Sztuka wprowadzania przeciwnika w błąd jest znana od czasów najdawniejszych. Przy dzisiejszej technice jest bajecznie prosta i... bezbolesna. Co innego dawniej. Herodot w swoich „Dziejach” wymienia niejakiego Zopyrosa, który walnie przyczynił się do zdobycia Babilonu przez króla perskiego, Dariusza. A było to tak.
Już dwadzieścia miesięcy trwało oblężenie, król i wojsko byli coraz bardziej zniechęceni, wszystkie fortele okazywały się bezskuteczne. I wówczas Zopyros wpadł na niesamowity pomysł, dzięki któremu Babilon został zdobyty. Co zrobił Zopyros? Otóż znalazł sposób na to, żeby Babilończycy obdarzyli go zaufaniem, potraktowali jak swojego, a w końcu powierzyli mu ważną strategicznie funkcję. Dzięki temu mógł w odpowiednim momencie otworzyć bramy i wpuścić Persów do miasta. Tak też się stało. Babilon został zdobyty. Król Dariusz rozkazał zrównać mury miasta z ziemią, trzy tysiące najwybitniejszych mężów wbił na pal, dla pozostałych przy życiu mężczyzn kazał sprowadzić kobiety z okolicznych ludów. Wkrótce pojawiło się nowe pokolenie Babilończyków, którym przewodził oczywiście... Zopyros (Herodot, Dzieje, III. 151-160).
Na tych kilku stronach Herodot oddaje całego ducha Orientu z jego niewiarygodną przebiegłością, ale i zarazem rozmachem. Niełatwo jest zdobyć zaufanie przeciwnika w takim stopniu, że nie tylko nie zrobi nam nic złego, ale również powierzy nam odpowiedzialną funkcję we własnych szeregach. Ludzie Orientu byli mistrzami w różnego rodzaju mistyfikacjach, umieli podejść wroga, przemówić do jego serca, wyobraźni, rozumu. Wydawało się, że w całości otwierają i duszę, i ciało na dowód prawdomówności, a jednak później okazywało się, że to wszystko było kłamstwem.
Na tym nie koniec. Kłamstwo wychodziło na wierzch i... nic. Dlaczego? Bo Orient przystępował do wyniszczenia – mówiąc językiem dzisiejszym – inteligencji. Dariusz rozkazał 3 tysiące najdzielniejszych mężów wbić na pal. Dariusz XX wieku rozkazał 20 tysięcy Polaków zamordować strzałem w tył głowy. Orient. Następnie trzeba postarać się o nowe, obce kobiety albo o nowych mężczyzn, z których wyrośnie zupełnie inne pokolenie, inny naród, tylko nazwa będzie ta sama: Babilończycy! I tym nowym „Babilończykom” dać jako wodza tego, dokładnie tego, który zdradził ich ojców i praojców, który wydał na łup ich państwo i naród, który sprawił, że miasto nie posiada już murów i jest bezbronne, na zewnątrz i od wewnątrz. Oto Orient! Od początku do końca.
„Skoro Dariusz zawładnął Babilończykami, kazał przede wszystkim mury ich zburzyć, a wszystkie bramy usunąć [...]; następnie rozkazał najwybitniejszych mężów, w liczbie około trzech tysięcy, wbić na pal, pozostałym zaś Babilończykom oddał miasto do zamieszkania. Żeby zaś oni posiedli żony celem otrzymania potomstwa, o to Dariusz postarał się w taki sposób (bo własne żony udusili Babilończycy z troski o środki do życia): polecił okolicznym ludom dostarczyć niewiast do Babilonu, wyznaczając każdemu ludowi pewną ich ilość, tak że ogółem zeszło się pięćdziesiąt tysięcy niewiast. Od nich pochodzą dzisiejsi Babilończycy” (ibid., III, 159).
Po ilu narodach została tylko nazwa. Z jaką premedytacją jednych zabijano, innych skazywano na banicję, zwłóczono przybłędów, by w ciągu kilku pokoleń dokonać magicznej sztuczki wykreowania „nowego narodu”, złamanego i ociemniałego. Dziś nie potrzeba nawet pokoleń, sztuczki techniczne dokonują cudów w ciągu jednego pokolenia. Rodzice nie tylko nie mogą poznać własnych dzieci, ale wcale im to nie przeszkadza, że dzieci nie przyznają się ani do rodziców, ani do ojczyzny. Babilończycy!
Upokorzenie podbitego społeczeństwa jest istotnym elementem orientalnej strategii. Wiąże się ono bowiem z wprowadzeniem zakłamania wewnętrznego, dzięki któremu następuje prawdziwe, głębokie i trwałe zniewolenie. Co innego, gdy wskutek naiwności dajemy się nabrać na czyjąś mistyfikację. Ciągle bowiem zdajemy sobie sprawę, że ONI to nie MY. ONI tylko NAS mogą udawać, ale NAMI nie są. Tragedia zaczyna się wówczas, gdy zatracamy poczucie tego, kim jesteśmy, gdy ONI władają nami do tego stopnia, że patrząc na nich, mówimy: MY.
Zopyros do końca życia miał wypisane dosłownie na twarzy, kim był, do jakiego uciekł się oszustwa, a jednak dla nowych Babilończyków był ich władcą. Co zrobił bowiem Zopyros, żeby się uwiarygodnić przed dawnymi Babilończykami? Otóż, chcąc uchodzić za ofiarę przemocy perskiej, obciął sobie nos i uszy. Tak szkaradnie oszpecony przekonał Babilończyków, że jego ambicją jest zemścić się nad Persami. Ci uwierzyli mu do tego stopnia, że oddali mu pod opiekę mury miasta. Gdy Persowie rozpoczęli szturm, a Babilończycy weszli na górę, Zopyros otworzył dwie główne bramy i wpuścił swoich pobratymców do środka. Miasto zostało zdobyte.
A dziś? Dziś uwiarygodnienie jest całkiem bezbolesne. Wystarczą wideoklipy, które starannie zasłonią zbrodniczą przeszłość i ukryją prawdziwe przyszłe zamiary; wystarczą słowa... one otwierają bramy do naszych domów i naszej ojczyzny. Co robić, abyśmy nie zamienili się bez reszty w Babilończyków?
prof. dr hab. Piotr Jaroszyński
Magazyn Polski, nr 7, lipiec 2024