Borykając się ze złem zakorzenionym w ludzkiej naturze, i wynikającymi stąd trudnościami, średniowiecze usiłowało zaprowadzić system, który, moim zdaniem, zawierał więcej wolności, równości i braterstwa niż dowolny inny system wymyślony przez ludzi. Miał więcej wolności niż socjalizm, więcej równości niż kapitalizm i więcej braterstwa niż oba razem wzięte. Ten wielki, powolny rozwój został przerwany wskutek wydarzeń, będących nadal przedmiotem historycznych i teologicznych sporów. Trudno je tutaj opisywać; ale, ogólnie biorąc, można powiedzieć, że świat nowoczesny zaczął się w punkcie, gdy załamało się średniowiecze, i że od czasu upadku średniowiecza pewien duch antychrześcijański i niechrześcijański odgrywa coraz większą rolę jako siła sprawcza i twórcza we wszystkich naszych społecznych instytucjach. Innymi słowy, sceptycyzm, racjonalizm, doczesność czy jak by tego nie zwać, robią, co chcą, kształtując świat wedle swego gustu w coraz większym stopniu i od coraz dłuższego czasu. I wychodzi z tego potworny mętlik.
Fragment pochodzi z „Obrony człowieka”.
Dopiero w XV w. cała Europa została schrystianizowana, ale jest to również wiek, w którym rozpoczyna się proces dechrystianizacji Europy. Przyczyn dechrystianizacji jest wiele, szczególną rolę odgrywa filozoficzny woluntaryzm i nominalizm, które utorowały drogę reformacji. Ale poza tym sam renesans wyrasta z zauroczenia religiami i kulturami pogańskimi, na czele z grecko-egipskim hermetyzmem, nie tylko dalekimi, ale wrogimi chrześcijaństwu. Tam też znajduje się geneza masonerii.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 4 września 2014