Kultura w swym źródłowym znaczeniu jest wychowywaniem. Bo tak jak pielęgnujemy ziemię, aby przyniosła zdrowy plon (cultura, łac. uprawa), tak również musimy przedsięwziąć szereg działań, aby człowiek prawidłowo się rozwinął, to znaczy zdobył umiejętności, które nie tylko pomogą mu przetrwać, ale sprawią, że jego życie będzie bogate i piękne.
Taki był najgłębszy sens kultury rozumianej w sensie klasycznym. Współcześnie natomiast albo głosi się programowe odejście od wychowywania, tak by naturę pozostawić samą sobie, albo też walczy się z dziedzictwem kultury klasycznej, a więc z tym, co uznane było za wartościowe, by w to miejsce zaszczepiać wszystko, co człowieka degraduje. I to jest właśnie antykultura, która w ostatecznym rozrachunku jest formą niszczenia, a wręcz zabijania człowieka, tyle że podawaną, zwłaszcza młodzieży, w sposób atrakcyjny, a więc głównie za pośrednictwem medialnych idoli. Tę antykulturę należy demaskować przez pokazywanie jej konsekwencji, również w oparciu o prawdziwe przykłady, których, niestety, nie brakuje. Jak choćby los wielu gwiazd filmowych czy muzyki pop, które wystylizowane do zdjęć w rzeczywistości stawały się ruiną już za życia, skróconego wskutek np. zażywania narkotyków. Przed tym trzeba młodzież ostrzegać.
Rozwój kultury
Nie ma innej drogi niż wychowanie i nie ma ważniejszej instytucji niż rodzina, w której rodzice czują się w pełni odpowiedzialni nie tylko za to, kim, ale i jakie będą ich dzieci. I to rodzice są odpowiedzialni, do jakiej szkoły wyślą swoje dziecko, i za to, aby poprawiać to, co szkoła może popsuć lub wzmacniać to, co przynosi dobrego. Wychowanie to praca codzienna, w której więcej znaczy przykład niż teoria, więcej znaczy odpowiedzialność niż sentymenty i gdzie cierpliwość musi zastąpić gwałtowność, gdyż wychowanie opierać się musi na długomyślności, która przypomina, że nie zawsze możemy żądać natychmiastowych owoców.
Gdy zaś dzieci są coraz starsze i wchodzą w wiek samodzielności, który odpowiada okresowi studiów, a to łączy się często z opuszczeniem domu rodzinnego, wtedy trzeba bardzo dokładnie przyjrzeć się uczelni, którą nasze dziecko wybiera, mając na względzie nie tylko poziom naukowy, ale również moralny i religijny. Bo dziecko, choć formalnie pełnoletnie, w dalszym ciągu jest w trakcie formacji, a największy wpływ wywiera na niego środowisko. Dlatego musimy dobrze rozpoznać otoczenie, w jakim dziecku (studentowi!) przyjdzie kontynuować naukę. A tworzą je zarówno sami studenci, jak i kadra profesorska. Mogą przekazywać oni dobre wzory, ale też postawy negatywne. Bywają uczelnie zdominowane przez tzw. bananową młodzież lub przez lewicową kadrę, której tradycja polskiego patriotyzmu i chrześcijańskiej religijności jest zupełnie obca. Na takie środowisko trzeba bardzo uważać, bo potrafi być pokrętnie inteligentne. Ale są też enklawy, które bronią się przed niepożądanymi wpływami. Lepiej jednak, jeśli uczelnia jasno określa wartości, na jakich się opiera, tak jak to czyni WSKSiM, której dewiza jest czytelna: wiara, rozum i Ojczyzna.
Dobra uczelnia poza podstawowym programem nauczania oferuje różne uzupełniające formy kształcenia, takie jak sympozja czy wartościowe publikacje. Konferencje naukowe mają to do siebie, że umożliwiają, aby w jednym miejscu i w tym samym czasie zebrali się prelegenci z różnych stron kraju, a nawet świata. Student nie musi ich szukać i tracić czasu, gdyż prelegenci przyjeżdżają do niego. A nierzadko mogą to być znakomici specjaliści, których naprawdę warto posłuchać i z którymi nawet można porozmawiać. Również publikacje z logo uczelni stanowią swego rodzaju gwarancję lub legitymację, że książka jest wartościowa i mieści się w ramach aksjologicznego profilu uczelni.
Recepcja kultury narodowej
Asymilacja kultury narodowej posiada szczególne znaczenie dziś, gdy obserwujemy tendencję rugowania metodami administracyjnymi patriotyzmu ze szkół zarówno na niższym, jak i na wyższym stopniu, nie mówiąc już o antypolonizmie rozsiewanym przez niektóre media. Tymczasem patriotyzm jest wartością, którą Jan Paweł II wprost łączy z czwartym przykazaniem Dekalogu ("Pamięć i tożsamość"). Stąd brak patriotyzmu to nie tylko wyraz ubóstwa kulturowego, bo przecież patriotyzmu uczymy się poprzez kulturę (język, historia, dzieła sztuki), ale również grzech - patriotyzm to moralna odpowiedzialność za Ojczyznę. Dlatego tak ważne jest, aby młody człowiek, podejmując studia, miał okazję nadrobić zaległości, poznać piękno naszej kultury i pokochać jej wielkość, bo przecież Polska wydała wielkich mistrzów, którzy zachwycili świat.
prof. dr hab. Piotr Jaroszyński
NASZ DZIENNIK, 16-17 października 2010