., s.431.
10. „Dialog Europejski", s.24.
11. Programy te w tym lub przyszłym roku wygasają, nowy program ma być dopiero opracowany, ibidem s. 23. Por. „Układ Europejski", cz. VII, art.95.
12. Por. K. Krzysztofek, System funkcjonowania..., art.cyt, s.429-431.
13. Jan Paweł II, Oprawach narodów, Lublin 1996, n. 8. 72