Felietony-wywiady

WITAM PAŃSTWA NA MOJEJ STRONIE AUTORSKIEJ

PIOTR JAROSZYŃSKI

"Sic vive cum hominibus, tamquam deus videat; sic loquere cum deo, tamquam homines audiat" Seneka


Kiedy wracamy pamięcią do mroźnych, lutowych dni 1940 r., gdy setki tysięcy naszych rodaków w bydlęcych wagonach, zsyłano w głąb Związku Sowieckiego, to najczęściej myślimy o bezmiarze cierpień, jakie stały się ich udziałem.

 

 Potem myślimy o tym, jak wielu z nich nie wytrzymało trudów podróży lub wieloletniej niewoli, i tam w śniegach Syberii czy na stepach Kazachstanu zostawiło swe kości. A na koniec wzrok nasz kieruje się w stronę tych, którzy przeżyli. Może byli najtwardsi, może mieli więcej szczęścia, a może czuwała nad nimi Boża Opatrzność. A potem nastał czas powrotów. Czy jednak na pewno były to powroty? 

Warto zastanowić się nad tym, jak mocno sowieckie deportacje naruszyły nie tylko tkankę, ale wręcz substancję naszego narodu. Na to, aby powstała prawdziwa społeczność, nie wystarczy zebrać ludzi w jednym miejscu i pozwolić im żyć. Ludzie to nie maszyny, ani rośliny, ani zwierzęta. Zawiązanie się społeczności wymaga czasu, liczonego nie w latach, ale w pokoleniach. Przez pokolenia, na ziemi sobie znanej i kochanej, wykształcają się ludzkie społeczności: rodzina, krewni, powinowaci, sąsiedzi. Dalej niż sięga oko spotykamy znajome pola, wzgórza, zagajniki i lasy, strumyki, rzeki, jeziora, ścieżki i gościńce. To jest nasz świat, na który przyszliśmy, który był również światem naszych rodziców i dziadków, i zamazanych mrokami przeszłości pradziadów; kuzyni i kuzynki, dalsi i bliżsi, wujostwo. Przez wieki krystalizowała się społeczność organiczna, ludzie się znali, wiedzieli, kim są, kto jaki jest, kto kim był. Odwiedzali się, tworzyli bogate i barwne życie. I to wszystko, po wiekach, pękło jak bańka mydlana. Ziemie zostały stracone, społeczność się rozpadła, nawet jeśli ocalały jednostki, a choćby i całe rodziny. Cóż z tego? Jedni uchodząc z zesłania znaleźli się w Afryce, inni w Ameryce, jeszcze inni gdzieś w Polsce, może w Szczecinie, a może w Jeleniej Górze. Znaleźli się w nowym świecie, może i ciekawym, ale nie własnym, nie wśród swoich, a po prostu wymieszani jak plewy w środowiskach sobie obcych, gdzie nie wiadomo, kto przyjaciel, a kto złodziej, bandyta, donosiciel. Rozpadła się społeczność, sąsiedztwo, rodzina.

Patrząc z dalszej perspektywy historycznej i cywilizacyjnej widzimy, że zastosowano wobec nas metodę, jaką już przed wiekami stosowano w wielkich imperiach, zwłaszcza orientalnych, ale także w cesarskim Rzymie, i jakże chętnie w carskiej Rosji, a następnie w Związku Sowieckim. Ideą deportacji była nie tylko kara za brak uległości i posłuszeństwa, chodziło bowiem również o to, aby podbity lud nie mógł wziąć odwetu w przyszłości, by się na nowo nie umocnił. Była to więc polityka dalekosiężna, oparta na dobrej znajomości psychiki ludzkiej i zasad budowania życia społecznego. Skoro musi minąć wiele pokoleń zanim ludzie poznają się i utworzoną zdrową i zwartą społeczność, to trzeba ich przerzucić w inne miejsce, niech zaczynają od nowa, niech ich głównym zmartwieniem będzie walka o przetrwanie, a nie myśl o powrocie. A gdy na dodatek wymiesza się jednych przesiedleńców z innymi, którzy nawet jeśli mówią tym samym językiem, to mają inne rozumienie świata, inne preferencje, inną mentalność, to ci ludzie zamiast umacniać się i organizować przeciwko wspólnemu wrogowi, będą nawzajem się wyniszczać. Proste, logiczne i diabelskie.

Taki los spotkał naszych rodaków, którzy ocaleli. Nie wrócili już do swoich domostw na Nowogródczyźnie czy na Wileńszczyźnie.

Cała ściana wschodnia dawnej Rzeczypospolitej została w ten sposób zdepolonizowana. Prawda, zostali tam Polacy, których nie wywieziono na Syberię i którzy po wojnie nie wyjechali do Polski w nowych, pomniejszonych o jedną trzecią granicach. Ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że zostali ci, których system sowiecki uznał za stosunkowo małe zagrożenie, bo będzie można łatwo ich skomunizować jako ludzi prostych, często bez wykształcenia i bez doświadczenia w pełnieniu odpowiedzialnych społecznie funkcji. W pierwszym rzędzie wywożono środowiska w pełni świadome swej polskości, narodowo i państwowotwórcze, a tzw. «tutejszych» pozostawiano w spokoju. To naprawdę cud, że i w tych środowiskach, wśród nowych pokoleń pozostała polskość.

A nasi Sybiracy? Oderwani od ziemi ojczystej niczym antyczny Anteusz, naiwni i łatwowierni, ze swoim kresowym akcentem, często podupadli na zdrowiu, nie mogli już odtworzyć tamtego świata. Stali się swoistym skansenem, uroczym, ale bezsilnym. Władze komunistyczne dobrze pilnowały, aby kresy jako żywy obszar Rzeczypospolitej wymazać ze świadomości najmłodszych pokoleń. By takie nazwy jak Wilno, Lwów, Olesko, Podhorce, Zbrucz, Naliboki po prostu znikły. Było to tym łatwiejsze, że przez dziesiątki lat wyjazd na tamte tereny był praktycznie niemożliwy. Rozpadała się nie tylko duchowa, ale i fi zyczna więź z rodzinną i narodową przeszłością, i z własną ziemią.

Nie trudno więc zrozumieć, dlaczego my ciągle nie jesteśmy sobą. Bo wielu z nas to przesiedleńcy lub potomkowie przesiedleńców. I stąd, aby na nowo się odrodzić, musimy dobrze poznać, kim jesteśmy, co z nami zrobiono i jak w obecnych warunkach odtworzyć życie rodzinne, społeczne i narodowe, aby było naprawdę polskie: serdeczne, szczere i ofiarne, aby obejmowało wszystkich Polaków.

Piotr Jaroszyński

Magazyn Polski, nr 2, luty 2014

Istotnym elementem każdej społeczności, nie tylko ludzkiej, ale i zwierzęcej, jest komunikacja. Bez takiej czy innej formy komunikacji, nie można...

Wojna przeciwko Kościołowi W świecie przebiega mniej lub bardziej jawna walka z Kościołem. Nie od dziś. Święty Tomasz z Akwinu, tytan myśli katolickiej, w komentarzu do Listu...

Lubimy się śmiać i śmiech jest rzeczą jak najbardziej ludzką. Lubimy tych, którzy nas rozśmieszają. Nie ma to jak wesołe towarzystwo. Człowiek...

Wiele osób pyta dziś z coraz większym niepokojem, jakie są powody przewlekłej choroby trawiącej życie polityczne we współczesnej Polsce; choroby,...

W Polsce ciągle łamane lub lekceważone są prawa człowieka, i to nie sporadycznie, lecz w sposób instytucjonalny i zorganizowany. By się o tym...

Napięcie zmagań o Polskę trwa bez ustanku. Tak było w czasie zaborów, tak było w okresie międzywojennym, za PRL-u, tak jest i dziś. Jest to napięcie...

Gender i fryzura Moda obejmuje nie tylko sposób, w jaki się ubieramy, ale również fryzurę. Tradycyjnie fryzura inna była dla pań (dziewcząt), a inna dla mężczyzn...

Dziś wydaje się nam oczywiste, że każdy człowiek niezależnie od stanu posiadania, wieku, płci czy stanowiska jest osobą. Dziecko i dorosły, kobieta...

Odrodzenie życia społecznego Polaków to nie tylko jednoczenie się we wzniosłych momentach w celu obrony jakiejś wielkiej wartości; odrodzenie to...

Patrząc na to co dzieje się w świecie, zwłaszcza co działo się w XX wieku, odnosimy wrażenie, że musi nastąpić koniec świata. Zło wszędzie ukazuje...

Mamy obowiązek zgłębiać nauczanie św. Jana Pawła II Z prof. dr. hab. Piotrem Jaroszyńskim, kierownikiem Katedry Filozofii Kultury Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, etykiem, kulturoznawcą,...

Gender a filozofia Ideologia gender, jak każda ideologia, opiera się na założeniach filozoficznych. Ale ponieważ filozofia jest dziedziną bardzo trudną, więc o...

Czy ktoś słyszał takie nazwisko jak Ingersoll? Raczej mało kto albo nikt. W takim razie przypomnijmy historię tego Pana, bo i dziś może być ona...

U rodaków w Chicago Polonia w Chicago z dumą podkreśla swoje coraz większe zaangażowanie w sprawy polskie. Nasi rodacy zrozumieli, że Polska nie jest tylko sprawą...

Gender: jeśli nie mężczyzna Feministki popierające gender odwracają się od swojej tradycyjnej roli żony i matki, co sprawia, że nie może już być mowy o normalnej rodzinie. Ale...

Zatrute idee W Księdze Honorowych Obywateli Miasta Stołecznego Warszawy niebawem pojawią się podpisy kolejnych osób wyróżnionych tym zaszczytnym tytułem. Czy...

Józef Conrad – szlacheckie korzenie W tym roku przypada 160-lecie urodzin pisarza, z tej okazji Sejm RP ustanowił rok 2017 Rokiem Josepha Conrada-Korzeniowskiego. Dziesięć lat temu...

Nowa Lewica – wojna demonów Nie zrozumiemy walki toczonej w obrębie socjalizmu ani przez pryzmat konfliktu jednostek, ani przez pryzmat walki klas. Ponad tą walką toczy się...

Gdy człowiek jest młody i zdrowy, patrzy na życie optymistycznie. Drobne przykrości lub niepowodzenia są jak wiosenny wietrzyk, dodają smaku i...

Wiatraki: inwazja potworów Wiele mówi się dziś o tzw. energii odnawialnej albo czystej. Do niej należy z pewnością geotermia, która jednak nie spotyka się ze zbytnią...

Komentując ostatnie oskarżenia kapłanów o czyny niedozwolone, prof. Piotr Jaroszyński, kierownik Katedry Filozofii Kultury Katolickiego Uniwersytetu...

Przed pięćdziesięciu laty na Kresach Wschodnich przez kilka dni temperatura wynosiła minus trzydzieści stopni Celsjusza. W gospodarstwach ludzie...

Jak ocalić Afrykę Afryka to jedno słowo i jeden kontynent, ale poza tym oznacza niezwykłe bogactwo i niezwykłą różnorodność, której nie da się sprowadzić do czegoś...

Zemsta Rosjan Powstanie styczniowe trwało dwa lata. Gdy wreszcie upadło - zemsta Rosjan była straszna. Trudno sobie wręcz dziś wyobrazić, z jakimi barbarzyńcami...

Nowa Lewica – istota marksizmu Nie sposób omawiać marksizmu i jego różnych odłamów, łącznie z jego ostatnim wcieleniem, jakim jest Nowa Lewica, bez uchwycenia istoty marksizmu....

Statystyka wkracza z coraz większym impetem do moralności. A są tematy, w których oddać może wielkie usługi koryfeuszom nowego porządku świata. Do...

Balewicze światem najbliższym sercu Rozmowa z profesorem Piotrem Jaroszyńskim z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego o jego ojcu, który urodził się i dzieciństwo spędził na...

Odróżniajmy groby od pomników Rosjanie stają w obronie pomników ku czci Armii Czerwonej, rozbieranych bądź niszczonych na terenie Polski. Zauważmy, że pomniki te są symbolem...

Ksiądz Jerzy Popiełuszko nie został zamordowany przez zwykłych bandytów, ale przez urzędników państwowych. Takimi byli bowiem pracownicy tajnej...

Powrót do Bohatyrowicz (3) Niemen. Rzeka, która wraca we wspomnieniach, śni się po nocach, ożywa w pieśni, złoci się w wierszu. Jest szeroka, ale nie za szeroka, przetacza swe...