Wybór szkoły, przyjaciół, sposobu spędzania czasu wolnego – to wszystko staje przed młodym człowiekiem w dynamice życia, które czasem wolno płynie, a czasem pędzi w zawrotnym tempie. Jeśli podejmiemy złą decyzję, to znajdziemy się na złej drodze, jeśli zbyt długo będziemy zwlekać, to odpłynie od nas kolejna szansa, a nowa już może się nie pojawić. Młody człowiek stoi często wobec wyborów, których znaczenia do końca nie rozumie, ale którym musi stawić czoło. Co robić, aby nie działać pochopnie?
Naturalne wydaje się zwrócenie do kogoś, do kogo mamy zaufanie, kto posiada od nas więcej wiedzy i ma większe doświadczenie. Szukamy więc autorytetu. Takim autorytetem są najczęściej osoby najbliższe, rodzice lub dziadkowie, lub dalsze, takie jak nauczyciel lub ksiądz. Autorytet to słowo, pochodzące z łaciny «Auctoritas». Oznaczało przede wszystkim ojca rodziny («pater familiae»), który było odpowiedzialny za żonę, dzieci i całą służbę. Później słowo to przeniesione zostało na wszystkich, którzy cieszą się społeczną powagą z uwagi na moralną uczciwość i fachową kompetencję.
Niestety, słowem, które dziś wypiera prawdziwe autorytety jest słowo «idol». Stało się ono szczególnie zaraźliwe w kulturze, a raczej subkulturze młodzieżowej. Idolami są najczęściej muzycy rockowi lub gwiazdy filmowe. Wylansowani przez przemysł rozrywkowy stają się wyroczniami nie tylko w sprawach artystycznych, ale i światopoglądowych, a zwłaszcza moralnych i religijnych.
Nie mając ku temu właściwych kwalifikacji, w sposób często nieodpowiedzialny mieszają młodym ludziom w głowach. Promują zupełnie niechrześcijańskie zasady postępowania, chwalą się narkomanią, rozwodami, oryginalną «orientacją seksualną», a nawet satanizmem. Tacy idole nie są autorytetami, to są tylko «idole». Bo słowo «idol» w języku greckim oznacza «pozór», «zjawę», a nawet «bałwana», jak w słowie «idolatria», które odnosi się do «kultu bałwanów».
Młody człowiek potrzebuje prawdziwego autorytetu. Musi natomiast bardzo uważać na lansowanych przez media różnych «idoli-bałwanów», którzy tak naprawdę są antyautorytetami.
prof. dr hab. Piotr Jaroszyński
Magazyn Polski, nr 4, kwiecień 2017