Zofia Kossak pisała: «Polska przeżywa głęboko radość nocy betlejemskiej, łącząc po swojemu stare wierzenia z nowymi, wieczerza o charakterze sakralnym, jest tak mocno związana z nami uczuciowo, że w oczach wielu Polaków przesłania właściwe święto. Staje się treścią, miast wstępem. Potrawy spożywane w czasie Wilii, ich sposób przyrządzania, ich kolejność są tradycyjne, symboliczne, niezmienne» (Rok polski).
Gdy jesteśmy starsi, przypominamy sobie wigilie naszego dzieciństwa. Być może nie odróżniamy wyraźnie jednej od drugiej, pozostaje tylko jakieś wspólne wrażenie, tak jakby to była jedna, piękna, pachnąca, przyprószona śniegiem i rozjaśniona gwiazdami noc. Przewijają się postaci, które już odeszły, widzimy ich twarze, słyszymy wypowiadane słowa, przemawiające serdecznością gesty. Tyle już lat minęło, ciągle są obecni. W rogu pokoju stoi choinka świeżo przyniesiona z lasu, igły są gęste, mocno zielone, soczyste, tu kawałek watki imitującej płatek śniegu, tam srebrzyste bombki i podłużne cukierki jak sople lodu.
Czy to było dwadzieścia czy trzydzieści lat temu? A może to nie ma aż takiego znaczenia, bo tu obowiązuje inna miara czasu. Jeśli było to dawno temu, z dala od miasta, to słychać chrzęst śniegu, i szczekanie psów, i parskanie koni ciągnących sanie, i wesoły dźwięk dzwonków, czasem poszept rozmów, przerywany szczerymi salwami śmiechu. Może to właśnie nadjechał św. Mikołaj?
Uświadamiamy sobie po latach, jakie to ważne, aby dzieci mogły mieć piękne i dobre wspomnienia, do których będą wracać jak do źródeł. Człowiek, który nie ma takich wspomnień, choćby później zdobył wszystko i tak będzie nieszczęśliwy. Bo we wspomnieniach odnajdujemy przede wszystkim jakąś bezcenną życzliwość najbliższych nam ludzi, dzięki której mogliśmy wzrastać, rozwijać się, dojrzewać. A właśnie w Wigilię staramy się odsunąć od siebie wszelkie niechęci i zaszłości, smutki i urazy, by zdobyć się na uśmiech i serdeczność. Potrzebowali tego wszyscy dawniej, potrzebują i dziś.
Choć Wigilia ma charakter osobisty, bo spotykamy się w gronie własnej rodziny, to przecież czujemy, że jest to też jakaś wielka wspólnota rodzin, gdy wieczorem, mniej więcej o tej samej porze, we wszystkich domach spotykają się rodziny, z podobnym nastawieniem, w tej samej intencji, w blasku tej samej tradycji. Nie mając bezpośredniego kontaktu, odnajdujemy się wówczas jako jeden naród. Nie ma narodu bez wspólnej tradycji. Spotykamy się nie tylko w kraju. W Wigilię myśl nasza kieruje się w stronę rodziny i rodaków, którzy mieszkają za granicą. Staliśmy się narodem emigrantów, praktycznie każdy z nas ma kogoś z bliskiej rodziny, kto nie mieszka w kraju. Minęły czasy, kiedy pobyt na Zachodzie uważaliśmy w kraju za wygrany los na loterii. Dziś wiemy, że bywa to smutna konieczność podyktowana poszukiwaniem pracy. A emigrantowi tęsknota za krajem rozrywa czasem serce, bo jest poza rodziną, a często wśród ludzi, dla których Wigilia nie istnieje. Więc jak tu być szczęśliwym? Dlatego tak ważne, aby do siebie pisać, dzwonić, utrzymywać kontakt, dawać znak, że jest się razem, że o sobie pamiętamy, nie pozwolić na odpłynięcie od rodziny i od narodu kolejnych wysp, które tak bardzo potrzebne są Polsce.
Ale Wigilia nie jest świętem rodzinnym ani świętem narodowym, jest to przede wszystkim święto religijne, które sens przekracza granice rodzin i narodów. Jak budująco wygląda w tym kontekście symbolika pustego krzesła. Zofia Kossak wyjaśniała: «Jedno miejsce wolne, nie zajęte przez nikogo, tradycja zostawia dla zagórskich panów. Ktokolwiek zajdzie w dom polski w święty, wigilijny wieczór, zajmie to miejsce i będzie przyjęty jak brat. Raz do roku, w ciągu paru godzin, społeczeństwo uświadamia sobie przez ten zwyczaj, jakim rajem byłby świat, gdyby prawa wigilijnej wieczerzy rządziły nim stale».
Wiemy, że nie wszyscy cieszyć się mogą życiem rodzinnym, że coraz więcej wśród nas zbłąkanych wędrowców, ludzi samotnych, opuszczonych, zagubionych. Ich też musimy ogarnąć naszą serdecznością. Czasem może być to konkretna pomoc, czasem otwartość i życzliwość, czasem przyjazna atmosfera, która człowiekowi dodaje sił. To wielki skarb. Wigilia ma nieść nadzieję dla wszystkich.
prof. dr hab. Piotr Jaroszyński
MAGAZYN POLSKI NR 12 (132) GRUDZIEŃ 2016 Do pobrania w formacie PDF