Dorobek Feliksa Konecznego (1862-1949) jest bardzo słabo znany w Polsce, a prawie w ogóle nieznany za granicą. Wprawdzie Anton Hilckman, profesor z Niemiec, był wprost zafascynowany przenikliwością Polaka, i w jego duchu prowadził swoje badania nad cywilizacjami, to i sam Hilckman nie jest ceniony we własnej ojczyźnie, choć przecież pisał po niemiecku. Zapewne na skutek ignorancji swych rodaków oraz panującego wszędzie terroru «politycznej poprawności». Ostateczne źródło upowszechniania czyichś poglądów lub położenia na nie tamy, zwłaszcza w wymiarze publicznym, tkwi jednak chyba gdzie indziej. Samowiedza społeczeństwa osłabia możliwości manipulowania nim zarówno przez władzę totalitarną, jak i demokratyczną. Więc z punktu widzenia manipulatorów lepiej jest żeby ludzie zbyt wiele nie rozumieli. Zastraszeni lub uwikłani w różne zachcianki, zwane nie wiedzieć czemu wolnością, mogą być spokojnie wodzeni za nos.
Prawdziwa wolność potrzebuje rozumnego dystansu, ogarnięcia całości, odróżniania rzeczy istotnych od drugorzędnych, skupienia. Tego w dzisiejszym świecie brak. Tym bardziej więc trzeba szukać pomocy u tych, którzy nie dali się uwikłać ani moralnie, ani intelektualnie w zastawiane przez różne cywilizacje pułapki. Niewiele jest takich osób, ale są. Wśród nich jest również Feliks Koneczny.
Jednak Samuel Huntington (1927-2008), autor «Zderzenia cywilizacji», prac naszego rodaka nie zna. A bardzo by się to przydało. Weźmy kilka przykładów. Charakteryzując cywilizację tak pisze: «Cywilizacja jest więc najwyższym kulturowym stopniem ugrupowania ludzi i najszerszą płaszczyzną kulturowej tożsamości, ponad którą jest już tylko to, co odróżnia człowieka od innych gatunków» (s. 51). Natomiast Feliks Koneczny podaje definicję znacznie zwięźlejszą: «cywilizacja to metoda organizacji życia społecznego». Różnica polega na tym, że Huntington podaje definicję wielkich cywilizacji, a nie cywilizacji w ogóle. Różnica to znaczna, ponieważ jeśli cywilizacja to tylko wielka cywilizacja, wówczas małe społeczności, które żyły własnym Okładka książki Konecznego trybem (co przecież w dawnych czasach było czymś zwyczajnym z uwagi na ograniczenia komunikacyjne), muszą być uznane za twory bez cywilizacji.
Huntington pisze: «... cywilizacja zaś jest kulturą w szerokim tego słowa znaczeniu. I na jedną, i na drugą składają się wartości, normy, instytucje i sposoby myślenia, do których kolejne pokolenia danej społeczności przywiązują podstawowe znaczenie» (s. 48). Trudno o większy bałagan pojęciowy! Występujące tu terminy: wartości, normy, sposoby myślenia to są takie wyrażenia, które mogą znaczyć wszystko albo nic. Normy też można zaliczyć do wartości, i sposoby myślenia, i instytucje społeczne, więc najlepiej stwierdzić, że cywilizacja to wartości. Wówczas też będziemy rozumieli tyle co nic. Natomiast różnica między cywilizacją i kulturą nie dotyczy zakresu znaczeniowego, ale punktu widzenia, z jakiego patrzymy na ten sam przedmiot.
Kultura dotyczy człowieka jako człowieka, jako tę jednostkę, ten podmiot, który poznaje, wybiera, kocha, odczuwa, tworzy, modli się. To jest kultura, sposób, w jaki człowiek po ludzku żyje. Cywilizacja ujmuje człowieka przede wszystkim w aspekcie społecznym, jako zorganizowanego środowiska ludzkiego. I tu kluczową sprawą jest typ i status rodziny.
Koneczny klasyfikuje cywilizacje wedle modelu rodziny. Nie wynalazki takie jak proch lub koło różnicują u samych podstaw cywilizacje, ale odmienne modele rodziny. Usankcjonowana prawnie i religijnie poligamia (wielożeństwo), poliandria (wielomęstwo), monogamia, ale dopuszczająca rozwody, czy wreszcie dozgonna monogamia – to nie są różnice błahe, przeciwnie, one kształtują rdzeń społeczeństwa, aktualnie i przez pokolenia. Stary Testament dopuszczał rozwody, islam akceptuje wielożeństwo, niektóre ludy afrykańskie uznawały wielomęstwo. Z uwagi na określony model rodziny, inaczej organizowane jest życie społeczne, inaczej traktowana jest kobieta, inny jest status dziecka. Dlatego dziwi, gdy Huntington tak optymistycznie pisze, że «istnieją elementarne wartości, [...] które są wspólne dla wszystkich społeczeństw. To samo odnosi się do niektórych podstawowych instytucji, jak pewne formy rodziny» (podkr. PJ, s. 77). Co to znaczy «pewne formy rodziny»? Pewne, to znaczy jakie? Nie ma wspólnie uznawanych przez wszystkie cywilizacje takich samych form rodziny, bo one są cywilizacyjnie różne. Tylko cywilizacja łacińska mówi o małżeństwie jako dozgonnym monogamicznym związku kobiety i mężczyzny. To nie jest pewna forma rodziny, to jest właśnie taka forma rodziny, a nie inna.
Czy wszystkie cywilizacje uznają morderstwo za zło? Tak twierdzi Huntington, że jest to elementarna wartość wspólna dla wszystkich społeczeństw (ibid.). Chyba włożyć to można między bajki. Zdecydowana większość cywilizacji operuje etyką Kalego, która za równoprawnych moralnie uznaje tylko naszych. Obcych można okłamać, okraść lub nawet zabić. Koneczny wskazał na cywilizację łacińską jako jedyną cywilizację personalistyczną, czyli taką, która stawia uniwersalny wymóg etyczny, by każdego człowieka, a nie tylko naszych, traktować jako osobę.
Huntingtonowi daleko do Konecznego. Gdyby go znał, wiele by się nauczył, wiele nauczyliby się też inni. Gdyby go znali.
prof. dr hab. Piotr Jaroszyński
MAGAZYN POLSKI, nr 5, maj 2016
Akurat trafiłem w grupie absolwenta stosunków międzynarodowych jakiegoś uniwersytetu z Gdańska, którego zainteresowały prawa dziejowe, stawiał szereg pytań, dawał wyraz niezadowolenia, że na etapie studiów nikt mu o tym nie powiedział. Zaś osoba skarżąca nie postawiła żadnego pytania, wystosowała jednak skargę; postawa i dane tej osoby jednoznacznie wskazują na odrębność cywilizacyjną - chodzi o tę cywilizację najbardziej przemilczaną choć bardzo aktywną oraz żywotną, i to od kilku tysięcy lat.
Pozdrawiam
Inni przewodnicy mawiali, że taka skarga to... zaszczyt.