Jak węże
Gdy powiem, że „w pocie czoła pracuję na chleb", to przecież ani pot nie musi spływać po moim czole, choć praca jest rzeczywiście ciężka, ani nie chodzi mi tylko o zarobienie na chleb, bo mam jeszcze inne wydatki, jak choćby opłata za mieszkanie. „Pot czoła" i „chleb" to są właśnie metafory. Gdy sięgniemy więc po Pismo Święte, to rzucić nam się musi w oczy niezwykła ilość metafor, i to różnych jej typów takich jak: synekdocha, katachreza czy hiperbola, nie mówiąc już o figurach retorycznych, obecnych zwłaszcza w listach św. Pawła.
Weźmy najprostszy przykład, na który chętnie powołują się ci, którym zależy na skuteczności, nawet z naruszeniem zasad moralnych. Chodzi tu o fragment Ewangelii według św. Mateusza, w którym Chrystus zwraca się do apostołów, aby byli jak węże. (Mt. 10, 16) Co to znaczy, jak węże? Mogłoby się wydawać, że chodzi tu o swoistą przebiegłość, spryt, a nawet śliskość. Przecież wąż jest śliski i potrafi się przecisnąć przez najwęższe szczeliny. Czy chodzi więc o to, abyśmy byli sprytni jak węże, gdzie spryt oznacza inteligentną, ale nie zawsze moralną skuteczność? Jest to co najmniej wątpliwe. Trudno bowiem przypuszczać, aby Chrystus zachęcał do czynów niemoralnych. Aby właściwie zinterpretować słowa Chrystusa, nie można polegać na własnej intuicji, trzeba sięgnąć do dzieł autorytetów, do pism ojców i doktorów Kościoła.
Do nich należy z pewnością św. Augustyn. W swojej rozprawie O nauce chrześcijańskiej (De doctrina Christiana) podaje dwie interpretacje słów Chrystusa. Jeżeli bowiem nasze postępowanie ma być porównywalne do zachowania węża, to najpierw należy zobaczyć, które z tych zachowań pasuje do użytej metafory. Św. Augustyn jako pierwsze wskazuje, że wąż, gotów jest wystawić całe ciało, byle tylko zachować głowę. „Znaczy to - pisze - byśmy strzegli naszej Głowy, Chrystusa, nadstawiając raczej własne ciało prześladowcom po to, żeby wiara nasza nie została w nas w pewnym sensie zabita, gdybyśmy dla ratowania ciała naszego wyparli się Chrystusa."
A zatem najcenniejsza część, jaką jest dla węża głowa, odpowiada najcenniejszej części dla chrześcijan, jaką jest sam Chrystus. Być jak wąż, to znaczy nie bać się o ciało, lecz o głowę, by jej nie stracić, by nie stracić wiary. Drugie znaczenie nawiązuje do zwyczaju węża, który potrafi przeciskać się przez wąskie szczeliny, ale nie tylko po to, aby gdzieś dotrzeć, lecz by ułatwić sobie zrzucenie skóry i zamianę jej na nową, która dodaje nowych sił. Św. Augustyn wyjaśnia: „Ta jego przemiana zachęca nas do naśladowania jego sprytu, byśmy zrzucili starego człowieka, aby zgodnie ze słowami Apostoła przyoblec człowieka nowego, wyzbyć się dawnego według słów Pana: „Wchodźcie przez ciasną bramę." (ks. I I , XVI, 24.)
Spryt (astutia) o jakim mówi św. Augustyn, jest tak naprawdę dalekowzroczną roztropnością (fronimos) i nie ma nic wspólnego z niemoralną skutecznością. Przeciwnie, łączy się z gotowością do cierpienia i znoszeniem wielu trudów po to, aby zdobyć nowe siły i osiągnąć dalekosiężny cel.
Lektura Ojców Kościoła jest nie tylko pasjonująca, ale również pozwala zrozumieć wiele tajemnic, a także chroni przed dowolną interpretacją pozornie oczywistych tekstów. Dziś na fali subiektywizmu i kultu oryginalności bardzo łatwo ulegamy pokusie własnych interpretacji i własnych pomysłów, które nie zawsze są stosowne i właściwe. Rozumienie i poznanie prawdy często wymaga pokory, trzeba uznać własną niewiedzę, brak kompetencji i zwrócić się do tych, którzy mogą otworzyć nam oczy. Do takich autorów należy św. Augustyn, którego dzieła to jedna z najpiękniejszych pereł całej kultury chrześcijańskiej, zachodniej i wschodniej.
Piotr Jaroszyński
"Nie tracić nadziei!"