Najnowsza książka Pana Profesora nosi tytuł "Przywracanie pamięci". Dlaczego współcześnie tak ważna jest refleksja nad czasem minionym?
- Główny powód to ten, że my w sposób niewyobrażalny tracimy pamięć. A przecież jest ona podstawą życia człowieka ku przyszłości we wszystkich wymiarach: osobistym, rodzinnym, narodowym i religijnym. Musimy nieustannie wracać do przeszłości, żeby właściwie oceniać teraźniejszość i podejmować decyzje na przyszłość. Sytuacja jest w tej chwili taka, że wskutek cywilizacji, stylu życia i dominacji mediów właściwie działamy, jak za naciśnięciem guzików, reagując tylko na to, co jest teraz. Natomiast zupełnie nie mamy wyobrażenia, że pewne scenariusze już kiedyś miały miejsce i prowadziły do określonych skutków. Przecież w naszym życiu narodowym, w naszej historii, w polityce, kiedy sięgamy w przeszłość - czy to dotyczy historii Polski, czy również historii Europy, Grecji czy Rzymu - widać, jak pewne rzeczy się powtarzają. Dlatego musimy być mądrzy pamięcią, żeby nie dać się otumanić, nie dać sobą manipulować. Bo współczesna manipulacja zakłada, że człowiek już nic nie pamięta i można mu sto razy to samo kłamstwo wcisnąć i on sto razy uwierzy.
W swoich felietonach bardzo często podejmuje Pan Profesor refleksję nad znaczeniem podstawowych kategorii, które składają się na to, co nazywamy Polską. Co to takiego więc jest Polska?
- To szalenie trudne pytanie, ponieważ tu dotykamy żywej substancji Narodu i tego nie można tak po prostu ponazywać. Mnie się niezwykle podobała kiedyś odpowiedź pani prof. Karoliny Lanckorońskiej, do której jeden z miesięczników wysłał ankietę na temat polskości. Pani Lanckorońska odpowiedziała, że jest to świadomość przynależności do Narodu Polskiego, czemu trzeba dawać dowody, a nie rozprawiać i analizować. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo, że uprzedmiotowimy Polskę, zrobimy z niej materiał socjologiczny, a przecież jest to historia żywych ludzi, ich wielkich sukcesów i wielkich tragedii, a my jesteśmy tego cząstką, jeśli jesteśmy. Bo nie wszyscy są. Niektórzy badają i analizują nas po to, żeby nam szkodzić. Wśród wielu cech składających się na polskość wszędzie przebija moralna szlachetność, bez której nie ma ani polskości, ani wielkości.
Jak być współcześnie patriotą?
- Dzisiaj trzeba przede wszystkim umieć się zanurzyć w historię Polski, w jej kulturę, w jej osiągnięcia, jej tragedie i wyzwania traktować jako swoje własne. Trzeba po prostu uczynić swoje życie częścią życia wielu pokoleń, jakie były przed nami i jakie po nas przyjdą. Czymkolwiek byśmy się nie zajmowali, musimy dostrzegać związek naszego życia z dziejami naszego Narodu i naszego państwa. A jak to ma wyglądać, na to każdy musi znaleźć indywidualną odpowiedź, tu nie ma jednej miary: historyk zabierze się za odkłamywanie naszych dziejów, aktor, dziennikarz, polityk, ksiądz będą pamiętać o czystości mowy polskiej, emigrant nie pozwoli na wynarodowienie własnych dzieci, urzędnik nie pozwoli sobie na lekceważenie petentów, jednym słowem, dopiero poprzez odzyskanie polskiego etosu można mówić o patriotyzmie, który przełoży się na działania polityczne.
Od czego zależy miejsce Polski we współczesnej Europie i świecie?
- W obecnej sytuacji nasza siła nie jest siłą ekonomiczną, a w niewielkim stopniu jest to siła polityczna, natomiast my ciągle mamy potencjał duchowy, cywilizacyjny i największy skarb, jakim jest żywy Kościół. Jeśli to stracimy, będziemy tylko sezonowym ludem, który co miesiąc fruwa po inną pracę do innego kraju. Polacy mimo wszystko zachowali wyczucie zdrowych zasad, które na Zachodzie są już prawie nieobecne. Dlatego niejedni w Polsce widzą źródło odrodzenia Zachodu, a inni za to nas tak nienawidzą, że tego, co nienormalne, nie chcemy nazwać normalnością i przyklepać tolerancją.
Podkreśla Pan Profesor także rolę wzorców osobowych. Jakie znaczenie dla współczesnego człowieka ma czerpanie z przykładów sprzed lat?
- Człowiek na każdym etapie swojego życia szuka wzorów, ale wzory te zmieniają się, innych wzorów szuka młodzieniec, a innych osoba dorosła czy starsza. My dziś musimy w przeszłości odnajdywać przede wszystkim wzory takich Polaków, którzy wykazali się silnym charakterem, którzy byli nieugięci wobec najrozmaitszych zagrożeń lub pokus. O ile wojna polaryzuje postawy, o tyle komunizm nas moralnie rozcieńczył, wielu z nas ulegało systemowi, zawsze jednak znajdując jakieś wytłumaczenie. Jeden zapisał się do partii, żeby dostać ciągnik, drugi - awans, a trzeci mieszkanie. Nie będziemy ich osądzać, ale szczerze zapytajmy: czy to mogą być dla nas wzory? Nie mogą. Musimy więc szukać takich, którzy nie ulegli - ani komunistom, ani okupantom, ani zaborcom. Im trzeba poświęcić więcej uwagi, wydobyć ich z zakamarków historii, rozsławić. A było ich bardzo wielu. Zacznijmy choćby od wspomnianej już Karoliny Lanckorońskiej, która ciągle pozostaje w cieniu, a przecież to była niezwykła bohaterka. A są także lokalne wzory, nawet w naszych rodzinach, ich pamięć również musimy odzyskać, by punktem odniesienia w naszym życiu było przede wszystkim dobro, a nie zło.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Dorota Zbierzchowska
Nasz Dziennik, 2007-06-29