Głównym przedmiotem ataku ze strony ideologii gender są dzieci. Bo to właśnie one mają mieć zmienione wyobrażenie na temat płci, w tym również poczucia własnej tożsamości płciowej. Dzieci są tak bardzo otwarte na różne formy kształtowania ze strony dorosłych, że nie bez powodu wszystkie systemy totalitarne chciały się dobrać przede wszystkim do dzieci, i to jak najwcześniej, bo im wcześniej, tym „sukces” będzie pewniejszy.
Ideologia gender dlatego właśnie jest wyrazem przymusu, a nie tolerancji, że wcale nie zostawia człowiekowi wolnej ręki, wolnego wyboru, lecz poprzez cały system uwarunkowań dąży przede wszystkim do rozerwania jedności płci biologicznej z tzw. płcią kulturową. Dokładniej mówiąc, chodzi o to, żeby płeć biologiczna, łatwa do rozpoznania, była wtórna wobec psychicznego poczucia własnej płci, co jest już trudniejsze. Gender wzmacnia sztucznie to samopoczucie psychiczne, stara się je autonomizować, żeby tym skuteczniej oderwać płeć psychiczną od płci biologicznej. Temu właśnie służy genderowa ikonosfera w postaci rysunków, obrazków i napisów ukazujących jako coś normalnego bliskie związki par „homo” już na poziomie przedszkolnym. Te napisy i obrazki mają oswajać dziecięcą świadomość z takimi rodzajami relacji płciowych, do których ono nie ma żadnego przekonania, bo one nie są zgodne z jego naturą.
Ale genderowcom to wcale nie przeszkadza, oni wcale nie zamierzają czekać latami na to, że a nuż dziecko będzie jednak miało jakieś skłonności homoseksualne. Te skłonności trzeba pobudzić jak najprędzej, od tego jest genderowe przedszkole. Opracowany naukowo system „pedagogiczny” genderowego przedszkola, z wykorzystaniem takich nauk jak socjologia, psychologia, pedagogika, a także takich sztuk jak malarstwo czy grafika, służy w całości narzuceniu systemu bodźców, które w pierwszym rzędzie rozerwą w dziecku psychiczny związek jego realnej płci biologicznej z odczuwaniem własnej płciowości na poziomie psychicznym. Ten związek jest na tyle delikatny i w naturze obliczony na lata, jeśli ma prawidłowo się rozwinąć, że wcześniejsza ingerencja doprowadzić może do niebezpiecznych zaburzeń, nawet nieodwracalnych. A na to właśnie obliczony jest program genderowej edukacji, realizowany z dokładnością do jednego dnia, jednej godziny, jednej minuty. Program opracowany naukowo, testowany, poprawiany, coraz lepszy, a więc coraz straszniejszy.
Co robić? Rodzice, którzy zobaczą jakiekolwiek oznaki genderowego przedszkola, muszą natychmiast zaprotestować. Jeśli to nic nie da, to muszą być gotowi do błyskawicznego zabrania dziecka. Tu nie ma czasu, każdy dzień to kolejne ciosy w dziecko, ich dziecko. W to dziecko, które przyszło na świat jako chłopczyk, ale które po genderowym przedszkolu nie wiadomo jakiej tak naprawdę będzie płci. Czy tego chcą rodzice? Normalni rodzice nie mogą tego chcieć. A więc muszą walczyć o swoje dziecko.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 13 czerwca 2014