W połowie lat 60. Leszek Kołakowski ze względu na swą nieprawomyślność stał się dla rządzących komunistów osobą niewygodną. Mimo iż ciągle był zdeklarowanym marksistą i pozostawał członkiem PZPR, stanowił jednak dla władz pewien problem. Stąd nie tylko doprowadzono do usunięcia go z partii, ale ostatecznie zmuszono też do emigracji. Tyle że nie była to emigracja za chlebem, lecz okazja do objęcia katedr filozofii na Uczących się uniwersytetach świata. Kołakowski mógł przebierać, łącznie z propozycją objęcia we Frankfurcie katedry po Teodorze Adorno, czołowym zachodnim marksiście, do czego zachęcał go znany przedstawiciel Nowej Lewicy, Jurgen Habermas.
Wedle dokumentów zachowanych w IPN Kołakowski, opuszczając Polskę, zobowiązał się do nieatakowania PRL-u. Ale na jesieni 1970 r. starł się publicznie w Londynie z reżimowym ambasadorem. Następnie udzielił w lutym 1971 r. wywiadu zachodnioniemieckiej telewizji, który przedrukował tygodnik „Die Zeit”. Potem paryska „Kultura” wydrukowała tekst Kołakowskiego „Tezy o nadziei i beznadziejności”. Wszystko to MSW uznało za potencjalnie groźny rewizjonizm, w związku z czym zaplanowano podjęcie szeregu akcji, które miały Kołakowskiego zneutralizować.
W tym kontekście ciekawy jest opis metod, jakie zamierzano zastosować, by wygasić ów „destrukcyjny wpływ”. Program noszący tytuł „Kierunkowy plan przedsięwzięć operacyjnych do kwestionariusza ewidencyjnego krypt. »Senator« dot. prof. dr. hab. Leszka Kołakowskiego” (Warszawa 1971, IPN BUiAD 0205/5031. 4) zawierał dwa obszary działania.
Po pierwsze – chodziło o ograniczenie wpływu Kołakowskiego na środowiska twórcze, po drugie – o rozpoznanie jego dalszych planów. Gdy chodzi o punkt pierwszy, to tutaj sugerowano napisanie artykułów typu „pamfletowo-ironicznego”, które by zdyskredytowały jego poglądy i ośmieszyły go jako polityka.
Ponadto zalecano rozsiewanie negatywnych opinii o Kołakowskim jako naukowcu i jako obywatelu PRL, przeciwstawiając jego postawę postawie takich marksistów jak B. Brus czy B. Baczko.
Dalej planowano prowadzenie rozmów „profilaktyczno-ostrzegawczych” z osobami, które, z wyjątkiem najbliższej rodziny, kontaktowały się lub zamierzały kontaktować z Kołakowskim. Następnym krokiem byłaby dokładna inwigilacja korespondencji.
A wreszcie sugerowano zamieszczenie w piśmie zagranicznym artykułu, który by Kołakowskiego „odbrązowił” na tle jego działalności w okresie stalinowskim.
Ta ostatnia metoda miała się okazać skuteczna w przypadku doc. M. Bielińskiej-Hirszowicz. Gdy chodzi o punkt drugi, to w grę wchodziło podsyłanie do Kołakowskiego znanych mu naukowców, których MSW traktowało jako źródła informacji, a także wśród tych kontaktów oddelegowanie jednego tajnego współpracownika, który by nie tylko informował, ale również wpływał na Kołakowskiego.
W sumie cała strategia obejmowała 7 różnych przedsięwzięć, a za ich realizację mieli być odpowiedzialni konkretni pracownicy MSW Dlatego każdy z podpunktów kończył się formułą: „Odpowiedzialny za wykonanie, koordynację lub realizację do dn.” i tu tekst wykropkowany. Cały dokument podpisał kpt. L. Budzikowski, inspektor Wydz, IV Dep. III MSW.
Mamy tu przykład skoordynowanej i zaplanowanej akcji, dzięki której ofiara miała zostać osaczona w takim stopniu, aby jej wpływ na środowiska nie tylko polskie, ale również zagraniczne, okazał się mało skuteczny. Władze komunistyczne działały w skali socjologicznie i politycznie dużej, bo tylko taka skala dla nich się liczyła, gdyż mogła być groźna. Kariera czysto naukowa nie miała dla nich znaczenia lub miała znaczenie drugorzędne. Z punktu widzenia władz PRL-u wyjazd Kołakowskiego za granicę był formą politycznej banicji.
Piotr Jaroszyński
Nawroty komunistycznych metod . Nasza Polska nr 30, 27.07.2010