Teatr Wielki jest jedną z najbardziej reprezentacyjnych budowli Warszawy. Wzniesiony został na początku wieku XIX (1825-1833) według projektu architekta włoskiego Antonio Corazziego. W roku 1939 gmach spłonął, a ocalałe resztki Niemcy wysadzili w powietrze. Po wojnie przystąpiono do odbudowy, którą zakończono w roku 1965. Budowla ta przyciąga nie tylko naszych rodaków, ale również turystów, którzy chcąc poznać kulturę naszego Narodu, jego dorobek i możliwości, swoje kroki kierują właśnie do Teatru Wielkiego.
W teatrze spotkać można młodzież, a nawet dzieci. Przyjemnie bowiem jest znaleźć się w obszernych pomieszczeniach, jasnych od kryształowych żyrandoli, w świecie sztuki. Największą część teatru zajmuje opera. Kto lubi muzykę, taniec, balet, śpiew, słowo, ten chodzi do opery. Żywy, silny, wykształcony głos, docierający do uszu słuchacza bez mikrofonu i głośnika, robi wielkie wrażenie. Również stopień, w jakim artysta potrafi wypracować elastyczność własnego ciała, by kreślić nim różne figury, budzi zachwyt. A jak soczyście i pięknie brzmią instrumenty: skrzypce, altówki, wiolonczele, instrumenty dęte i perkusyjne, klawesyn, harfa; tego żadna technika nie jest w stanie w pełni odtworzyć. Muzykę, słowo i gest najlepiej percypuje się bezpośrednio, na żywo.
Jak wiadomo, źródła współczesnej opery sięgają dramatów starogreckich, a później - średniowiecznych dramatów liturgicznych. Jednak opera jako samodzielny gatunek sztuki pojawia się w renesansie, od tego też czasu wielu najwybitniejszych kompozytorów pisze opery. Do takich twórców należy między innymi Wolfgang Amadeusz Mozart, którego jednym z najbardziej znanych dzieł jest Don Giovanni. O wystawienie tej opery pokusiła się Opera Teatru Wielkiego w Warszawie. Premiera miała miejsce rok temu w Luksemburgu, w Theatre Municipal, czyli w Teatrze Miejskim. Obecnie Don Giovanni wystawiany jest od czasu do czasu w Warszawie.
Dzieło operowe, jak wiadomo, poza warstwą muzyczną ma też warstwę fabularną. W operze Halka fabuła dotyczy nieszczęśliwej miłości Halki do Janusza, natomiast Don Giovanni to historia uwodziciela, który zabił Komandora, ojca Anny, jednej z pokrzywdzonych kobiet. Akcja opery zawiązana jest wokół prób pomszczenia przez Annę i jej narzeczonego śmierci Komandora. Don Giovanni, uciekając przed pościgiem, znalazł się przypadkiem na cmentarzu, akurat przy grobowcu Komandora. Wówczas w swej bucie zaprosił nieżyjącego Komandora na bal do pałacu. Nie spodziewał się, że duch Komandora przyjdzie i za karę porwie śmiałka w ogniste podziemia.
Opera Mozarta wystawiana obecnie w Warszawie nie tylko odbiega od oryginalnej fabuły, ale także prowokacyjnie wprowadza pornografię i satanizm. Cały drugi akt dzieje się wyłącznie na cmentarzu, gdzie uczestnicy, nie bacząc na obecność krzyży, cały czas zachowują się lubieżnie. Nie dość tego, na płycie jednego z grobów położono kobietę bez stroju, na oczach nie tylko dorosłych, ale również młodzieży szkolnej. Cały drugi akt to bluźnierstwo i obyczaje zaczerpnięte z domu schadzek.
Co przytomniejsi widzowie pytają: Czy to naprawdę jest Teatr Wielki? Czy to jest Opera Narodowa? W centrum Polski i w centrum stolicy?
Gdy przystępowano do ostatniej realizacji Don Giovanniego, w środowisku artystycznym mówiło się o skandalu i realizacji zamówienia pochodzącego z kręgów wolnomularskich, gdyż w operze mają miejsce sceny prowokacyjne i wręcz rytualne. Dlatego też premiera odbyła się najpierw w Luksemburgu. Pod płaszczykiem oryginalności, wykorzystując nazwisko wielkiego kompozytora, ktoś przedstawił prywatną fabułę realizującą czyjeś zamówienie. Fabuła ta budzi odrazę w ludziach kulturalnych, znieważa tych, którzy mają prawo po decydujących o wystawianiu dzieł w miejscach takich jak Teatr Wielki spodziewać się odpowiedzialności. Szkoda też artystów, którzy w takim przedstawieniu muszą brać udział. Na pewno budzi to w nich wielki niesmak.
Niezwykłe, że na polu wspaniałej kultury zachodniej, w tym i kultury polskiej, nie tylko w teatrze, ale i wielu innych dziedzinach sztuki, jak film, poezja, powieść, pracują ludzie bez talentu, o skrzywionym morale, o prostackim guście. Nie dajmy się im uwieść, nawet jeśli krzyczą o nich reklamy i telewizja. To nie jest sztuka, to są tylko sztuczki.
Piotr Jaroszyński
"Jasnogórska droga do Europy"