Do istoty ideologii gender należy wczesna seksualizacja dzieci i młodzieży. Tak wczesna jak to tylko możliwe, a więc najlepiej od niemowlaka. Przy takim podejściu mamy do czynienia z perwersyjnym nadużyciem badań naukowych, a kto wie, czy również nie jest to zachęta do tego, aby specjalistami od tzw. wychowania seksualnego dzieci i młodzieży nie stali się po prostu pedofile, z których większość wywodzi się ze środowisk homoseksualnych. Zagrożenia są więc ogromne, tym bardziej że mamy tu do czynienia z potężnym międzynarodowym lobby, które potrafi być groźne.
Jak pamiętamy, ideologia gender oparła się na oddzieleniu płci biologicznej od płci psychicznej. Pierwsza związana była z uposażeniem ludzkiej natury na poziomie cielesnym, druga dotyczyła poziomu wyższego, jakim jest nasza psychika. W normalnych warunkach porządki te idą w parze, ponieważ człowiek stanowi jedność cielesno-psychiczno-duchową: jak nie ma człowieka czysto biologicznego, tak nie ma człowieka czysto psychicznego i nie ma człowieka czysto duchowego. Człowiek nie jest ani zwierzęciem, ani aniołem, ale będąc kimś złożonym, jakby wielowarstwowym, jest mimo wszystko jednością. A jedność oznacza współdziałanie, współpracę, od biologii poprzez psychikę (obejmującą zmysły i uczucia) aż po nasz rozum.
Współpraca ta nie dokonuje się samoczynnie, do niej człowiek musi być wychowywany po to, by stopniowo podjąć samowychowanie prowadzące do pełnej samokontroli. Wiadomo, że dojrzewanie psychiczne trwa lata całe, nie mówiąc już o dojrzewaniu intelektualnym. Ale wszędzie chodzi o to, żeby zachować jedność, żeby człowieka nie rozsadziła czy to cielesna nadpobudliwość, czy też psychiczna nadwrażliwość, czy wreszcie zbytnie przeintelektualizowanie, które grozić może utratą kontaktu z rzeczywistością.
Otóż genderyzm poprzez swoją strategię działania dąży do tego, żeby człowieka rozbić, i to jak najwcześniej. Problem w tym, że zbyt wczesne pobudzenie sfery związanej z przekazywaniem życia nie tylko prowadzi do jej zniszczenia i jakby wypalenia już w samym zarodku, ale co więcej, prowadzi do zaburzeń o charakterze psychicznym i intelektualnym. Sfera ta jest tak silna, że w momencie uaktywnienia bez możliwości kontroli ze strony woli i rozumu, które na tym etapie dopiero zaczynają się krystalizować, nie tylko zdominuje całe życie ludzkie, ale wręcz zablokuje możliwość rozwoju na wyższym poziomie psychiczno-intelektualnym. Człowiek przerodzi się w jakieś erotozwierzątko niezdolne do samopanowania i samoposiadania (o tym ostatnim pisał Karol Wojtyła w „Osobie i czynie”). Tyle że człowiek będzie w gorszej sytuacji od zwierząt, bo zwierzętami kieruje instynkt, a człowiek instynktu nie posiada. Konsekwencje wprowadzenia gender rzutują na całe życie człowieka w wymiarze nie tylko biologicznym, ale i wyższym. Gender niszczy jedność i podmiotowość człowieka, dlatego właśnie ideologia ta jest tak strasznie antyludzka.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 17 kwietnia 2014