Z prof. Piotrem Jaroszyńskim, kierownikiem Katedry Filozofii Kultury Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, głównym organizatorem IX Międzynarodowego Sympozjum z cyklu "Przyszłość cywilizacji Zachodu", rozmawia Adam Kruczek
Temat sympozjum: "Totalitaryzm - jawny czy ukryty?", nawiązuje do słynnej diagnozy Jana Pawła II, że demokracja bez wartości przeobraża się w jawny bądź zakamuflowany totalitaryzm.
- Tak, ta myśl jest motywem przewodnim całego sympozjum. Nasze spotkanie ma na celu uświadomienie współczesnemu człowiekowi, w jaki sposób może zostać zniewolony przez system polityczny, przybierający zarówno formę totalitaryzmu jawnego (czego mogliśmy doświadczać choćby w czasie panowania na terenie Polski Związku Sowieckiego), jak też ukrytego, niejako przezroczystego, przez co znacznie trudniejszego do rozpoznania. Jest to próba pokazania, jakimi metodami ukryty totalitaryzm zniewala współczesnego człowieka w różnych sferach, np. w rodzinie, polityce, nauce, mediach, a zwłaszcza w sytuacji, gdy ci, co mają władzę, dysponując mediami i edukacją, tak układają program działania, żeby nie rozwinąć w społeczeństwie umiejętności rozpoznawania tych wszystkich zagrożeń.
Takie wartości, jak: wolność, demokracja, tolerancja, otwartość, które budują zręby cywilizacji Zachodu, są przeciwstawiane tendencjom totalitarnym. A jednak dzisiejszy świat nie jest wolny od totalitaryzmu...
- Często mamy tu do czynienia ze znamienną manipulacją semantyczną, zgodnie z którą niewolę określa się wolnością, kłamstwo - prawdą, itd. To dialektyczne odwrócenie sensów jest zresztą zgodne z tradycją socjalistyczną, z której współczesne formy totalitaryzmu, nie wyłączając liberalizmu, się wywodzą. Wszyscy, którzy pamiętają czasy PRL, znają tę praktykę, kiedy wolność, pokój czy dobrobyt w propagandzie komunistycznej znaczyły coś dokładnie przeciwnego niż właściwe sensy tych słów. Albo ukradziony niedawno napis nad bramą oświęcimską, wytwór z kolei niemieckiego socjalizmu narodowego, który niewolnikom skazanym na śmierć wieścił: "Arbeit macht frei", a więc wolność osiągniętą dzięki pracy. Teraz ludzie już odzwyczaili się od tego tłumaczenia słów na opak i łatwiej dają się oszukiwać, głównie mediom.
Adam Michnik stwierdził kiedyś, że nie rozumie przytoczonej na początku naszej rozmowy myśli Jana Pawła II o demokracji bez wartości, która przeradza się w totalitaryzm...
- Cóż, żeby to rozumieć, trzeba mieć: po pierwsze - odpowiednie wykształcenie, a po drugie - trzeba należeć jednak do pewnej cywilizacji, więc gdy mamy do czynienia z mijaniem się w tym zakresie, to może rzeczywiście nastąpić brak możliwości zrozumienia tej myśli. Wtedy ani się jej nie rozumie, ani nie czuje, ale to zapewne wynik przynależności do innej sfery cywilizacyjnej.
Która wartość ma szczególne znaczenie w konfrontacji z zagrożeniem totalitarnym?
- W kulturze chrześcijańskiej podstawową wartością zawsze jest prawda, która oznacza zgodność naszego poznania z rzeczywistością realną, a nie wykreowaną. Dzięki prawdzie nabierają sensu inne wartości, gdyż aby dobro było wartością, musi być dobrem prawdziwym, a nie urojonym, podobnie jest z pięknem itd. Bez prawdy, a co za tym idzie - bez kultury umysłowej, łatwo manipulować wartościami, relatywizować je. Prawda pozwala na zobiektywizowanie wartości, dzięki czemu wszyscy możemy je rozpoznawać.
Dziękuję za rozmowę.
Nasz Dziennik, 26 kwietnia 2010