Na dwa sposoby można utrzymywać ludzi w stanie obniżonej sprawności umysłowej. Pierwszy polega na odgórnej, czyli państwowej minimalizacji poziomu kształcenia, tak, aby rosło społeczeństwo, które po ukończeniu szkoły bardzo szybko traci zdolność płynnego czytania i swobodnego pisania, nie mówiąc już o umiejętności prowadzenia rozmowy. Sposób ten był systematycznie wprowadzany w naszym kraju po drugiej wojnie światowej, z chwilą utraty przez nas realnej suwerenności. Jest on charakterystyczny dla tzw. ustrojów totalitarnych, dla których obywatel sprawny umysłowo, elokwentny i posiadający prawdziwą wiedzę, to jedno z większych zagrożeń.
Sposób drugi jest bardziej wyrafinowany. Polega on na przewrotnym schlebianiu jakiejkolwiek miernocie - wszystko, cokolwiek jest mierne i byle jakie, jest chwalone, podziwiane i oklaskiwane. To natomiast, co autentycznie ma wartość, jest pomijane, lekceważone albo wręcz piętnowane. W efekcie miernota obrasta w piórka, natomiast to, co wyższe, godniejsze, szlachetniejsze - nie jest cenione. Nie trzeba wyjaśniać, że ten drugi sposób stosowany jest w demokracji, której animatorzy specjalizują się w schlebianiu gustom tzw. ludu, niczym handlarze zachwalający „gust" klienta, któremu właśnie sprzedają kolejną tandetę. Rzecz jasna, dla takich handlarzy zagrożeniem będzie klient wykształcony, o wyrobionym smaku, tak jak dla rządzących zagrożeniem będzie sprawny umysłowo obywatel. Dlatego handlarze tandetą robią wszystko, aby zniechęcić do swoich stoisk koneserów, zaś rządzący ludem nie znoszą prawdziwych autorytetów.
Właśnie ostracyzm i banicja były dawniej metodą pozbywania się ludzi o wysokim morale. Zachowała się opowieść o słynnym greckim filozofie, Heraklicie, który choć pochodził z Efezu, to jednak Efezyjczyków nie lubił. On cenił to, co szlachetne i wybitne, oni zaś byli demokratami i przyświecało im hasło egalitarystyczne. Mówili: „Niech nikt wśród nas nie będzie najlepszy, a jeżeli taki się znajdzie, niech będzie gdzie indziej i u innych". W związku z tym wypędzili z miasta przyjaciela Heraklita, a najlepszego spośród siebie, Hermodora. Na to oburzony Heraklit miał powiedzieć: „Najlepiej by postąpili Efezyjczycy, gdyby się wszyscy dorośli powiesili, a miasto pozostawili nieletnim dzieciom".
Kiedy patrzymy na Polskę dziś, po kilkudziesięciu latach celowego i systematycznego zaniżania poziomu kształcenia, widzimy, że zamiast kłosów polskiej elity wyrosły różne chwasty... To one teraz pozwalają sobie na schlebianie społeczeństwu, są kulturalne, o wykwintnych manierach, aż przesłodzone; posiłkują się takimi sformułowaniami jak: niech państwo pozwolą, proponujemy państwu, co państwo sądzą, co państwo uważają itd., itd. Byle tylko naród nie ujrzał, że większość jego „idoli" to nie kłosy, lecz ogniki i piołuny...
Wielu pyta dziś: „Jak długo jeszcze niektórzy z nas wspierać będą tych, którzy nam źle życzą? Jak długo jeszcze nawzajem będziemy się kaleczyć?" Jan z Czarnolasu śpiewał za psalmistą:
Przetoż je pycha zewsząd otoczyła,
Fałsz, okrucieństwo, niezbożność przykryła.
W rozkoszach leżą, na to się podali,
By jeno woli swej dosyć działali;
Niewinne dręczą, mowy nie hamują,
Przeciwko Bogu sprośnie występują.
Swą wszetecznością i nieba sięgają,
Językiem stanu każdego ruszają;
Niebaczni ludzie cisną się za nimi.
"Psalm 73"
Prośmy Boga o sprawny umysł, abyśmy „nie cisnęli się" za tymi, którzy naród nasz „dręczą", a Pana i Stwórcę rażą swym językiem „sprośnym" i „niepohamowanym".
Piotr Jaroszyński
"Naród tylu łez"