Globalizm niszczy cywilizację - pod patronatem Naszego Dziennika
Globalizacja jest destrukcyjna dla człowieka, rodziny oraz narodów. Lewicowa w swojej treści niesie ze sobą idee bliskie nowej odmianie komunizmu. Jej skutkiem są: zabijanie dzieci, globalne zadłużenie i groźba nowej wojny światowej. Taką diagnozę usłyszeli w sobotę uczestnicy konferencji "Ku czemu prowadzi globalizacja?" w Wyższym Seminarium Duchownym w Łodzi. Globalizacja to nie jest nowe pojęcie, choć w XX w. zrobiło zawrotną karierę. Zdaje się być zjawiskiem niosącym wiele dobrodziejstw i udogodnień, ale również zagrożeń.
Prelegenci łódzkiej konferencji wskazywali, że zjawiska ekonomiczne, konflikty, rewolucyjne zmiany życia ludzi były znane też dawniej, choć w nieco innej skali. Doktor Przemysław Żurawski vel Grajewski przypominał, że upowszechnienie zatrudnienia i wprowadzenie 8-godzinnego czasu pracy 100 lat temu również uderzyło w ówczesny tradycyjny model rodziny, a budowa linii kolejowej wschód - zachód w USA spowodowała zasypanie europejskich rynków amerykańskim zbożem i wkonsekwencji biedę oraz bankructwo wsi w wielu częściach Europy. Tłumaczył, że np. współczesny terroryzm to również zjawiska nie nowe, podobnie jak rewolucja przemysłowa czy działalność rynków finansowych. - Słowo "asasyn", które w wielu językach europejskich oznacza przestępcę, to przecież znany ze średniowiecza członek muzułmańskiej sekty, która terroryzowała państwo krzyżowców - mówił Żurawski vel Grajewski. Ale współczesne konflikty nabrały charakteru medialnego. - Gdyby transmitowano lądowanie aliantów na plażach Normandii, amerykańska opinia publiczna natychmiast cofnęłaby poparcie dla udziału USA w II wojnie w Europie - twierdził ekspert.
Komunizm się przepoczwarza
Współczesny globalizm to jednak odwrotność chrześcijańskiego uniwersalizmu, jaki stał za imperiami frankońskim, cesarskim, hiszpańskim, a nawet brytyjskim. Rdzeniem globalizmu jest neoliberalizm, kulturowy marksizm i nihilizm, który przybrał skrajnie niebezpieczną formę niszczącą społeczeństwa Zachodu. - Komunizm nie upadł, ale się przepoczwarza, mutuje i z tej poczwarki wylęgnie się nowa. Ten marksizm kulturowy próbuje wysadzić w powietrze cywilizację łacińską. Zagrożenie trzeba nazwać po imieniu, naszym problemem nie jest globalizacja, ale socjalizm - mówił redaktor Stanisław Michalkiewicz. Dlatego dzisiaj europejska cywilizacja, w tym głównie kraje katolickie czy szerzej nominalnie świat chrześcijańskiego Zachodu, muszą się zetrzeć z ideami, formami panowania oraz trendami kulturowymi zabójczymi dla społeczeństw chrześcijańskich. Największą tragedią współczesności jest masowe zabijanie dzieci, niechęć do ich posiadania, egoizm dorosłych. Do tego dochodzą próby zabijania dzieci po narodzeniu i legalizacja takich praktyk w krajach Europy Zachodniej oraz mrożenie dzieci przy stosowaniu metody in vitro. - To zglobalizowana cywilizacja śmierci - akcentował.
Ksiądz profesor Paweł Bortkiewicz wskazywał na destrukcyjny wpływ, jaki przyniosły one wspólnotom takim jak rodzina, regiony czy narody. Ich ofiarą jest jednak sam człowiek. Jego koncepcja jest skrajnie odmienna od tej, jaką przyniosło światu chrześcijaństwo. - Globalizacja zabija tożsamość człowieka, sprowadza do wyrobu płaskiego. Niesie homogenizację stylu życia, niweluje regionalizmy, w końcu marginalizuje ludzi, którzy w tej rzeczywistości nie mogą znaleźć miejsca - wskazywał wykładowca Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Profesor Piotr Jaroszyński natomiast podkreślał, że choć sama globalizacja jako forma uniwersalizmu jest neutralna, to niosąc inną wizję człowieka i społeczeństwa, różną od wizji Kościoła, stała się niebezpieczna. - Głównie dotyka rodziny, by ludzie nie zakorzeniali się w jednym miejscu, uderza w sam model rodziny, lansując związki partnerskie posiadające dzieci biologicznie niespokrewnione - dodał.
Globalizacja i konflikty
Nieodłączną konstatacją, jaka rodzi się wśród analityków, ekspertów i komentatorów, jest myśl, że współczesny świat został wprawiony w pęd ku ślepemu zaułkowi. Ekonomia i rynek są wyzute z zasad i będą musiały ulec korekcie. Ta może przynieść poważne kryzysy i zawirowania. Najgorszą konsekwencją może być konflikt zbrojny, o którym mówił Tomasz Szatkowski, ekspert w dziedzinie wojskowości. Przypomniał, że obecnie zarówno amerykańska, jak również chińska aktywność wojskowa jest skupiona na wzajemnym równoważeniu swoich potencjałów militarnych w regionie Azji i Pacyfiku. Amerykańska flota na przykład zainteresowana jest utrzymaniem kontroli w rejonie cieśniny Malakka i Morza Południowochińskiego, którędy przechodzi duża część wymiany towarowej. Jak wskazywał, mijanie "pauzy strategicznej" dotyczy nie tylko wielkich tego świata, ale także Polski, czego dowodem są wysiłki zbrojeniowe Rosji. - Wojna może dotyczyć zarówno państw narodowych, jak miało to miejsce w Gruzji, jak i światowych mocarstw - dodał ekspert.
O możliwości nadejścia konfliktu militarnego z udziałem Chin i Stanów Zjednoczonych mówił także Stanisław Michalkiewicz. - Być może w USA ktoś myśli o tym, czy lepiej jest wykupywać obligacje amerykańskie od Chin, czy też doprowadzić do małej zwycięskiej wojny o Tajwan, która przyniosłaby nie tylko anulowanie długu USA wobec Pekinu, ale narzucenie im kontrybucji - dywagował publicysta.
Doktor Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK, jest zdania, że system finansowy, jaki zbudowano na świecie, jest bliski bankructwa. - Globalne oszustwo wywoła globalną recesję. Dziś globalizacja kojarzy się ludziom z globalnym kryzysem, globalnym przekrętem oraz globalnym zidioceniem społeczeństw - mówił Szewczak. - Idą nowe czasy i zmiany, wróci protekcjonizm, bariery celne - dodał, wskazując, że dzisiaj państwa zdają się nie do końca bronić swoich interesów, a narody stały się zakładnikami rynków i centrów finansowych. Przytoczył przy tym jeden ciekawy przykład, przypominając, że po katastrofie smoleńskiej, w której zginęła polska elita, w tym prezydent i szef banku centralnego broniący naszych interesów, złotówka... umocniła się, a indeksy na giełdzie poszły w górę.
Nasz Dziennik, 22 października 2012
Bardzo proszę o spokojne obejrrzenie występienia Dr. D. Duka, ze szczególnym zwróceniem uwagi od 7 min. 35 sek.
Nie trzeba wchodzić do błota aby wiedzieć, że robiąc to ryzykujemy uświnienie się.
Za wyjątkiem jednego prelegenta (dr. Szewczaka), nikt nie zbliżył się do "namierzenia" genezy i dynamizmów, które napędzają globalizm. To tak, jakby zebrać profesorskie konsylium lekarskich znakomitości, którzy ograniczyliby tylko swoje wystąpienia do skrupulatnego wypunktowania objawów, szybko postępującego i szczególnie złośliwego przypadku nowotworowej choroby. A tego mogłyby przecież, równie dobrze, dkonać np. doświadczone pielęgniarki.
Mam szczerą nadzieję, że ponad setka profesorskich bohaterów, którzy poszukując genezy katastrofy, mieli odwagę uczestniczyć w Konferencji Smoleńskiej, podsunie innym akademickim nauczycielom, którędy droga do celu.
Szukasz pan prostej recepty na tsunami jakiego świat nie widział.
Sianie czczego strachu?, jawna kpina. Ślepy kto tego nie widzi - kto przewidzi jakie będą skutki sztucznego wymieszania kultur (Niemcy z pomysłu Multikulti... wycofują się rakiem), a skutki cywilizacyjnego wyjaławiania, a skutki genetycznego modyfikowania organizmów (GMO), kim wreszcie będzie rzesza "wyprodukowana" z in vitro, a są jeszcze miliony mordów nienarodzonych i starców, dla których dziś wiekowa poprzeczka jawi się wysoko, ale z czasem - bądź pan spokojny - pójdzie w dół (w zależności od PKB jednostki).
I pytasz pan jak się bronić? - mimo wszystko nie stać się turańcem, a do diagnozy rzeczywistości stosować dwie współrzędne: "jaka cywilizacja? i czyje interesy?", co wiem dzięki Panu Profesorowi, którego bardzo serdecznie pozdrawiam.
Ani słowa jak się przed tym powolnym, globalnie atakującym tsunami zabezpieczyć. Czyli stale to samo: zaprawione domieszką intelektualnej ekwilibrystyki - danie główne, zawierające odgrzewaną padlinę sensacji i konserwę zawsze dobrze sprzedającego się i niczym nie kamuflowanego, wiecznego zagrożenia i straschu .