Telewizja Trwam nadaje już od ponad 10 lat. A więc można zobaczyć i usłyszeć, co nadaje, kto i o czym mówi. Tymczasem o. Tomasz Dostatni na łamach „Gazety Wyborczej” zastanawia się – „Co zobaczymy w TV Trwam”? Chodzi o to, że Telewizja Trwam po wejściu na multipleks stanie się medium prawdziwie masowym, ogólnodostępnym i bezpłatnym, a tym samym zacznie mieć poważny wpływ właśnie w skali masowej. To zaś stanowi zagrożenie dla tych środowisk, które kontrolując masową świadomość, mogą kontrolować różne obszary życia społecznego, w tym polityki i biznesu, bo wiedzą, że media nienależące do układu władzy mają oddziaływanie marginalne, albowiem fizycznie „nie przeskoczą” granic odbieralności. Multipleks pozwala na przekroczenie tych granic.
Niepokój autora tekstu budzi nie to, co będzie nadawała Telewizja Trwam, bo będzie nadawała to samo, co do tej pory, ale jaki to będzie miało wpływ „na Kościół i jego hierarchię”. Od tego pytania zaczyna się artykuł, co wyraźnie wskazuje na to, że znacznie większa liczba katolików będzie mogła oglądać tę telewizję, i to na tyle większa, że zaostrzy się walka o rząd dusz, w której w skali masowej zdecydowaną przewagę mają jak dotychczas media lewicowo-liberalne.
Pojawia się wobec tego kilka pytań. Dlaczego artykuł ten wyszedł spod pióra osoby duchownej? Dlatego że osoba duchowna budzić może większe zaufanie wśród czytelników, niż gdyby artykuł ten napisał zdeklarowany ateista lub antypolski szowinista związany ze środowiskiem tak nienawidzącym polskości i Polski. Takich przecież nie brak.
Po drugie, dlaczego w artykule tym nie ma żadnych konkretnych argumentów, na które można by odpowiedzieć, lecz spotykamy się ze zbiorem ogólników w rodzaju: „Środowisko Radia Maryja wartość pojednania zamienia na wykluczanie innych, dzielenie na swoich i obcych, wartościowanie na katolików prawdziwych i przefarbowanych”? Gdyby autor artykułu podał choć jeden konkretny fakt takiej właśnie sytuacji, konkretny cytat, konkretną osobę, konkretną datę – wówczas można by polemizować. Po trzecie, jakiego rodzaju zarzuty stawiane są w całym tekście? Są to zarzuty, które nie bazują na faktach, ale należą do repertuaru słownika tzw. politycznej poprawności. Stąd właśnie mowa jest o braku pojednania, o wykluczaniu, braku dialogu, o języku nienawiści, ksenofobii, nacjonalizmie etc. Autor artykułu zbytnio się nie wysilił, lecz napisał tekst na określone zamówienie ideologiczne, dlatego właśnie jest on przesiąknięty żargonem nowomowy, w której dialog i miłość obowiązują tylko w jedną stronę: wy macie nas kochać, a my możemy wami pogardzać, serwując wam codziennie kłamstwo i manipulację, a jeśli spróbujecie podnieść głowę, to zostaniecie oskarżeni o nacjonalizm i antysemityzm.
Dominikanin Tomasz Dostatni przyznaje się, że słucha Radia Maryja i ogląda Telewizję Trwam. Brawo! W takim razie polecam przeprowadzenie krótkiego rachunku: ilu gości i prelegentów było zaproszonych do tych właśnie mediów w ciągu jednego choćby roku, a których nie zobaczymy ani nie usłyszymy w innych mediach? Jak wiele czasu antenowego poświęca się na rozmowę ze słuchaczami (bez politycznej cenzury)? Jak wiele tematów społecznych poruszanych jest w Radiu Maryja i w Telewizji Trwam, których się w ogóle nie dostrzega gdzie indziej? Odpowiedzi są oczywiste: nie ma porównywalnych mediów w Polsce o takiej skali otwartości i odpowiedzialności w zakresie poważnej debaty o Polsce i Kościele. Tym bardziej więc czekamy, by Telewizja Trwam rozpoczęła jak najszybciej nadawanie swoich programów na cyfrowym multipleksie. Do oglądania nikt nie jest przymuszany, ale kto chce, musi mieć do tego bezpłatne prawo.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 13-14 lipca 2013
Jest godnym ubolewania fakt, że duchowny nie postępuje według zasady: nie podoba się TV Trwam? - utwórz lepszą.