Tworzenie dokumentów, ustaw, przepisów, regulacji, adnotacji, poprawek dzięki możliwościom technicznym i tak zwanemu ustrojowi demokratycznemu rośnie w zawrotnym tempie. Już nie tylko zwykły człowiek, ale nawet wykształcony prawnik z powodów czysto fizycznych nie jest w stanie śledzić tej radosnej twórczości powstającej w majestacie prawa. Ale są dokumenty, które niewątpliwie trzeba poznać, gdyż dotyczą one poszczególnego obywatela lub całego państwa wchodzącego w jakieś poważne międzynarodowe układy. Przykładem pierwszego dokumentu jest konstytucja, dziś łatwo już dostępna. Drugi jednak dokument, wydawany w różnych wersjach, jest raczej trudno dostępny.
Sięgnijmy do niego w oficjalnej polskiej wersji i przeczytajmy kilka fragmentów końcowych: „Reguła dotycząca maszyn do szycia określa, że zarówno mechanizm naciągania nitki, jak i stosowany mechanizm zygzakowy muszą być pochodzące, te dwa ograniczenia stosuje się tylko wtedy, gdy omawiane mechanizmy są rzeczywiście umieszczone w maszynie do szycia" (Uwaga 4. 2).
„Jeżeli w regule wymienionej w wykazie są podane dwa lub więcej udziały procentowe dla maksymalnej wartości materiałów niepochodzących, które mogą być zastosowane, to te udziały procentowe nie mogą być sumowane. Maksymalna wartość wszystkich niepochodzących materiałów nie może nigdy przekroczyć największego podanego udziału procentowego. Poza tym poszczególne udziały procentowe nie mogą być przekraczane w odniesieniu do zastosowanych materiałów" (Uwaga 4. 4).
„Dywan pętelkowy wykonany zarówno z przędzy sztucznej, jak i z przędzy bawełnianej i z jutowym podłożem jest produktem mieszanym, ponieważ są użyte trzy podstawowe materiały włókiennicze. A więc wszystkie niepochodzące materiały, które są dodawane w późniejszym etapie produkcji niż przewiduje to reguła, mogą być użyte, pod warunkiem że ich łączna masa nie przekroczy 10% masy materiałów włókienniczych wchodzących w skład dywanu" (Uwaga 6. 2).
Fragmenty tu zacytowane nie pochodzą z instrukcji obsługi elektroluksów czy maszyn do szycia, ale zaczerpnięte zostały z najważniejszego dokumentu końca XX wieku; z nim Europa wkraczać będzie w wiek XXI. Dokumentem tym jest Traktat o Unii Europejskiej. Jeżeli w podstawowym dokumencie międzynarodowym mowa jest o włóczkach i dywanach pętelkowych, o grubej sierści zwierzęcej i włóknach kokosowych, o proszku aluminiowym i konopiach, to z pewnością można stwierdzić, że po okresie szczytnych ideologii kształtowanych w Europie od ponad dwustu lat, kiedy to w imię wielkich idei takich jak braterstwo, równość, sprawiedliwość, w imię socjalizmu i komunizmu wstępowano na barykady i wywoływano wojny, pisano płomienne manifesty i zbawiano ludzkość, teraz wkraczamy w okres urzeczywistniania tych ideałów. I okazuje się, że są one bardzo proste - chodzi o sakralizację handlu i przemysłu.
Nowa Europa to po prostu Euromarket, dla którego funkcjonowania można poświęcić wszystko: Boga, rodzinę, człowieka jako osobę, stare kultury, stare narody. Właśnie dlatego w Traktacie nie ma mowy o narodzie i o rodzinie, a mówi się o ludach (les peuples, peoples) i o dobrym stosunku do zwierząt, no i oczywiście o... włóczce.
Na naszych oczach ziszczają się więc marzenia cywilizacji orientalnych, które na różne sposoby próbowały zniszczyć fenomen Zachodu, najpierw w czasach greckich, potem hellenistycznych, następnie rzymskich i chrześcijańskich. Był to ten fenomen, w którym zaznaczał się i dojrzewał prymat Boga nad całym stworzeniem, osoby nad rzeczą, rodziny nad kolektywem, narodu nad władzą, moralności nad prawem, prymat kultury nad handlem i produkcją. To wszystko, co nazywamy zachodniością, a co tak długo wyznaczało tożsamość Europy, dziś zagrożone jest od podstaw. Europa przestaje być sobą, staje się tylko cząstką wielkiego kontynentu azjatyckiego. Może więc zastanówmy się i zostańmy u siebie, bo tam, gdzie chcemy wracać, nie ma już Europy.
Piotr Jaroszyński
"Jasnogórska droga do Europy"