Najstarszą dziedziną poznania naukowego jest filozofia. Jej początki sięgają przełomu VII i VI w. przed Chr. Pojawiła się na wybrzeżach Azji Mniejszej, a konkretnie w Milecie, mieście zdominowanym przez greckich Jończyków, ale otwartym na różne prądy ideowe, które docierały z odległych stron, gdyż Milet leżał na przecięciu licznych szlaków handlowych. Za pierwszego filozofa uznaje się Talesa, właśnie z Miletu. Za nim idzie szereg imion takich Miletczyków jak Anaksymenes czy Anaksymander. Ale w roku 494 Persowie podbili i spalili Milet, który już nie odzyskał swojej świetności, za to od połowy V w. ośrodkiem kultury stały się Ateny. Tam też powstały dwie najsłynniejsze szkoły filozoficzne: Akademia Platona i Liceum Arystotelesa. I tam przez następne wieki tętniło, mimo zmieniających się warunków politycznych, życie kulturalne, tam było centrum intelektualne świata, bo tam ciągle uprawiano filozofię.
O jakiej filozofii mówimy? W Polsce w czasach PRL była jedna filozofia, lub raczej pseudo-filozofia, marksizm, wykładany przymusowo na wszystkich uczelniach wyższych, z wyjątkiem KUL-u. I od tamtego czasu przeciętny inteligent nabrał jak najgorszego mniemania o filozofii, nawet jeśli studiował już po roku ’89, bo marksiści wykładali nadal. A przecież prawdziwa filozofia to skarb, perła, diament, tylko że właśnie…
W tym krótkim fragmencie spotykamy nieomal wszystko, co przydarza się filozofii po dziś dzień. A więc przyciąga problematyką, bo przecież tu dyskutuje się na temat sensu ludzkiego życia, na temat słuszności naszego postępowania, na temat źródeł i racji istnienia całej rzeczywistości, dyskutuje się racjonalnie o Bogu. Ale za te tematy może ktoś zabrać się nieumiejętnie, będzie filozofował jako fizyk, chemik, przyrodnik, czy nawet zwykły konsument mediów, narzucając w ten sposób swój ograniczony punkt widzenia. Tego już Platon nie lubił, to go denerwowało. Ostrzegał równocześnie przed jednostkami duchowo lub psychicznie pękniętymi, gdy filozofem chce być ktoś, kto nie może wewnętrznie się pozbierać, ktoś ko-go potocznie nazywa się nawet lekko „zbzikowanym”. Od takiego wielu stroni, choć myślą, że przyczyną tego stanu jest sama filozofia. Nic podobnego. Filozofia sama w sobie jest cudowna, daje niezwykłe rozkosze ducha, gdy człowiek zaczyna głębiej rozumieć siebie, świat, rzeczywistość, i otwiera się na Boga. Gdy mimo płycizny intelektualnej świata współczesnego, potrafi dotrzeć do dzieł ludzi mądrych, choćby napisano je przed tysiącem lat. Gdy potrafi coś przemyśleć i mówić jak istota myśląca. To wszystko daje filozofia, więcej niż nauka, więcej niż telewizor.
Piotr Jaroszyński
Nasza Polska, 3.07.2012 r.