Raz po raz staje przed nami pytanie o fundamenty, na których budujemy naszą Ojczyznę. A kryterium oceny jest zawsze rozumienie człowieka - czy człowiek pojmowany jest jako osoba, a więc podmiot obdarzony godnością i cel wszystkich zabiegów społecznych, czy też jest rozumiany jako rzecz lub narzędzie, którym można na różne sposoby się wysługiwać.
Polska od zarania swych dziejów należy do tradycji cywilizacji łacińskiej, jedynej, która określana jest mianem personalistycznej, od słowa persona — po łacinie i prosopon - po grecku, a osoba po polsku. Osoba to byt stworzony nie tylko na podobieństwo, ale i na obraz Boga, osoba więc - to dziecko Boże, które z tego właśnie tytułu posiada podmiotowość i godność, a której cel życia wyrasta ponad doczesne dążenia. W cywilizacji personalistycznej osoba znajduje się w centrum wszystkich zabiegów takich jak wychowanie, wykształcenie, gospodarka i polityka.
Właśnie taka cywilizacja jest najbliższa Polsce, której narodziny przed ponad tysiącem lat nieodłącznie związane są z przyjęciem chrześcijaństwa, bo to chrześcijaństwo jest właśnie unikalną cywilizacją personalistyczną.
Ale do wielu Polaków ciągle nie dociera to, że ideologia, którą pod przymusem i w sposób zbrodniczy wprowadzał po drugiej wojnie światowej zaborca, wykorzystując w tym celu zdrajców i żerując na ludzkich słabościach, jest ideologią antyludzką, w której nie ma miejsca dla człowieka jako osoby. Ta ideologia jest do cna materialistyczna, człowiek traktowany jest jako krewniak małpy bez jakichkolwiek elementów duchowych, wskazujących na jego transcendencję, a więc na to, że jest dzieckiem Bożym. Co więcej, ideologia marksistowska jest w swej genezie satanistyczna, bo stanowi przewrotne odwrócenie chrześcijaństwa, jej „chrzestnym" ojcem jest po prostu szatan, zaś Marks należał do związku satanistycznego.
Kiedy więc widzimy Polaków, którzy po tylu doświadczeniach i cierpieniach, jakich doznał nasz naród, raz idą do kościoła, a innym razem robią wszystko, aby zaprowadzić znowu ów poniżający szatański ustrój, to skóra cierpnie. Przecież ideologia ta jest antychrześcijańska i antypolska, a tym samym jest też antyludzką, człowiekowi nie wolno wyzbywać się własnej godności i podmiotowości, nie ma do tego prawa, człowiek ma stawać się coraz bardziej osobą, a nie rzeczą czy narzędziem.
Słodkie, płynnie wymawiane słówka, którymi wabi się zdezorientowanych i pokrzywdzonych ludzi - często pozostających w stanie duchowego upośledzenia, a więc niezdolnych do sformułowania myśli, bo są po szkołach komunistycznych - zawierają truciznę, która odbiera zdolność autentycznej refleksji. Można im wówczas wetknąć jakąkolwiek argumentację. A przecież naród nie może być jak pies, który - tylekroć bity - zaczyna się łasić w nadziei, że teraz wreszcie coś dostanie i to — używając tego magicznego słowa - za darmo.
Do czego to doszło? Gdy dawniej Polacy na ołtarzu Ojczyzny składali majątek, zdrowie, życie, to teraz chcą być dziadami, którym zaborcy i ich potomstwo będzie coś dawać za darmo, a nawet dziady owe zadawalają się zwykłą obietnicą! Gdzież tu godność osobista, gdzie duma narodowa?
Z kolei młodzież jakże łatwo daje się nabrać na hasła o przyszłości i nowoczesności, a zapomina, czy raczej nie podejmuje wysiłku, aby sprawdzić, że za hasłami stoją ci, dla których kłamstwo było chlebem powszednim i którzy najlepiej się czuli w roli politruków, od których wszystko zależy. Gdzie są nauczyciele historii, czego uczą młodzież, jeśli nie prawdy o naszej przeszłości?
Są też tacy, którzy mówią, że jeśli wygra Szmaciak, to wyjadą. Po pierwsze: gdzie i kto ich będzie chciał, a po drugie: niech sobie przypomną, że wyjazdy za granicę były reglamentowane. Dlaczego nie miałoby być podobnie? Kto ma to zagwarantować?
Powoli wyczerpuje się czas zagospodarowywania tak cudownie odzyskanej niepodległości. Jeśli teraz mielibyśmy dobrowolnie z niej zrezygnować, to wyprą się nas nasze dzieci i nasze wnuki.
Módlmy się za naszym wielkim wieszczem Juliuszem Słowackim, który niejedno przewidział i który wiedział u kogo mamy szukać pomocy:
"Panie! Jeżeli zamkniesz słuch narodu,
Na próżno człowiek swe głosy natęża,
Choćby miał siłę i roztropność męża,
Z niemiłowania umrze, tak jak z głodu".
Piotr Jaroszyński
"Rozmyślania o mojej Ojczyźnie"