Do istoty gender należy manipulowanie ludzką płciowością w taki sposób, aby docelowo tę płciowość zniszczyć, przede wszystkim w jej funkcji prokreacyjnej. Nie każdy sposób musi być brutalny i bezwzględny. Albowiem w ramach toczącej się obecnie wojny kulturowej stosowane są również bardziej subtelne środki, tak subtelne, że nie zawsze i nie wszyscy potrafią je rozpoznać, a raczej większość im ulega, i to z całym zaangażowaniem. Proces genderyzacji naszej świadomości zaszedł tak daleko, że jego nominalni przeciwnicy, a więc wyznający normalny pogląd na świat, bronią gender w jego pośrednich formach, takich jak… galeria handlowa.
Zajrzyjmy do przeciętnej galerii. Nie jest ona dziełem ani przyrody, ani przypadku, lecz ludzkiej pomysłowości. Ktoś tę galerię zaprojektował, i to w sposób na tyle atrakcyjny, by ściągnąć potencjalnych klientów. Ale czy tylko o klientów i zysk tu chodzi? Czy może przy okazji prowadzona jest też operacja, której celem jest zmiana mentalności, właśnie na poziomie gender?
Wchodzimy więc do galerii, interesuje nas odzież. Tradycyjnie wyodrębniony jest dział męski i dział damski. Jednak dziś coraz częściej nie jesteśmy pewni, czy znajdujemy się w dziale męskim, czy damskim. Bowiem w dziale męskim rzucają się w oczy kolory kojarzone dotychczas z modą damską, takie jak różowy lub fioletowy. Przy czym nie chodzi tylko o sam kolor, ale również o jego intensywność. Róż i fiolet w dziale męskim dominują i są bardzo mocne, tak jakby ich zadaniem było zwrócenie uwagi nie kobiet na mężczyzn, ale mężczyzn na mężczyzn.
Przechodzimy więc do działu damskiego i tu czeka nas kolejna niespodzianka, kolory są stonowane, dominuje czerń, bordo i barwy militarne, zwłaszcza matowe odcienie zieleni. To, co do tej pory było charakterystyczne dla ubrań męskich, zostało przeniesione na ubrania damskie. Role się odwracają, a dokładniej mówiąc, kolor odwraca role. To nie wszystko. W grę wchodzi również fason. Od pewnego czasu promowane są w modzie damskiej ubrania w stylu oversize, czyli za duże (T-shirty, marynarki, bluzy), a więc takie, które w dużej mierze niwelują kobiecość figury. Do tego dochodzą różne dodatki w stylu męskim, takie jak np. duże męskie zegarki czy duże męskie buty. A z kolei mężczyznom proponuje się obcisłe, dopasowane kroje, tak jakby w każdym calu najważniejsza była męska figura, gdy figura kobieca ma się rozpłynąć.
O tym, jak potężny wpływ ma moda, świadczy choćby to, że ludzie noszą różne T-shirty, koszulki i bluzy z napisami w językach obcych, zwłaszcza w angielskim, których przypuszczalnie nie rozumieją, ponieważ bywają gorszące, wulgarne, a nawet satanistyczne. Nierzadko pojawia się też obraz trupiej czaszki, i to na ubranku dziecięcym.
Stare powiedzenie mówi: „De gustibus non est disputandum” – o gustach się nie dyskutuje. A jednak dziś warto podyskutować, bo choć nie wszystkich przekonamy, to jednak może niektórych uratujemy, a przynajmniej pomożemy krytyczniej spojrzeć na kolory, kroje, fasony, zwłaszcza gdy sama moda przestała być rzeczą gustu, bo tworzona jest pod dyktando.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 28 sierpnia 2014
Dzisiejszy homo sapiens w niczym nie chce sobie zadawać trudu, a jednak tak bardzo sie trudzi.