Poezja w życiu człowieka rozwiniętego i dojrzałego odgrywa bardzo ważną rolę. Pozwala bowiem na błyskawiczne uchwycenie czasu i przestrzeni, dziejów i zdarzeń, siebie i innych w sposób jak najbardziej ludzki. Poezja spina w jedno: uczucia, wyobraźnię, wolę i myśl, jaźń moją z duchem moich rodaków i bliźnich, którzy kiedyś byli, którzy są teraz i którzy kiedyś nadejdą.
Poezja to wielka rzecz, to nie tylko rymy i błyskotki. Człowiek, który żyje bez poezji, który nie oddycha wierszem, zaczyna duchowo drętwieć, staje się zdrewniały. Deska, czy rzucimy w nią kamykiem, czy pieniążkiem, czy piórem, odpowie tak samo głucho. A człowiek? Jak odpowie na wiersz?
W życiu osobistym i narodowym przechodzimy różne chwile. Czasami ogarnia nas strach, czasem rozpacz, a czasem lgniemy choćby do szczeliny nadziei. Gdy robi się zbyt ciemno i duszno tłoczymy się wokół tego wąskiego pasemka światła, żeby oczy jeszcze widziały i aby było czym pooddychać. Właśnie wiersz przynosi jasność i nadzieję, choćby tłem jego był kompletny mrok. Wiersz nie byle jaki, wiersz przepotężny, wiersz wieszcza.
„Cierpienia moje i męki serdeczne
I ciągłą walkę z szatanów gromadą,
Ich bronie jasne i tarcze słoneczne,
Jamy wężową napełnione zdradą...
Powiem..."
(1,1,1)
W Górach Krzemienieckich, po dziś dzień zobaczyć można wtopione w zbocza polskie dworki, można przystanąć przed potężnym liceum, które wychowywało wspaniałych Polaków, a wreszcie wejść można do kościoła, w którym widnieje tablica wieszcza, który mieszkał tuż obok.
„Tak mój duch w kształty się piramidalne
Wyrzucał, dawną tryskając naturą;
Tak nowe ciała łańcuchy fatalne
Targał i piorun zawsze miał pod chmurą. -
Potem więc Roki się zebrały walne
I mnie okryły Lechową purpurą.
Lud cały strachem ohydnie znikczemniał.
Jam siadł na tronie, zmroczył się i ściemniał."
( I , 2, XLI)
Dziwne jest słowo, może być zwykłym paplaniem, może być drażniącym brzęczeniem, może być nieznośnym bełkotem, a może dać jakąś niezwykłą jasność zmysłom i umysłowi. I to sformułowanie, że aż dech zapiera: „Lud cały strachem ohydnie znikczemniał." Zobaczyć i wypowiedzieć, przejrzeć wieki, oto sztuka, oto dar!
„Ale przeze mnie ta Ojczyzna wzrosła,
Nazwiska nawet przeze mnie dostała;
I pchnięciem mego skrwawionego wiosła
Dotychczas idzie: Polska - na ból - skała...
Fala ją druga nieraz z drogi zniosła,
I duch jej święty poszedł w kwiaty ciała
Bezwonne, martwe... lecz com ja wycisnął
Pod krwią... tern zawsze zwyciężył, gdy błysnął!..."
( I , 3, XL)
Tajemniczy to fragment. Polska u swych początków, nim zawiązał się w pełni krwioobieg życia państwowego i narodowego, otrzymała zdolność przetrwania największych nawet cierpień niczym skała i choć pobłądzi, wróci na swoją drogę. „Lecz com wycisnął pod krwią...". Tak jakby zatrucie naszej krwi przez obcych nie było zdolne do końca nas pokonać, bo duch nasz jest osadzony głębiej. Stąd nasza siła przetrwania.
Gdy dziś 60 milionom Polaków każą się wyrzekać Ojczyzny, wieszcz nie tylko pragnie należeć do Ojczyzny, pragnie więcej, najwięcej:
„Cały się stałem Ojczyzną... i cały
Stałem się prochem... i cały rozpaczą!
Fraszka te węże, co w piekle kąsały
Dawne anioły. - Niech ludzie zobaczą
To ziarno męki i ten proszek mały,
W którym się miasta palą - matki płaczą,
Dzieciątka swoje własne gryzą z głodu,
Niech pojmą ducha jęk - słowo narodu..."
(II, XII)
Zniewolenie Ojczyzny to więcej niż piekło, a jednak ta duchowa miłość jest jeszcze głębsza i nie boi się kąsań piekielnych węży. „Cały się stałem Ojczyzną...". Kto dziś tak powie? Kto to zrozumie? Kto tak pokocha?
„Wielką masz spełnić w twej ojczyźnie sprawę,
Z upokorzeniem twej strasznej natury.
Pamięci nie bierz... a twych myśli wrzawę
Uśmierzaj... a patrz jak anioł do góry!
Ofiaruj Bogu w myśli - miecz i sławę,
Ofiaruj miecza twego błysk ponury!
Nową żywota jutrznią się rozraduj,
I błyszcz - a dawnych kształtów nie naśladuj!"
(11, XX)
Gdy nadchodzą trudne czasy, nie można ślizgać się po zatrutej powierzchni słów. Trzeba zejść głębiej, gdzie obcy nie mają już dostępu. My mamy wielkie królestwo, jest nim królestwo ducha, i stamtąd jest Król Duch.
* Felieton ten dedykuję Panu Jarosławowi Oczkowskiemu z Oslo.
Piotr Jaroszyński
"Kim jesteśmy"