Dokumenty różnych organizacji państwowych lub międzynarodowych nie należą do przyjemnych lektur, są bowiem formułowane w języku technicznym, urzędowym, bardzo często ich wymowa jest zawoalowana. Tylko czasami, wobec wydarzeń, które wstrząsają światem, a które trudno jest ukryć przed opinią publiczną, urzędy ożywiają się, a ich mowa staje się bardziej przejrzysta.
Wydarzeniem, które wstrząsnęło również Organizację Narodów Zjednoczonych, była druga wojna światowa. W odpowiedzi na ten bezmiar zła sformułowano i podpisano zgodną z prawem naturalnym Powszechną Deklarację Praw Człowieka, której pięćdziesiątą rocznicę obchodziliśmy w 1998 roku. Późniejsze uchwały, niestety, już te podstawowe ludzkie prawa zniekształciły.
Ale jest też inny dokument, dziś już zapomniany, do którego warto wrócić. Podpisany został tuż po wojnie, 16 listopada 1945 roku w Londynie. Jest to opracowana po tragicznych doświadczeniach wojny Konstytucja Organizacji Narodów Zjednoczonych dotycząca edukacji, nauki i kultury. Członkowie rządów, które wchodziły w skład komisji opracowującej dokument, zwrócili uwagę na następujące punkty: 1) wojna rozpoczyna się w umysłach ludzi (war begins in the minds of men); 2) brak wzajemnej znajomości jest przyczyną konfliktów między narodami; 3) przyczyną wojny jest nieuszanowanie godności człowieka; 4) nieodłącznym warunkiem uznania godności każdego człowieka jest rozpowszechnianie poprzez kulturę i edukację idei sprawiedliwości, wolności i pokoju (justice and liberty and peace); 5) pokój oparty wyłącznie na międzyrządowych uzgodnieniach polityczno-ekonomicznych nie jest pokojem trwałym.
Aż nie chce się wierzyć, że takim językiem potrafiła jeszcze stosunkowo niedawno przemawiać Organizacja Narodów Zjednoczonych. Czytajmy więc dalej i spróbujmy wniknąć w szczegóły. Sygnatariusze stwierdzają, że pokój trzeba budować w umysłach ludzi, że narody powinny wzajemnie siebie poznawać, że poszanowanie sprawiedliwości, wolności i pokoju jest świętym obowiązkiem (a sacred duty) wszystkich narodów, że pokój, aby był trwały, musi opierać się na intelektualnej i moralnej solidarności wszystkich ludzi (the intellectual and moral solidarity of mankind). Są to zatem sformułowania, które należy wyeksponować, bo dziś w dokumentach oficjalnych zostały one zastąpione euronowomową.
Naród dobrowolnie włącza się w system czynienia zła, gdy umysły ludzi są zniewolone jakąś ideologią. A taką zniewalającą ideologią była zarówno ideologia komunistyczna, jak i nazistowska. Pierwsza głosiła walkę klas, druga - walkę narodów; obie doprowadziły do zbrodni na skalę masową. Trzeba więc dobrze przyglądać się ideom, jakie lansowane są na świecie. Czy na przykład dzisiejsza ideologia liberalna, głosząca walkę indywiduów, nie może stać się zalążkiem wielkiego zła? Czy deformowanie obrazu jakiegoś narodu (jak choćby przedstawianie Polaków wyłącznie w złym świetle, i u nas, w kraju, i za granicą) nie powinno być podstawą do poważnego niepokoju? Czy mówienie o wolności przy jednoczesnym pomijaniu sprawiedliwości, którą cytowany dokument ONZ wymienia na pierwszym miejscu, przed wolnością i pokojem, nie jest pogłębianiem niesprawiedliwości? Przecież konsekwencją takiego postępowania jest poważny niepokój i stan permanentnego zagrożenia. Czy - na koniec - dominacja politycznego podejścia do ekonomii, połączona z ostentacyjnie okazywanym brakiem intelektualnej i moralnej solidarności wewnątrz społeczeństw i między narodami, nie jest burzeniem najgłębszych podstaw, na których budować można prawdziwy pokój?
Dziś politycy nie mówią ani o moralności, ani o sprawiedliwości. Używanie więc takich słów jak tolerancja, demokracja czy pluralizm jest tylko wyrazem euronowomowy, nic nie znaczy, a nawet może zasłaniać pogłębiającą się w rzeczywistości społeczną niesprawiedliwość oraz lekceważenie przez osoby publiczne elementarnych zasad moralnych. A to się dzieje, wszyscy przecież widzimy.
Chciałoby się ostrzec niejednego polityka, w Polsce czy za granicą, parafrazując słowa biskupa Ignacego Krasickiego: „Panie i Panowie, źle się bawicie!" Przeczytajcie konstytucję ONZ z 1945 roku. Zobaczycie, że wojna zaczyna się w ludzkich umysłach, skażonych zgubną ideologią, pozbawionych poczucia sprawiedliwości i moralności, ogarniętych ideami politycznego ekonomizmu. Panie i Panowie Politycy, zastanówcie się, w jakim kierunku idziecie. Jeszcze jest czas...
Piotr Jaroszyński
"Jasnogórska droga do Europy"