Przypomnijmyż sobie, że sztandar chrześcijańskiego życia publicznego w Polsce wcale nie jest nowiną: owszem, ma swe tradycje stare i stosunkowo świeże, bo z XIX wieku, wcale żywe, a wielce szanowane. Jest do czego nawiązać! Nasi trzej wieszcze schylali się przez całe życie przed tym właśnie sztandarem, głosząc prawdziwe królestwo „nie z tego świata”, lecz dla świata.
Weźmy do rąk głównych filozofów polskich – tendencja ta sama, żeby obmyśleć królestwo Boże na ziemi. O czymże marzył polski intelekt, wysilając się w niewoli na utrzymanie patriotyzmu i pragnienia niepodległości, jeśli nie o tym, żeby ta Polska, gdy wreszcie wstanie z martwoty politycznej, gdy stanie się na nowo państwem niezawisłym, wprowadzi chrześcijaństwo w życie publiczne, w stosunki międzynarodowe? Wprowadzenie etyki chrześcijańskiej do polityki jest hasłem Mickiewicza, Krasińskiego, Słowackiego, Cieszkowskiego, Libelta, Trentowskiego, Supińskiego, Gołuchowskiego, Szujskiego, Kalinki – ależ wszystkich a wszystkich, którzy stanęli na świeczniku polskiej umysłowości! Gdzież jest choć jeden znakomity Polak, poeta czy uczony, który by był nie uważał tego za cel celów, za misję polską? Niejeden nie bardzo licował sobie z Kościołem, niejeden nie bardzo uważał się za katolika; ale wszyscy wpatrzeni byli w hasło „De Civitate Dei” [O państwo Boże]. Przez Polskę niepodległą spodziewali się tego.
Fragment pochodzi z: „Kościół w Polsce wobec cywilizacji”, 1914.
Polska droga historyczna i cywilizacyjna ma swoje ramy i cele. Bez nich ani Polski, ani Narodu Polskiego by nie było, ponieważ w ogóle takie ramy wyznaczają istnienie każdej wielkiej i trwałej wspólnoty, choć w treści mogą się różnić. Nie posiada tego jedna wioska czy jedno miasteczko, które można zapakować i wywieźć na krańce ziemi. Ale naród, ale państwo to coś znacznie poważniejszego, pod warunkiem, że rozumie się i ceni swoją tożsamość i swoją misję. Jeżeli istniejemy już ponad 1000 lat, to znaczy, że posiadamy jakiś potężny depozyt. On właśnie jest zwornikiem naszego życia narodowego, pokazując, jakim naprawdę mamy być państwem. Ten depozyt potrafili odczytać nasi wielcy rodacy, więc i dziś trzeba ich pilnie słuchać.
Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 9 maja 2014