Człowiek nie jest maszyną, w której można włączać i wyłączać określone funkcje lub czynności w dowolnym miejscu i o dowolnej porze. Gdy podchodzimy do komputera, to nie ma znaczenia, czy jest to piąta rano, czy ósma wieczór, najpierw naciskamy starter, a potem klikamy w dowolne programy. I wszystko działa, za każdym razem tak samo. Tymczasem w przypadku organizmów żywych możemy zaobserwować, że różne funkcje pojawiają się nie naraz, ale stopniowo, a kolejność nie jest przypadkowa, lecz ma swoje uzasadnienie. Ptak po wykluciu nie zaczyna od razu latać, ale od razu jest gotowy do przyjmowania pokarmu. Następnie ptak, gdy już wyfrunie z gniazda, nie jest od razu gotowy do założenia własnego gniazda, lecz musi minąć pewien czas, rok albo i więcej. A człowiek?
Tu sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana. O ile bowiem w świecie zwierząt pole rozwoju obejmuje zdobycie sprawności biologicznych właściwych dla danego gatunku, włączając w to pobieranie pokarmu czy zdolność do przekazywania życia, o tyle w przypadku człowieka pojawia się wymiar, jakiego w świecie zwierząt nie ma, jest to wyższe życie psychiczno-duchowe. Co więcej, proces rozwoju psychiczno-duchowego trwa długo, trwać może całe życie. Osiągnięcie takiej dojrzałości jest wewnętrznym celem naszego życia. Bo człowiek dojrzały to nie tylko ktoś dojrzały biologicznie, lecz ktoś, kto posiada określony poziom rozwoju psychiczno-intelektualnego. W innym wypadku mówi się o kimś, że choć dorosły, jest po prostu dużym dzieckiem.
Ale właśnie możliwość osiągnięcia szczególnej dla człowieka dojrzałości jest bardzo ściśle związana nie tylko ze zdobywaniem określonej wiedzy, ale również z umiejętnością panowania nad sferą dotyczącą przekazywania życia. Nieodpowiednie i w niewłaściwym czasie uwolnienie tej sfery może się przyczynić do zahamowania rozwoju psychiczno-intelektualnego. Sfera ta podporządkowana prawu zachowania gatunku, jeżeli nie będzie poddana kulturze moralnej, może okazać się potężną siłą, która zatrzyma proces rozwoju człowieka, ponieważ do przekazywania życia w wymiarze czysto biologicznym rozwój psychiczno-duchowy nie jest potrzebny. A przecież to właśnie dojrzały duchowo człowiek jest celem wychowania. Wobec tego nieodpowiedzialna i zbyt wczesna inicjacja życia seksualnego burzy ludzką osobowość, zatrzymuje ją w rozwoju, zmniejsza wyuczalność. Seks to nie jest czysta, wyizolowana fizjologia, dostarczyciel przyjemności, ale jest to integralna część naszego człowieczeństwa rzutująca wprost lub pośrednio na to, kim się stajemy jako ludzie, różni od zabawek i od zwierząt.
Gender, promując inicjację seksualną od najwcześniejszych lat, nie tylko niszczy tę subtelną sferę, która pozwala na przekazywanie życia kolejnym pokoleniom, ale również działa otępiająco na prawidłowy rozwój młodego człowieka. Raczej można mówić wręcz o uruchomieniu swoistej blokady rozwoju psychiczno-duchowego. Taki zgenderyzowany człowiek staje się idealnym materiałem na nowoczesnego niewolnika: niezdolny do refleksji i do panowania nad sobą, wykorzeniony z kultury, wiary i rodziny. Przerażające, zwłaszcza jeśli ten proces degradacji naszego człowieczeństwa okaże się nieodwracalny.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 15 maja 2014