
Na dzieje Kościoła w Polsce patrzymy często tak, jakby jego rola sprowadzała się wyłącznie do funkcji czysto religijnej, a na dzieje państwa i Narodu Polskiego tak, jakby od Kościoła były niezależne, z wyjątkiem może wielkich uroczystości. Tymczasem jest to obraz bardzo uproszczony, balansujący nawet na granicy manipulacji i kłamstwa, albowiem Kościół katolicki zajmuje w dziejach naszego państwa i Narodu miejsce wyjątkowe, przenikając do wszystkich form życia osobistego i społecznego. Bywa, że ta rola i obecność Kościoła w naszej historii umykają naszej uwagi, ponieważ jest ona chlebem powszednim, codziennością, ale też bywa, że przybiera postać dramatyczną, gdy jako Polacy stajemy gotowi do ofiar w obronie Kościoła, a Kościół mężnie staje w obronie naszej tożsamości i niepodległości. Potrzebę przedstawienia całości dziejów Polski pod kątem roli, jaką odegrał w nich Kościół katolicki, dostrzegło wydawnictwo Biały Kruk i zaproponowało nową, 4-tomową edycję pt. "Kościół na straży polskiej wolności", poświęconą epoce Piastów i Jagiellonów (t. 1), królów elekcyjnych (t. 2), czasom zaborów (t. 3), historii XX wieku (t. 4). Ostatni tom pt. "Czas walki z Bogiem" autorstwa prof. Andrzeja Nowaka (tekst) i Adama Bujaka (zdjęcia) właśnie trafił do księgarń.
Czytelnik może więc odbyć emocjonującą podróż w czasie do stosunkowo nieodległej przeszłości, stając w obliczu wydarzeń, w których pojawiają się znane nazwiska i znane twarze, ale również twarze i nazwiska zapomniane. Wracając do żywej historii ukazanej fachowym i przenikliwym piórem, a zilustrowanej celną i wysoce artystyczną fotografią, wkraczamy w nasz polski świat, który posiada w sobie tak wiele uroku i piękna, a zarazem tak wiele nieszczęść i grożącego nam zła. Polska jawi się bowiem jako miejsce, które z różnych stron jest atakowane przez bezlitosne, ale przebiegłe totalitaryzmy, miejsce, w którym, wydawać by się mogło, że już za chwilę nie będzie Polaków, gdyż zostaną uwięzieni, wywiezieni, zabici, a ich miasta i domostwa zostaną zrównane z ziemią. A jednak trwają. Skąd bierze się ta moc? Odpowiedź jest jedna. Tę moc daje im wiara. Bo gdy już nie ma żadnej nadziei, zostaje jeszcze miłość do Boga, ona pozwala trwać, by na nowo podnosić się do życia. To życie przyobleka kształty polskie, bo wypełnione jest tradycją wielkiej i wspaniałej kultury.
Czytając "Czas walki z Bogiem", uświadamiamy sobie, że Kościół, choć jako instytucja musiał być zorganizowany hierarchicznie i administracyjnie, to jednak cały był nastawiony na człowieka i na Naród jako wspólnotę osób, w tym odnajdywał siłę i cel swojego istnienia, i to w każdym czasie, nawet najtrudniejszym.
"Czas walki z Bogiem" ukazuje metody stosowane przez różne totalitaryzmy. Choć ludzie odchodzą, bo nie żyje już ani Karol Marks, ani Włodzimierz Lenin, ani Józef Stalin, ani Adolf Hitler, ani Bolesław Bierut, to metody te, mimo że modyfikowane, pozostają takie same. Są jakby uniwersalnym dziedzictwem zła. Kilka najbardziej wymownych przykładów. Sowiecki komisarz oświaty Anatol Łunaczarski pouczał: "Religia jest jak gwóźdź: kiedy uderzysz w głowę, wbijasz go tylko głębiej. Potrzebne są obcęgi. Religię trzeba schwycić mocno, podważyć od spodu - nie trzeba jej bić z góry, ale wyciągać, wyciągać z korzeniami. To zaś można osiągnąć tylko naukową propagandą, poprzez moralną i artystyczną edukację mas" (s. 14). Czy wiele się zmieniło? Wystarczy włączyć telewizję, radio, przejrzeć gazety, pójść do teatru, obejrzeć film lub wystawę i spotkamy uczniów Łunaczarskiego. Więcej, oni są teraz w polskim Sejmie! W polskim rządzie! Na naszych oczach wracają komisarze do spraw ateizacji Polski.
Tom "Czas walki z Bogiem" czyta się z zapartym tchem, a ogląda z głębokim wzruszeniem. Z jednej strony jest to skarbiec niezwykle ważnych i potrzebnych wiadomości, które powinny żywo obchodzić każdego Polaka, z drugiej zaś jakże często pojawia się refleksja, że przecież coś z tego zła, które nas osaczało, dalej jest obecne. Także zdjęcia, które przypominają nam nie tylko wojenne ruiny i zgliszcza, ale również polskie ofiary, mordowane z największym okrucieństwem, przed którymi pozują rubaszni oprawcy w mundurach, też dają wiele do myślenia. Od tej przeszłości nie uciekniemy, sumienie nam na to nie pozwoli.
Czy książka wybitnych autorów: historyka Andrzeja Nowaka i fotografika Adama Bujaka, dotrze do wielu z nas? Trudno powiedzieć, czasem ogarniają nas wątpliwości i nie wiemy, do jakiego stopnia propaganda przeciwko Bogu nie zagarnęła kolejnych ofiar, by nie wiedziały, kim i skąd są, które wierzą tylko telewizji i których nic już poza pogodą nie obchodzi. A czasem mamy wrażenie, że jednak coś w ludziach się budzi, że zaczynają myśleć, zaczynają szukać. "Czas walki z Bogiem" na pewno da wiele do przemyślenia. Ale w takim przypadku należy się liczyć z tym, że zadziała cenzura. Inna niż dawniej, ale cenzura, jaką jest przemilczenie: o dziele tym nikt w mediach publicznych i w większości prywatnych nie wspomni, stąd krąg odbiorców bardzo się zawęzi. A nawet jeśli ktoś się dowie, to książki tej nie kupi, bo nie będzie jej w księgarni. A nie będzie w księgarni, bo książki nie przyjmie hurtownia, podając jakiekolwiek powody. Albo przyjmie... dwa egzemplarze. Dochodzą głosy, że taką metodę już zaczęto stosować, hurtownie książki nie przyjmują...
Tym bardziej warto tej książki szukać i o nią się mimo wszystko dopytywać. System nowej cenzury nie jest szczelny, a sprawa jest ważna, bo walka z Bogiem trwa.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 10-11 grudnia 2011