Francuski fizyk Vincent Berger z Uniwersytetu Denisa Diderota w Paryżu zwrócił się do władz kraju z postulatem nieuznawania przez państwo dyplomów uzyskanych na uczelniach katolickich. Jeśli rząd, któremu patronuje François Hollande, pozytywnie ustosunkuje się do apelu paryskiego fizyka, może okazać się, że wszyscy absolwenci katolickich uniwersytetów i szkół wyższych będą mogli wyrzucić swoje dyplomy do kosza. To kolejny etap programowej walki z chrześcijaństwem oraz Kościołem we Francji.
Jak przypomina dziennik „La Croix”, który poinformował o postulacie Bergera, mimo że do tej pory obowiązywała podpisana w 2008 r. umowa z Watykanem, honorująca wykształcenie uzyskane w murach katolickich uniwersytetów, wiele wskazuje na to, że socjalistyczny rząd będzie chciał doprowadzić do ich anulowania. We Francji katolickie szkolnictwo ma wielowiekową tradycję. Uczelnie prowadzone przez zakonników lub diecezje funkcjonują m.in. w Angres, Lyonie, Lille oraz Tuluzie. W Paryżu działają i dobrze prosperują dwa wydziały teologiczne – jezuickie Centre Sevres oraz Wydział Teologii Notre-Dame, a także prywatny Institut Catholique. Jeśli projekt Bergera znajdzie poparcie władz, całe rzesze absolwentów tych uczelni mogą stracić prawo m.in. do kontynuowania studiów na uczelniach państwowych. Zdaniem profesora Piotra Jaroszyńskiego, wykładowcy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II i Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej, niebezpieczne zmiany mogą pójść jeszcze dalej. – Prawnik nie mógłby występować w sądzie, nauczyciel uczyć dzieci w szkole, zaś naukowiec nie mógłby robić kariery akademickiej, ponieważ stopnie przez nich zdobyte nie byłyby zatwierdzone przez państwo – wskazuje. – Chodzi o to, żeby konsekwentnie wszystko, co wiąże się z religią, zostało wypłukane ze sfery publicznej. W konsekwencji doprowadzi to do całkowitej dechrystianizacji młodego pokolenia, które nie będzie miało kontaktu z chrześcijaństwem jako kulturą pracy, prawa, twórczości, edukacji czy nauki – dodaje profesor. W ocenie Jaroszyńskiego, obecne postulaty należy rozpatrywać w kategoriach swoistej kontynuacji rewolucji francuskiej, której jednym z głównych celów była dechrystianizacja oraz sekularyzacja. Cel ten zamierzano osiągnąć różnymi drogami, m.in. przejmując system edukacji i nauki, który miał być pozbawiony jakichkolwiek wpływów Kościoła zarówno w sensie administracyjnym, jak również ideowym. W praktyce oznaczało to dyskryminację chrześcijaństwa, w tym zablokowanie możliwości edukacji inteligencji katolickiej. – Za programem tym stał m.in. Denis Diderot, ateista, pierwszy antyklerykał (przez pewien czas pozostający na utrzymaniu carycy Katarzyny II), który jawnie głosił, że człowiek jest tylko zwierzęciem, a religia nie może być obecna w życiu publicznym. Nie można się więc dziwić, że rektor uczelni, której patronem jest Diderot, domaga się unieważnienia dyplomów zdobytych na katolickich uczelniach, ponieważ to wpisuje się dokładnie w politykę władz socjalistycznych, których głównym celem pozostaje walka z chrześcijaństwem – akcentuje prof. Piotr Jaroszyński.
Po ogłoszeniu postulatów przez Bergera pojawiły się też głosy, by przestać uznawać wykształcenie absolwentów uczelni arabskich. Były one jednak w debacie publicznej zdecydowanie wyciszane i marginalizowane. – Tu nie ma konsekwencji logicznej, istnieje tylko ideologiczna. Ideologicznie głównym wrogiem socjalistów jest chrześcijaństwo, a nie islam, dlatego nawet jeśli głównym hasłem jest walka z religią, to w praktyce walczą z chrześcijaństwem, ponieważ na walkę z islamem są zbyt słabi, a kto wie, czy nie wykorzystują islamu jako swego sprzymierzeńca, z którym zmierzą się dopiero później, gdy uda im się całkowicie zdechrystianizować Francję – diagnozuje nasz rozmówca.
Choć pomysły paryskiego fizyka zdają się groteskowe, naukowcy przestrzegają przed ich lekceważeniem. – To nie jest groteska, ponieważ walka z chrześcijaństwem pociągnęła za sobą dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy ofiar, w tym osoby mordowane w bezwzględny i okrutny sposób, czego przykładem jest ludobójstwo w Wandei – ostrzega prof. Jaroszyński. – Trzeba pamiętać, że ideologia, walcząc z religią, zajmuje jej miejsce, a to prowadzi do największych wynaturzeń cywilizacji, bo ideologia, która jest przecież wymyślona przez ludzi, potrafi usprawiedliwić wszystko, wszelkie zło. Współczesna Europa znowu dostaje jakiejś zadyszki ideologicznej, jakby niepomna na miliony ofiar, jakie pociągnęły za sobą totalitaryzmy, które wyrosły właśnie z ideologii. Miejmy nadzieję, że Francuzi w porę się opamiętają – podsumowuje.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik, 31 XII 2012 – 1 I 2013