Z dr. hab. Piotrem Jaroszyńskim, profesorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wykładowcą Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, rozmawia Jacek Dytkowski
Michał Kamiński, eurodeputowany, związany obecnie z PJN, w rozesłanym do wszystkich polskich posłów w Parlamencie Europejskim e-mailu odgraża się, że społecznymi inicjatywami o. Tadeusza Rydzyka zajmą się "służby". Jak Pan ocenia tego typu działania?
- Mamy tu do czynienia z jakąś nadgorliwością, która stanowi rodzaj deklaracji ideologicznej. Bo realnie rzecz biorąc, jeśli poseł Michał Kamiński miałby jakieś konkretne zastrzeżenia do o. Tadeusza Rydzyka czy dzieł związanych z Radiem Maryja, to przecież mógłby wystąpić na drogę prawną, ale on straszy bliżej nieokreślonymi służbami. Straszy tak, jakby był ich zwierzchnikiem lub przynajmniej współpracownikiem. Kto to wie? W sumie poseł Michał Kamiński gdzieś zabrnął politycznie i ideowo, jest politykiem niepoważnym i mało wiarygodnym, chyba wielkiej kariery już nie zrobi.
Interwencję w imieniu "państwa polskiego" zapowiedział Radosław Sikorski. "Kościół ma zasługi dla Polski, ale Ojciec Dyrektor przekracza granice. Zakony podlegają bezpośrednio Rzymowi. Państwo polskie zareaguje" - napisał. Skąd tego typu retoryka u szefa dyplomacji?
- Mam wrażenie, że wielu obecnych polityków wpadło w jakąś manię wielkości i uległo tej samej chorobie niedowartościowania, jaka towarzyszyła naborowi do władz w czasach PRL, gdy stanowiska obsadzano ludźmi niedouczonymi, o dość niskiej kulturze. Gdy poseł lub minister zaczyna się wypowiadać w stylu Ludwika XIV: "państwo to ja", czyli my wyślemy służby, państwo zareaguje itp., to znaczy, że stracił poczucie rzeczywistości, albo mówiąc potocznie, woda sodowa uderzyła mu już do głowy. Niby tak strasznie walczyli z komuną, a okazuje się, że przesiąkli mentalnością małych kacyków. Wygadują, czy wręcz wykrzykują, czego to oni nie zrobią i kim to oni nie są. Naprawdę to jest żałosne.
Niedawno Sąd Okręgowy w Toruniu utrzymał w mocy wyrok nakładający na dyrektora Radia Maryja grzywnę w wysokości 3,5 tys. zł za - jak orzeczono - prowadzenie nielegalnej zbiórki publicznej na rzecz m.in. Fundacji Lux Veritatis...
- Na ten wyrok składają się trzy elementy. Po pierwsze, obecne państwo jest w sensie prawnym kontynuacją PRL, a nie odrodzeniem II Rzeczypospolitej, po drugie, wyroki ferowane są pod wpływem nacisków politycznych, choćby politycznej atmosfery, po trzecie w orzekanych wyrokach decydującą rolę odgrywa uznaniowość: sędzia dobiera takie przesłanki (takie przepisy), jakie mu się podobają, i tak je interpretuje, jak mu się podoba. W sumie wyrok jest tak odległy od elementarnego poczucia sprawiedliwości, tak tendencyjny i tak represyjny, że budzi nie tylko sprzeciw, ale zwykłe ludzkie zażenowanie - gdzie tu etos sędziego, który zamiast strzec społecznego dobra, piętnuje je, bo przecież taką ostatecznie wymowę ma ów wyrok.
Kamiński pisze o "znanym ze swych ksenofobicznych postaw toruńskim biznesmenie Tadeuszu Rydzyku".
- Poseł Michał Kamiński wychodzi przed orkiestrę, w takt której chce tańczyć. Do tej pory był to język komunistów, którzy ostentacyjnie pomijali zwrot wskazujący na osobę duchowną, mówiąc do księdza per Pan, a do siostry zakonnej per Pani. Poseł Kamiński nie używa żadnego z tych słów, tylko zwraca się wprost, jakby stracił i rozum, i kulturę. Rozum, bo nie rozumie, co znaczą takie słowa jak "ksenofobia" i "biznesmen"; kulturę, bo w kulturze polskiej zwroty "ksiądz" i "siostra" wynikają z tradycji. Widać jednak, że w tej ideologii, którą poseł Kamiński zaczął wyznawać, takie pojęcia jak "szacunek" nie istnieją. Dla nas płynie stąd tylko smutna korzyść, że wiemy, z kim mamy do czynienia. Cóż, nie on pierwszy, ale czy ostatni? Ilu jeszcze ludzi tzw. prawicy wykona woltę? Droga do niepodległości jest długa, musimy być cierpliwi, ostrożni. Musimy patrzeć na czyny i charakter. Bo poddawać się nie wolno.
Dziękuję za rozmowę.
Nasz Dziennik, 25-26 czerwca 2011
Uściślając, chodzi o dyżurnych sędziów, którzy stanowią przytłaczającą większość aktualnych składów sędziowskich.
W dobieraniu wykrętnych przesłanek, decyzje nie należą wszak do nich a są im podsyłane z rozdzielnika pozakonstytucyjnych władz.
Jeśli idzie o Michała Kamińskiego to też, jak najbardziej, wypełnia tylko swoje zadaniowane zlecenia z tej samej dyspozytorni, która nadzoruje niezawisłe sądy. A to że fizjonomia prosięcia pokryła się u tego europosła z zachowywaniem się tych kopytnych ssaków, jest tylko dowodem na to, że natura bez pudru jest doskonała.